002 the Old Republic - Oszukani

Embed Size (px)

Citation preview

  • 7/28/2019 002 the Old Republic - Oszukani

    1/149

  • 7/28/2019 002 the Old Republic - Oszukani

    2/149

    THE OLD REPUBLIC

    OSZUKANI

    PAUL S. KEMP

    Przekad

    Anna Hikiert

    Magorzata Stefaniuk

    Baej Niedziski

    Redakcja stylistyczna

    Magdalena Stachowicz

    Korekta

    Halina Lisiska

    Renata Kuk

    Projekt graficzny i ilustracja na okadce

    Lucasfilm Ltd.

    Druk

    Wojskowa Drukarnia w odzi Sp. z o.o.

    Tytu oryginau

    The Old Republic: Deceived

    Copyright 2011 by Lucasfilm Ltd. & or where indicated.

    All Rights Reserved.

    Used Under Authorization.

    For the Polish translation

  • 7/28/2019 002 the Old Republic - Oszukani

    3/149

    Copyright 2012 by Wydawnictwo Amber Sp. z o.o.

    ISBN 978-83-24 M244-6

    Warszawa 2012. Wydanie I

    Wydawnictwo AMBER Sp. z o.o.

    02-952 Warszawa, ul. Wiertnicza 63

    tel. 22620 40 13,22620 81 62

    www.wydawnictwoamber.pl

    Jen, Riordanowi i Roarkemu

    BOHATEROWIE POWIECI

    Adraas - Lord Sithw (mczyzna)Angral - Lord Sithw (mczyzna)Arra Yooms - dziewczynkaAryn Leneer - Rycerz Jedi (kobieta)Eleena - suga (Twilekanka)Malgus - Lord Sithw (mczyzna)Ven Zallow - Mistrz Jedi (mczyzna)Vrath Xizor - najemnik (mczyzna)Zeerid Korr - przemytnik (mczyzna)

  • 7/28/2019 002 the Old Republic - Oszukani

    4/149

    DZIE PIERWSZY

    ROZDZIA 1

    Tucioch zadygota, kiedy Zeerid wprowadzi statek w atmosfer Ord Mantell. Poszyciejkno przecigle, a tarcie zmienio powietrze w ogie. Zeerid przyglda si pomaraczowejpowiacie pomieni przez transpastalowy iluminator kabiny frachtowca. Uwiadomi sobie, ekurczowo zaciska palce na drku sterowniczym, wic powoli, z determinacj rozluni chwyt.

    Od zawsze nienawidzi momentu wejcia w atmosfer - tego dugiego odliczania sekund,kiedy ar, pd i zjonizowane czstki olepiay na chwil czujniki statku. Nigdy nie wiedzia, cozastanie, gdy sytuacja wrci do normy. Kiedy transportowa komandosw Eskadry Zagada na

    pokadzie republikaskiego promu, jemu i jego pilotom ten moment skojarzy si z nurkowaniem nalepo z morskiego klifu.

    Zawsze liczy si na gbi, powiedzieli mu wtedy. Ale, wczeniej czy pniej, przypywmija i trafiasz na ska. Albo w sam rodek strzelaniny, doda ponuro w myli. Tak naprawd nie

    miao to znaczenia - efekt by ten sam.- Wychodzimy z mroku - mrukn, kiedy pomienie zaczy przygasa, a pod nimi

    zajaniao niebo.Nikt mu nie odpowiedzia. By na pokadzie Tuciocha sam - pracowa w pojedynk.

    Jedyn rzecz, jaka dotrzymywaa mu towarzystwa, bya bro dla Kantoru. Mia swoje powody,eby podj si tego zlecenia, ale wola o nim za duo nie myle.

    Wyrwna kurs, wyprostowa si w fotelu pilota i zlustrowa pobienie otoczenie; czujnikinie wykryy nic niepokojcego.

    - No to mamy gbi - doda, umiechajc si pod nosem. - Wyglda cakiem niele.W przypadku wikszoci planet chwila, w ktrej opuszcza atmosfer, oznaczaa

    konieczno pilnowania si przed namierzeniem przez rzdowe systemy, ale nie na Ord Mantell.Ten wiat by siedliskiem licznych organizacji przestpczych, najemnikw, owcw nagrd,

    przemytnikw, handlarzy broni i przypraw. To oni sprawowali tutaj wadz.Ich myli zaprztay bez reszty wojenki gangw i lokalne porachunki - nie interesoway ich

    formalnoci, a ju na pewno nie egzekwowanie lokalnego prawa. Nisze i wysze szerokocigeograficzne planety byy bardzo sabo zasiedlone. Prawie nigdy nie docieray tu patrole - to byaziemia niczyja. Zeerid byby zaskoczony, gdyby okazao si, e te tereny s nadzorowane przezsatelity rzdowe. Taki stan rzeczy bardzo mu odpowiada.

    Tucioch przedar si przez cienk, rowaw warstw chmur i jego przedni iluminatorwypenia brzowo-niebiesko-biaa pkula Ord Mantell. W poszycie kaduba zabbniy odamkiniegu i lodu, niczym zamarznite szrapnele wybijajc rytm na metalowej powoce statku.

    Zachodzce soce oblewao wikszo hemisfery pomaraczowoczerwon powiat. Statekprzelecia nad pnocnym morzem planety, ciemnym i wzburzonym, poznaczonym nieregularnymiplamami biaych grzyw fal, rozbijajcych si o nieoznaczone na mapie wyspy, wyzierajce tu iwdzie z kipieli. Daleko na zachodzie majaczy mglisty kontur kontynentu i ledwie widocznegrzbiety otulonych niegiem szczytw pasma grskiego, ktre cigno si wzdu osi pnoc-

    poudnie.Ktem oka zowi jaki ruch - stado skrolotw, zbyt maych, eby wychwyciy je czujniki.

    Istoty przeleciay jakie dwiecie metrw od sterburty, pod brzuchem Tuciocha, trzepoczcmajestatycznie potnymi, boniastymi skrzydami w podmuchach mronego wiatru. Kieroway sina poudnie, w poszukiwaniu cieplejszej okolicy, i nie zwracay na niego uwagi; ich matowe,ciemne oczy mrugay powoli w nienej zamieci.

    Zeerid wyhamowa i zwolni. Z trudem stumi ziewnicie. Potrzsn gow i wyprostowasi znw w fotelu pilota, prbujc odegna zmczenie - na prno. Byo uparte jak narowistabantha. Podczas skoku z Vulty przestawi statek na autopilota i zdrzemn si chwil, ale by to

  • 7/28/2019 002 the Old Republic - Oszukani

    5/149

    jedyny odpoczynek, na ktry pozwoli sobie w cigu ostatnich dwch standardowych dni. Terazbrak snu dawa mu si we znaki.

    Podrapa si po zaronitym kilkudniow szczecin podbrdku, potar zesztywniay kark iwpisa wsprzdne punktu ldowania do komputera nawigacyjnego. Komputer poczy si z jednz niezabezpieczonych stacji geosynchronizacyjnych i przesa mu dane na temat wsprzdnych ikursu Tuciocha, ktre Zeerid wywoa na wywietlacz przezierny. Namierzy lokalizacj statku

    i wskaza punkt docelowy.- Wyspa, o ktrej nikt nigdy nie sysza i ktrej nikt nigdy nie odwiedza - westchn. -Brzmi niele. - Kiedy przeczy sterowanie na autopilota, statek zakrci w stron wyspy.

    Podczas gdy Tucioch przecina nieboskon, myli Zeerida bdziy chaotycznie.Monotonny stuk czsteczek niegu i lodu o kadub brzmia w jego uszach jak koysanka. Wrcimyl do chwil sprzed wypadku, do momentu, w ktrym opuci szeregi floty. Wtedy jeszcze nosiz dum mundur i potrafi spojrze sobie w oczy w lustrze...

    Zapa si na tym, e zaczyna si nad sob litowa, wic odpdzi od siebie wspomnienia.Wiedzia, do czego moe to doprowadzi.

    - Ogarnij si, onierzu - powiedzia do siebie. By tym, kim by, a sprawy miay si tak, anie inaczej. - Skup si na robocie.

    Jeszcze raz sprawdzi lokalizacj ze wsprzdnymi w komputerze nawigacyjnym. Byprawie na miejscu.

    - Przygotuj si i eb do pionu - nakaza sobie, powtarzajc sowa, ktrymi zwyk by raczyswoich komandosw. - Dziewidziesit sekund do ldowania.

    Kontynuowa swj rytua - sprawdzi stan ogniwa w Masterze, poprawi paskikompozytowej zbroi i skupi si na wykonaniu zadania.

    Przed sob, za iluminatorem, widzia wysp, na ktrej mia wyldowa - jakie dziesiklikw kwadratowych wulkanicznej skay, obrzeonej karowat rolinnoci, targan lodowatymwichrem. Bardzo prawdopodobne, e za jaki rok ten skrawek ldu zaleje woda i nie zostanie ponim aden lad.

    Sprowadzi statek niej i zatoczy szerokie koo, ale z powodu nieycy nie dostrzeg zbytwielu szczegw krajobrazu. Podchodzi ju do ldowania i skanowa - jak zawsze - okolic, kiedyzaskoczy go sygna z czujnikw. Zerkn na chronometr na nadgarstku: przylecia penedwadziecia standardowych minut wczeniej. Robi ten kurs ju trzy razy, ale Arigo (by pewien, eto tylko pseudonim gocia) nigdy nie zjawia si przed czasem.

    Zszed na wysoko kilkuset metrw, eby mie lepszy widok.Frachtowiec Ariga, Buda, przypominajcy ksztatem beznogiego uka, czeka na polanie

    po wschodniej stronie wyspy. Trap mia opuszczony; wystawa z kaduba niczym jzor jakiegoosobliwego zwierzcia, a halogenowe wiata lniy w zapadajcym zmierzchu, odbijajc refleksyrzucane przez patki niegu i zmieniajc je w poyskliwe klejnoty. Zeerid widzia w dole trzechmczyzn krccych si w pobliu rampy, ale by zbyt daleko, eby dostrzec inne szczegy poza

    tym, e mieli na sobie zimowe, biae parki.Kiedy zauwayli Tuciocha, jeden z nich pomacha do niego doni w rkawiczce. Zeeridobliza wargi i zmarszczy brwi. Co tu byo nie tak.

    Z punktu, w ktrym znajdowa si statek, wystrzeliy flary: zielona, czerwona, czerwona izielona. C, porzdek by waciwy.

    Zeerid zatoczy jeszcze jedno koo, wpatrujc si w powierzchni wyspy poprzez tumanyniegu, ale nie rzucio mu si w oczy nic niepokojcego - ani na ldzie, ani na otaczajcym jmorzu. Odsun na bok swoje obawy i zoy niepokj na karb napicia, towarzyszcego zawsze

    prowadzeniu interesw z mtami i kryminalistami.Tak czy siak, nie mg sobie pozwoli na zawalenie fuchy wartej kilka adnych milionw

    kredytw tylko dlatego, e mia gupie przeczucia. Kupiec - kimkolwiek by - okazaby si na

    pewno bardziej ni niezadowolony z takiego obrotu spraw, a Kantor zemciby si na Zeeridzieokrutnie za utrat zysku, tukc go na miazg, a potem dodajc jego dugi do tych, ktre ju u nichzacign. Straci ju rachub, ile tego byo, ale wiedzia, e co najmniej dwa miliony kredytw za

  • 7/28/2019 002 the Old Republic - Oszukani

    6/149

    Tuciocha plus prawie poowa tego w ramach zaliczki za leczenie Arry (stara si trzyma jejistnienie w sekrecie, a jego kontakt w Kantorze by przekonany, e latajc dla nich, spaca dugihazardowe).

    - Punkt ldowania bezpieczny. - Mia nadziej, e wypowiadajc te sowa, zaklinarzeczywisto. - Schodzimy.

    Przy szumie wstecznych silnikw manewrowych Tucioch wyldowa w tumanie niegu

    na goej skale, jakie pidziesit metrw od statku Ariga.Przez dug chwil Zeerid siedzia bez ruchu w sterowni, gapic si na padajcy nieg,bolenie wiadom, e po tym ldowaniu nastpi kolejne, a potem jeszcze jedno i nastpne, a onwci bdzie Kantorowi winien wicej ni warte bd jego zlecenia.

    To by zaklty krg, a on nie wiedzia, jak si z niego wyrwa.Tak czy inaczej, nie miao to teraz znaczenia. W tej chwili liczyo si tylko, eby zdoby

    pienidze na leczenie Arry - moe zdoaby zaatwi jej fotel repulsorowy zamiast tego rupiecia nakkach, na ktrym si poruszaa? Jeszcze lepsze byyby protezy...

    Odetchn gboko, wsta i sprbowa si uspokoi. Zaoy park i rkawiczki bez palcw,a potem przeszed do adowni i utorowa sobie drog do wyjcia midzy zagracajcymi jskrzyniami. Po drodze stara si nie patrze na wymalowane na nich czarne litery - chocia zna je

    na pami; widywa je podczas swojej kariery w wojsku a za czsto:UWAGA: AMUNICJA. Wycznie do uytku wojska. Trzyma z dala od ognia i

    bezporednich rde energiiW skrzyniach znajdoway si warte trzysta milionw kredytw dziaa laserowe, adunki,

    granaty i wystarczajca ilo amunicji, eby wprawi nawet najbardziej szalony oddzia wojska weufori na cae miesice.

    Dochodzc do rampy rozadunkowej, spostrzeg, e trzy czy cztery pasy zabezpieczajcezelizgny si z jednej z wypenionych granatami skrzy. Mia szczcie, e adunkiem nieszarpno za bardzo podczas podry. Paski zelizgny si pewnie podczas ldowania - w kadymrazie wola wierzy w tak wersj ni zoy to na karb wasnego niechlujstwa.

    Nie zawraca sobie gowy ich zapinaniem. Ludzie Ariga i tak bd musieli wszystko rozpipodczas rozadunku.

    Sprawdzi blastery w kaburach, po czym wcisn guzik otwierajcy waz i opuszczajcytrap. Kiedy rampa opada, do rodka wdar si ostry wiatr, niosc ze sob tuman niegu i sonyzapach oceanu. Zeerid wyszed na zewntrz i zmruy oczy w promieniach zachodzcego soca -od jakich dwunastu godzin mia do czynienia tylko ze sztucznym wiatem. Podeszwy jego butwzachrzciy na zanieonej, czarnej skale, a oddech parowa obficie w mronym wietrze.

    Dwch mczyzn odczyo si od grupki krccej si w pobliu frachtowca Ariga i wyszomu naprzeciw; spotkali si w poowie drogi. Obaj byli ludmi, w dodatku brodatymi; jeden nosi naoku przepask, a jego policzek przecinaa blizna w ksztacie byskawicy. Byli uzbrojeni i - tak jakZeerid - mieli otwarte kabury.

    Przemytnik nie rozpoznawa adnego z nich, co przywoao niedawny niepokj. Zeerid miadobr pami do twarzy, a tych dwch widzia pierwszy raz na oczy.Co tu zaczynao mierdzie.- Gdzie Arigo? - spyta.- Robi to, co zwykle porabia Arigo - stwierdzi enigmatycznie ten z blizn i machn rk w

    nieokrelonym kierunku. - Wysa nas w zastpstwie. To chyba nie problem, co?Ten bez blizny przestpi nerwowo z nogi na nog.Zeerid skin gow, ale nie da nic po sobie pozna, chocia serce zaczo mu wali jak

    motem, pompujc do y adrenalin, od ktrej natychmiast zrobio mu si gorco. Co tu naprawdmocno cuchno, a on nauczy si w cigu lat ufa swojemu zmysowi powonienia.

    - Ty jeste Zeerid, no nie? - spyta Blizna.

    - Zet. - Nikt oprcz bratowej nie mwi mu po imieniu. No i oczywicie Aryn, ale to byodawno i nieprawda.- Zet... - powtrzy jak echo Bez-blizny, znw przestpujc z nogi na nog i parskajc

  • 7/28/2019 002 the Old Republic - Oszukani

    7/149

    krtkim miechem.- Bawi ci to? - spyta go Zeerid. Zanim jednak Bez-blizny zdy odpowiedzie, Blizna

    warkn:- Gdzie adunek?Zeerid spojrza nad ich ramionami na trzeciego faceta, ktry krci si w pobliu trapu

    statku Ariga. Jego zachowanie wzmogo niepokj pilota - go sprawia wraenie za bardzo

    skupionego na ich rozmowie, zbyt spitego i czujnego. By tak niespokojny jak drobni przestpcy,kiedy pierwszy raz mieli do czynienia z imperialnymi - emanowa panik i gotowoci do ucieczki.Podejrzenia przeobraziy si w pewno. Caa ta sytuacja cuchna jak cholera, stwierdzi

    Zeerid. Arigo najpewniej nie y, a ta ekipa pracowaa dla kogo innego z Ord Mantell - albo zjakiej konkurencyjnej dla Kantoru organizacji. Mniejsza z tym. Dla Zeerida nie miao to terazznaczenia. Nigdy nie wnika, kto z kim toczy wojenki - po prostu nie ufa nikomu.

    Teraz liczy si tylko fakt, e trjka przed nim najprawdopodobniej wycigna od Arigainformacje o dostawie torturami. Na pewno zabij Zeerida, jak tylko potwierdz, e ma adunek.

    Wiedzia te, e na pokadzie frachtowca mog czeka posiki.C, wszystko wskazywao na to, e ze lepego punktu wejcia w atmosfer wpakowa si

    jednak w tarapaty. Stara piewka.

    - Dlaczego nazwae swj statek Tuciochem? - zainteresowa si Bez-blizny.Najwyraniej Arigo musia im wyjawi nazw statku, bo Tucioch nie mia na kadubie adnychoznacze. Zeerid korzysta z faszywych papierw niemal na kadej planecie, na ktrej ldowa.

    - Bo jest wiecznie nienaarty - odpar.- Wyglda troch jak panienka, no nie? Dlaczego nie nazwae go Tucioszk?- Bo to by brzmiao... obraliwie.Bez-blizny zmarszczy czoo.- H? Dla kogo niby?Zeerid nie pofatygowa si odpowiedzie. Teraz zaleao mu tylko na zostawieniu adunku,

    spaceniu kolejnej czstki dugu wobec Kantoru i spotkaniu z crk, zanim znw bdzie musiawrci do roboty i wplta si w jakie parszywe interesy.

    - Co nie tak? - spyta ostronie Blizna. - Wygldasz na wkurzonego.- Ale skd - zapewni go Zeerid i umiechn si z przymusem. - Wszystko w porzdku, jak

    zawsze.Mczyni niepewnie odwzajemnili umiech, najwyraniej nie bardzo wiedzc, jak

    zinterpretowa sowa pilota.- Jasne - przytakn bez przekonania Blizna. - Jak zawsze.Zeerid wiedzia ju, co si stanie za chwil; by spokojny - jak zwykle w obliczu

    nieuchronnego niebezpieczestwa. Na moment ujrza przed oczami twarz Arry i zastanowi siprzelotnie, co zrobi crka, jeli on zginie tu, na Ord Mantell, na jakiej bezimiennej wyspie, aleszybko si opamita. Teraz nie moe sobie pozwoli na rozproszenie uwagi.

    - adunek jest w gwnej adowni - powiedzia krtko. - Przylijcie swoich ludzi. Statek jestotwarty. - Twarze obydwu mczyzn stay ledwie zauwaalnie, ale dla Zeerida ich zamiary byywidoczne goym okiem: zamierzali go zabi. Blizna poleci Bez-blizny sprawdzi adunek. - Bdzie

    potrzebowa podnonika - doda, przygotowujc si do dziaania, skupiony na szybkoci i precyzjiruchw. - Ten adunek cakiem sporo way.

    Bez-blizny zatrzyma si w pobliu Zeerida i obejrza pytajco na Blizn.- Nie - burkn Blizna i zatrzyma rk w okolicy kabury ruchem zbyt swobodnym, eby by

    przypadkowy. - Chc tylko, eby si upewni, e wszystko jest w porzdku. Wtedy dam moimludziom zna, eby ci zapacili. - Podnis rce do gry, jakby chcia pokaza Zeeridowikomunikator, ale urzdzenie zasania rkaw parki.

    - Wszystko jest w jak najlepszym porzdku - zapewni go Zeerid.

    - Id - poleci swojemu kumplowi Blizna. - Sprawd to.- Ach... - doda Zeerid i strzeli palcami. - Jeszcze jedno...Bez-blizny westchn, zawrci i zatrzyma si przed nim, unoszc brwi; jego oddech

  • 7/28/2019 002 the Old Republic - Oszukani

    8/149

    parowa w mronym powietrzu.- Co znowu?Zeerid wyprostowa palce lewej doni i wyprowadzi cios w gardo Bez-blizny. Kiedy facet,

    krztuszc si, upad na nieg, wyszarpn z kabury jeden z blasterw i wypali w piersi Bliznydymic dziur, zanim ten zdy cofn si o krok i sign po wasn bro. Trafiony zrobi dwachwiejne kroki w ty, poruszajc ustami, z ktrych nie wydoby si jednak aden dwik. Praw

    rk wyciga przed siebie, wntrzem doni na zewntrz, jakby mg powstrzyma strza, ktrywaciwie ju go zabi.Kiedy upad, Zeerid wystrzeli desperacko w stron trzeciego faceta, krccego si w

    pobliu rampy Budy, ale chybi. Mczyzna kucn pod oson statku, wycign z kabury swjblaster i krzykn co do komunikatora na nadgarstku. Chwil pniej uwag Zeerida zwrci jakiruch w widocznej std adowni statku Ariga - najwyraniej tamten wezwa posiki. Zeerid nie mia

    pojcia, jak liczne.Zakl, wystrzeli raz dla osony, a potem odwrci si na picie i zacz biec w stron

    Tuciocha. Strza z blastera wypali czarn bruzd w rkawie jego parki, ale nie dosign ciaa.Kolejna salwa odbia si od kaduba jego statku, a trzecia trafia go w sam rodek plecw. Uczucie

    przypominao zderzenie ze migaczem - impet strzau wypar mu z puc cae powietrze i posa go

    do przodu, na ziemi, twarz w nieg.Nozdrza wypeni mu dym; jego kamizelka pancerna spenia jednak swoje zadanie.Adrenalina poderwaa go na nogi tak szybko, jak przed chwil go z nich cio. Dyszc

    ciko, zanurkowa za gole podwozia w poszukiwaniu ochrony i otar twarz ze niegu. Chwilpniej wyjrza zza wspornika. Bez-blizny przesta si krztusi i zacz... hm, no c, wyglda namartwego. Blizna uprzejmie lea bez ruchu, gb w niegu, a w stron Zeerida i Tuciocha

    biego szeciu goci - dwch uzbrojonych w karabiny blasterowe, reszta w pistolety.Zeerid wiedzia, e jego kamizelka nie ochroni go przed strzaem z karabinu.W metal goleni trafi strza. Kolejny - w nieg u jego stp, a potem tu obok jeszcze jeden i

    nastpny.- Stang! - zakl.Bezpieczna przysta trapu i adowni Tuciocha, od ktrej dzielio go zaledwie kilka

    krokw, wydawaa si oddalona o co najmniej dziesi kilometrw.Sign po drugi blaster, przeoy rce po obu stronach wspornika i zacz strzela -

    naciskajc spust najszybciej jak potrafi - w stron nadcigajcych mczyzn. Nie widzia, czykogo trafi, i nie obchodzio go to; chcia si ich pozby za wszelk cen. Kiedy nacisn jucyngiel kilkanacie razy, a nikt nie odpowiedzia ogniem, wyskoczy zza osony goleni i rzuci siw stron rampy.

    Dotar do niej, zanim jeszcze jego przeladowcy doszli do siebie na tyle, eby podjprzerwany ostrza. Kilka strzaw poszybowao za nim wzdu trapu, odbijajc si od metalowychgrodzi. Zaiskrzyo i z zapachem sonego oceanu zmiesza si swd stopionego plastoidu. Zeerid

    dotar do panelu kontrolnego, rbn w przycisk podnoszcy ramp i - nie zwalniajc - puci sipdem do sterowni. Dopiero kiedy przekracza prg adowni, zorientowa si, e nie syszy szumutokw podnoszcych trap.

    Odwrci si na picie, klnc siarczycie - w pospiechu najwyraniej nie trafi w przycisk.Krzyki dobiegajce z okolic trapu utwierdziy go jednak w przekonaniu, e powrt nie jestnajlepszym pomysem. Wci mg zamkn luz z panelu kontrolnego w kabinie - podwarunkiem e si pospieszy.

    Ruszy biegiem korytarzami Tuciocha, a kiedy dotar do drzwi sterowni, otworzy jebarkiem i zacz wpisywa sekwencj startow. Silniki manewrowe frachtowca obudziy si doycia i statek wznis si do gry. Od kaduba odbia si seria strzaw z blasterw, ale niewyrzdzia mu najmniejszej krzywdy. Zeerid sprbowa wyjrze na zewntrz przez owiewk, ale

    statek wznosi si pionowo do gry i z tego pooenia nie mg zobaczy ldu. Kiedy wcisn gazdo dechy, usysza odlegy szczk metalu o metal - dwik dochodzi od strony adowni. To pewnieniezabezpieczona skrzynia z granatami, pomyla gorczkowo. Poza tym adownia wci bya

  • 7/28/2019 002 the Old Republic - Oszukani

    9/149

    otwarta...Przeklinajc si w myli za gupot, aktywowa przycisk podnoszenia rampy, zabezpieczy

    adowni i oprni j z tlenu. Jeli nawet kto dosta si na pokad, to nie przetrwa tam dugo.Chwyci drek i odpali silniki Tuciocha, podrywajc go do gry. Jak tylko statek

    ustawi si w poziomie, Zeerid obejrza si w stron wyspy.Pocztkowo nie bardzo wiedzia, na co patrzy, ale po chwili do niego dotaro: kiedy

    Tucioch gwatownie wystartowa, rozpia si reszta pasw zabezpieczajcych skrzyni zadunkami i cay kontener zelizgn si po opuszczonej rampie. Mia szczcie, e nieeksplodowa.

    Mczyni, ktrzy wczeniej go cigali, otoczyli skrzyni, najprawdopodobniej zachodzcw gow, co jest w rodku. Naliczy ich szeciu, co oznaczao, e aden nie dosta si na pokad.aden te nie bieg w stron statku Ariga, a to sugerowao, e raczej nie maj zamiaru go ciga.Moe usatysfakcjonowa ich ten jeden kontener? C, w takim razie najprawdopodobniej mia doczynienia z amatorami. Moe to piraci?

    Zeerid wiedzia, e bdzie si musia tumaczy przed Orenem, swoim porednikiem - i tonie tylko z wpadki z dostaw, ale i ze straconego adunku.

    Ten kriffolony myn nabiera tempa stanowczo za szybko, zakl w myli.

    Przez chwil zastanawia si, czy nie da caej naprzd, nie opuci studni grawitacyjnejOrd Mantell i nie skoczy w nadprzestrze, ale zmieni zdanie. By wkurzony i do gowy przyszedmu pewien pomys.

    Zawrci i przyspieszy.- Troch tu posprztamy - mrukn i aktywowa boczne i dolne dziaka Tuciocha.Mczyni na ziemi widocznie zaoyli, e on ucieka, bo nie zauwayli statku, dopki ten

    nie zawis jakie p kilometra nad nimi. Odwrcili si w jego stron i zaczli pokazywa go sobiepalcami, ale zaraz rozpierzchli si na wszystkie strony. Jeden z nich wystrzeli w stronTuciocha z blastera, ale czerwony promie energii nie zrobi frachtowcowi najmniejszejkrzywdy.

    Zeerid wycelowa i zaczeka, a komputer namierzy skrzyni.- Zaraz bdzie tu gorco - warkn i wypali. Przez uamek sekundy statek z wysp czyy

    pulsujce, pomaraczowe smugi, ktre po chwili zmieniy si w chmur ognia, aru i dymu, szybkosi rozprzestrzeniajc na tle nienej bieli. W kadub Tuciocha zabbniy ostre odamki - tymrazem metalu, nie lodu - a statek zakoysa si lekko, szarpnity fal udarow, zanim Zeeridwycofa go i wzbi znw w niebo.

    Kiedy obejrza si, zobaczy sze nieruchomych, dymicych, bezksztatnych plam,porozrzucanych w promieniu wybuchu.

    - To dla ciebie, Arigo - wycedzi.Nie zmieniao to faktu, e bdzie si musia gsto tumaczy, ale przynajmniej mia z gowy

    tych pieprzonych cwaniakw. Chocia tyle mg zrobi dla Kantoru - i mia nadziej, e to doceni.

    Darth Malgus kroczy autokadk; miarowy odgos jego krokw by niczym tykaniechronometru, odliczajcego pozostae Republice sekundy.

    Obok niego przelatywa niekoczcy si strumie migaczy, skuterw repulsorowych iinnych pojazdw powietrznych: mechaniczny ukad krenia serca Republiki. Ca powierzchniCoruscant pokryway cignce si wiele kilometrw wzwy warstwy wieowcw, drapaczy chmur,mostw, wie i placw - kokon dla tumu zamonych, rozwizych obywateli, skrywajcy wciepych, bezpiecznych warstwach durabetonu i transpastali zepsucie i zgorszenie.

    Jednak Malgus wyczuwa pod warstewk blichtru smrd zgnilizny. Zamierza pokaza imwszystkim, jak cen paci si za hipokryzj i samozadowolenie.

    Wkrtce to wszystko sponie, bo Malgus zamierza spustoszy Coruscant. To byo jegoprzeznaczenie. By tego wiadom, przeczuwa to - ju od dawna.Z gbi umysu napyny wspomnienia. Przypomnia sobie swoj pierwsz wypraw na

  • 7/28/2019 002 the Old Republic - Oszukani

    10/149

    Korriban - t gbok aur witoci, ktra go otaczaa, kiedy przemierza samotnie skalistepustkowia planety, jej pyliste kaniony, obramowane grobowcami staroytnych Sithw. Czuprzepeniajc to miejsce Moc, pawi si w niej, a w jego odosobnieniu ukazaa mu ona wizj.Widzia ulice skpane w pomieniach, upadek galaktycznego rzdu...

    Uwierzy wtedy... wiedzia to z niezachwian pewnoci - tak jak teraz - e zniszczenie Jedii ich Republiki przypadnie w udziale jemu, wanie jemu.

    - O czym mylisz, Veradunie? - zagadna go Eleena.Tylko ona nazywaa go jego dawnym imieniem - i robia to wycznie, kiedy byli sami.Podoba mu si sposb, w jaki je wymawia, ale nie tolerowa go w ustach nikogo innego.

    - Myl o ogniu - odpowiedzia z namysem, a znienawidzony respirator czciowo stumijego gos.

    Sza obok niego - pikna i niebezpieczna niczym elegancki lanvarok. Cmokna zdezaprobat, syszc jego sowa i spojrzaa na niego z ukosa, ale nie skomentowaa. Jej lawendowaskra wydawaa si lni w promieniach zachodzcego soca.

    Plac, ktry przecinali, roi si od istot rnych ras - rozemianych, rozgniewanych,rozmawiajcych. Malgus ktem oka dojrza dziewczynk, ktra pisna z zachwytem i pobiega

    prosto w otwarte ramiona ciemnowosej kobiety, pewnie matki. Maa najwyraniej poczua na sobie

    jego wzrok, bo obejrzaa si na niego znad ramienia matki; jej twarzyczk cign zaniepokojonygrymas. Mijajcy j Sith nie spuszcza z niej wzroku, a wreszcie dzieciak odwrci oczy,ukrywajc buzi na piersi opiekunki.

    Poza dziewczynk nikt nie zwrci na nich uwagi. Obywatele Republiki czuli sibezgranicznie bezpieczni w swoich ciepych, pooonych w samym sercu galaktyki pieleszach, asama liczba zamieszkujcych planet-miasto istot gwarantowaa Malgusowi anonimowo. Kroczywic midzy swoimi przyszymi ofiarami - zakapturzony, w ukrytym pod peleryn pancerzu,niezauwaony, obcy i zdeterminowany.

    - To pikny wiat - zauwaya mimochodem Eleena.- Ju niedugo.Wygldao na to, e jego sowa j zaskoczyy, chocia nie mia pojcia, dlaczego.- Veradunie...Widzia, jak przeyka lin i odwraca wzrok. Cokolwiek chciaa powiedzie, sowa chyba

    utkny jej w przecitym szram gardle.- Tak, Eleeno?Wci odwracaa wzrok, przygldajc si otaczajcej ich panoramie, jakby chciaa

    zapamita Coruscant tak, jak bya, zanim Malgus i Imperium skpi j w pomieniach.- Kiedy skoczy si wojna?Jej sowa zbiy go z tropu.- Co masz na myli?- Twoje ycie to wojna, Veradunie - powiedziaa. - Nasze ycie... Kiedy to wszystko si

    skoczy? Przecie nie moe by tak... zawsze.Skin gow. Wiedzia ju, w jakim kierunku zmierza ta rozmowa. Wiedzia, e bdzie sistaraa ukry w pytaniach swoje ostrone rady. Jak zwykle w takich chwilach, czu si rozdarty. Z

    jednej strony, bya tylko jego sug, kobiet, ktra dotrzymywaa mu towarzystwa, kiedy sobie tegoyczy. Z drugiej jednak... bya Eleen. Jego Eleen.

    - Wybraa walk u mojego boku, Eleeno - przypomnia jej. - Zabia wielu w imiImperium.

    Lawendowa skra jej policzkw spsowiaa.- Nie zabijaam w imi Imperium. Walczyam i zabijaam dla ciebie - zaprotestowaa. -

    Wiesz o tym. A ty... czy walczysz dla Imperium? Tylko dla Imperium?- Nie. Walcz, bo do tego zostaem stworzony, a Imperium jest narzdziem, za

    porednictwem ktrego d do osignicia wasnych celw. Imperium jest manifestacj wojny,dlatego jest doskonae.Pokrcia gow.

  • 7/28/2019 002 the Old Republic - Oszukani

    11/149

    - Doskonae? W tej wojnie gin miliony istot. Miliardy!- Wojny maj to do siebie, e zawsze kto w nich ginie - zauway z przeksem. - To cena,

    ktr trzeba za nie zapaci.Eleena zapatrzya si na grupk dzieci, prowadzonych przez dorosego - pewnie

    nauczyciela.- Cena za co? I po co komu ta nieustanna wojna? Nieustanne podboje? Co takiego chce

    osign Imperium? Czego chcesz ty?Umiechn si pod respiratorem na dwik tego pytania, ktre zabrzmiao, jakby zadao jenad wiek rozwinite dziecko.

    - Tu nie chodzi o pragnienia - wyjani jej. - Su Mocy. A Moc jest ucielenieniemkonfliktu, tak samo jak Imperium. Te dwa elementy nale do jednego zbioru.

    - Mwisz, jakby to bya matematyka.- Bo tak jest.- Jedi mwi co innego.Stumi fal gniewu.- Jedi rozumiej Moc tylko czciowo. Niektrzy z nich potrafi ni biegle wada, to fakt,

    ale nie rozumiej, e fundamentaln natur Mocy jest konflikt, a Ciemna i Jasna Strona s jawnym

    potwierdzeniem tego faktu. - Sdzi, e to zakoczy rozmow, ale Eleena nie ustpowaa.- Dlaczego?- Dlaczego co?- Dlaczego konflikt? Dlaczego Moc miaaby istnie po to, eby tworzy konflikty i

    doprowadza do mierci?Westchn, lekko poirytowany.- Bo ci, ktrzy przetrwaj konflikt, bd rozumie Moc lepiej, bardziej dogbnie. To sam w

    sobie wystarczajcy cel.Wyraz jej twarzy sugerowa, e nadal nie rozumie.- Konflikt - podj nieco ostrzejszym tonem, z wyranym rozdranieniem - powoduje

    peniejsze rozumienie Mocy. Imperium eksploruje i tworzy konflikty. W tym ujciu Imperium jestnarzdziem Mocy. Rozumiesz? Jedi tego nie pojmuj. Korzystaj z Mocy, eby tumi uczuciaswoje i innych, eby wymusza na nich swoj wizj tolerancji i harmonii. S gupcami, ale podzisiejszym dniu wreszcie to do nich dotrze.

    Przez jaki czas Eleena milczaa; otacza ich tylko szum i gwar codziennego yciaCoruscant. Kiedy wreszcie si odezwaa, znw brzmiaa jak tamta zahukana dziewczyna, ktruratowa z niewoli na Geonosis.

    - Czy to znaczy, e cae twoje ycie bdzie walk? Nasze ycie? Niczym wicej?W kocu zrozumia jej motywy. Chciaa, eby ich zwizek zmieni charakter, ewoluowa.

    Ale przecie jego powicenie w subie doskonalenia Imperium, dziki ktremu mg rozwijaswoje rozumienie Mocy, wykluczao jakiekolwiek powaniejsze wizi.

    - Jestem wojownikiem Sithw - powiedzia.- I midzy nami bdzie zawsze tak jak teraz?- Ja jestem panem, a ty sug. Czy taki ukad ci nie odpowiada?- Nie traktujesz mnie jak swoj sug. Nie zawsze - zauwaya trafnie.Pozwoli, eby do jego gosu wkrada si surowa nuta, chocia tak naprawd nie by na ni

    zy.- Mimo to jeste sug. Nie zapominaj o tym.

    Na jej policzki znw wystpi rumieniec, jednak tym razem nie by oznak wstydu, alegniewu. Zatrzymaa si, odwrcia w jego stron i spojrzaa mu prosto w oczy. Czu, e przed jejwzburzeniem nie osoni go ani kaptur, ani respirator.

    - Znam ci lepiej ni ty sam siebie - powiedziaa z moc. - Opiekowaam si tob po bitwie

    o Alderaan, kiedy o may wos by zgin z rki tej wiedmy Jedi. Mwisz o konflikcie, o ewolucji,o doskonaoci i mwisz szczerze, ale wiara w te wartoci nie siga twojego serca.Przyglda si w milczeniu jej piknej twarzy, obramowanej bliniaczymi lekku, a ona nie

  • 7/28/2019 002 the Old Republic - Oszukani

    12/149

    odwrcia spojrzenia. Jego wzrok spocz na blinie przecinajcej nieskaziteln skr na jej szyi.Poruszony jej piknem, impulsywnie zapa j za nadgarstek i przycign do siebie. Nie

    opieraa si; przylgna do niego caym ciaem. Odsun na bok respirator i wpi si zachannie wjej usta okaleczonymi wargami.

    - Moe nie znasz mnie tak dobrze, jak ci si zdaje - mrukn. Tym razem jego sw nietumi filtr respiratora.

    Jako chopiec zabi twilekask suc w domu swojego przybranego ojca. To byo jegopierwsze morderstwo. Kobieta popenia jakie drobne przewinienie, ktrego teraz nie pamita,zreszt nie miao to nigdy adnego znaczenia. Nie zabi jej z powodu tego, co zrobia, tylko ebyudowodni sobie, e potrafi to zrobi. Wci pamita uznanie, z jakim jego przybrany ojciecspojrza na ciao martwej Twilekanki. Jaki czas pniej zosta wysany do Akademii Sithw naDromund Kaas.

    - A jednak chyba ci znam - powiedziaa buczucznie Eleena.Umiechn si, a kiedy odwzajemnia umiech, wypuci j z obj. Naoy z powrotem

    swj aparat oddechowy i sprawdzi chronometr na nadgarstku.Jeli wszystko pjdzie zgodnie z planem, system obrony powinien zosta lada chwila

    unieszkodliwiony.

    Poczu fal emocji, zrodzon z przewiadczenia, e cae swoje ycie czeka na t chwil; eto sama Moc doprowadzia go w to miejsce w momencie, ktry zapocztkuje nieuchronny upadekRepubliki i podporzdkuje j Imperium.

    Jego komunikator zadwicza, sygnalizujc nadchodzc wiadomo i Malgus aktywowaurzdzenie, eby j przeczyta.

    Gotowe, gosia.Mandalorianka wypenia swoj cz roboty. Nie zna jej imienia, wic nazywa j po

    prostu Mandaloriank. Wiedzia tylko, e pracuje dla pienidzy, e z jakich osobistych powodw,znanych tylko sobie, nienawidzi Jedi i e jest niezwykle skuteczna.

    Tre wiadomoci oznaczaa, e system obronny planety zosta wyczony, jednak adna ztysicy istot, ktre zaludniay plac, nie sprawiaa wraenia zaniepokojonej. Nie sycha byoadnych alarmw. Na niebie nie pojawiy si statki ochrony. Wszystko wskazywao na to, ewadze cywilne i wojskowe nie wiedz, e sie bezpieczestwa Coruscant zostaa naruszona.

    C, ju wkrtce si o tym dowiedz - i nie uwierz wasnym oczom, pomyla zsatysfakcj. Przeprowadz testy, eby sprawdzi, czy odczyty s poprawne, ale do tego czasuCoruscant zaponie.

    Wchodzimy, napisa w odpowiedzi. Spotkamy si w rodku.Rozejrza si ostatni raz wok siebie - popatrzy na grupki zapeniajce plac: dzieci bawice

    si z rodzicami, miejce si, jedzce istoty zajte swoim yciem, niewiadome, e za chwilwszystko si zmieni.

    - Chod - powiedzia do Eleeny. Przyspieszy kroku, a ciemna peleryna zaopotaa na

    wietrze. Przepenia go gniew.Chwil pniej otrzyma jeszcze jeden zaszyfrowany przekaz, tym razem z pokaduporwanego statku:

    Skok przebieg pomylnie. Zbliamy si. Planowany czas przybycia na miejsce:dziewidziesit sekund.

    Przed nimi wznosiy si cztery wiee, flankujce stopnie zigguratu wityni Jedi; wpromieniach zachodzcego soca biae kamienie miay kolor pomieni. Cywile trzymali si odbudynku z daleka, cakiem jakby uznawali go za wite - nie witokradcze - miejsce.

    Nie zostanie po nim kamie na kamieniu, stwierdzi w myli z satysfakcj. Szed prosto nawityni, a wraz z nim kroczyo przeznaczenie. Wzdu alei prowadzcej do potnych wrt stay

    posgi dawno zmarych Mistrzw Jedi. Zachodzce soce rozcigao na durabetonie ich cienie.

    Mija je, przypominajc sobie niektre z imion: Odan-Urr, Ooroo, Arca Jeth...- Zostalicie oszukani - szepn im. - Wasz czas min.Wikszo Mistrzw obecnego Zakonu Jedi przebywaa poza wityni, uczestniczc w

  • 7/28/2019 002 the Old Republic - Oszukani

    13/149

    negocjacjach na Alderaanie albo chronic interesy Republiki na innych planetach. Mimo towitynia nie bya bezbronna. W pobliu drzwi stao trzech republikaskich onierzy z blasteramiw doniach. Na wysokim stopniu po lewej wyczu dwch nastpnych. Eleena bya wyranie spita,ale nie zawahaa si. Malgus znw zerkn na chronometr: pidziesit trzy sekundy. onierzeczujnie patrzyli, jak zbliaj si do wejcia. Jeden z nich powiedzia co do komunikatora nanadgarstku - pewnie czy si z centrum dowodzenia.

    Nie bd wiedzieli, jak si zachowa, pomyla Malgus. Chocia trwaa wojna, czuli sibezpiecznie w swojej enklawie w sercu Republiki. A on pokae im, jak bardzo si myl.- Stj! - poleci mu jeden z onierzy.- Nie mog - szepn Malgus, zbyt cicho, eby usyszeli jego stumiony przez respirator

    gos. - Nie zatrzymam si. Nigdy.

    Aryn wci nie potrafia odzyska spokoju ducha i umysu; prba zapania rwnowagikojarzya si jej z obserwowaniem patkw niegu w promieniach soca - widziaa je przez chwil,ale zaraz znikay. Przesuna palcami po gadkich paciorkach nautolaskiej bransoletki spokoju,ktr dostaa od Mistrza Zallowa, kiedy zostaa pasowana na Rycerza Jedi. Przesuwajc w

    milczeniu lnice, liskie koraliki, szukaa w Mocy ukojenia. Bezskutecznie.Co si z ni, do licha, dziao?

    Na zewntrz migacze przelatyway za wielkim oknem, wychodzcym na sielski, piknykrajobraz Alderaana, wrcz stworzony do malowania. Ale w sobie Aryn czua chaos. Zwykle

    potrafia lepiej si chroni przed otaczajcymi j emocjami; traktowaa swj dar empatii jakobogosawiestwo Mocy, ale teraz...

    Uwiadomia sobie, e bezwiednie, nerwowo postukuje stop o posadzk. Zmusia si, ebyprzesta, potem skrzyowaa i rozkrzyowaa nogi... a po chwili jeszcze raz.

    Obok niej siedzia Syo. Z rkami zoonymi na podoku wyglda niczym potny posgjakiego alderaaskiego ma stanu - jeden z tych, ktre otaczay wyoony marmurem hol, wktrym si znajdowali. Przez okno wpaday do rodka promienie zachodzcego soca, rzucajc na

    podog dugie cienie.- Niepokoisz si - powiedzia Syo, nie patrzc na ni.- Tak - mrukna.W rzeczywistoci czua si jak czajnik wrzcej wody, przepeniony niczym par emocjami

    szukajcymi ujcia spod przykrywki samokontroli. Miaa wraenie, e otaczajce powietrze jestnaadowane elektrycznoci. W normalnej sytuacji przypisaaby targajce ni uczucia stresowitowarzyszcemu negocjacjom pokojowym, ale teraz byo inaczej. Czua to. Czua skradajc si kuniej ciemno, zagad. Czy to Moc staraa si jej co powiedzie?

    - Niepokj ci nie suy - zauway Syo.- Wiem. Czuj si... dziwnie.

    Wyraz jego twarzy nie zmieni si, ale Aryn wiedziaa, e traktuje jej wyznanie powanie.- Dziwnie? W jakim sensie?Jego gos by kojcy, uspokajajcy - i Aryn wiedziaa, e gwnie dlatego postanowi z ni

    porozmawia.- Cakiem jakby... co si miao wydarzy. Nie potrafi tego lepiej wyjani.- Czy to uczucie pochodzi od Mocy? Wyczuwasz je dziki empatii?- Nie wiem. Po prostu... mam przeczucie, e co si zaraz stanie.Przez chwil rozwaa jej sowa w milczeniu.- Rzeczywicie, co si stanie - przyzna wreszcie i skin gow w stron wysokich drzwi

    po lewej stronie, za ktrymi Mistrzyni Darnala i Rycerz Jedi Satele Shan prowadziy negocjacje zdelegacj Sithw. - Zakoczy si wojna, jeli szczcie nam dopisze.

    Pokrcia gow.- To co innego. - Oblizaa wargi i poruszya si niespokojnie na krzele.Przez jaki czas siedzieli w milczeniu. Aryn dalej przekadaa w palcach paciorki. Syo

  • 7/28/2019 002 the Old Republic - Oszukani

    14/149

    wreszcie odchrzkn i utkwi wzrok w jakim punkcie po drugiej stronie holu.- Oni czuj twoje wzburzenie - powiedzia cicho. - Mog je odczyta jako co, czym w

    istocie nie jest.Aryn zdawaa sobie z tego spraw. Czua ich wzgard, dranic umys niczym kamie w

    bucie.Na kamiennej awce pod cian naprzeciwko nich siedziao dwoje ubranych w czarne szaty

    czonkw delegacji Sithw. Dwie przeciwstawne frakcje dzielio pitnacie metrw wypolerowanejmarmurowej posadzki, dwa rzdy alderaaskich posgw i przepa wrogich przekona.W przeciwiestwie do Aryn, Sithowie nie wydawali si zdenerwowani. Wygldali na...

    czujnych - obydwoje pochyleni lekko do przodu, z rkami opartymi na kolanach i wzrokiemwbitym w Jedi, jakby w kadej chwili gotowi zerwa si na rwne nogi. Aryn czua, e w duchudrwi z jej braku samokontroli; widziaa to w kpicym umieszku na ustach mczyzny.

    Odwrcia od nich spojrzenie i sprbowaa si skupi na czym innym. Czytaa nazwiskawygrawerowane na cokoach posgw - Keers Dorana i Velben Orr - a take innych, o ktrychnigdy nie syszaa, ale obecno Sithw w Mocy rozpraszaa j. Czua si, jakby zanurzono jgboko pod wod, a ze wszystkich stron paro na ni cinienie. Czekaa na chwil, w ktrej pkn

    jej bbenki - liczya na to, e dojmujcy, oczyszczajcy bl przywrci jej kontrol nad wasnym

    ciaem. Nic takiego jednak nie nastpio, a jej oczy same zwracay si w stron Sithw.Kobieta, ktrej szczupe ciao ukrywaa bezksztatna szata w kolorze ciemnego bkitu,

    wpatrywaa si w ni zmruonymi, jasnymi oczami. Jej dugie, ciemne wosy, cignite w wze,spyway z gowy niczym szubieniczna ptla. Chuderlawy mczyzna siedzcy obok niej mia taksam ziemist cer jak ona, takie same blade oczy i to samo nienawistne spojrzenie. Aryndomylaa si, e s rodzestwem. Ciemne wosy i duga broda mczyzny, spleciona w dwawarkocze, nie moga ukry oblicza tak pobrudonego, poznaczonego bliznami i dziobami, e

    przypominaa Aryn ziemi po bombardowaniu. Jej wzrok spocz na rkojeci miecza Sitha -topornej i kanciastej, podobnej jak w mieczu siedzcej obok kobiety.

    Wyobrazia sobie ich rodzicw - jak zauwaaj, e brat i siostra s wraliwi na Moc, iwysyaj ich na Dromund Kaas, gdzie dzieci przejd indoktrynacj. Syszaa wiele plotek o tym, jakImperium postpuje z wraliwymi na Moc. Jeli bya to prawda, Sithowie siedzcy naprzeciwkoniej nie przeszli na Ciemn Stron Mocy z przymusu - po prostu nigdy nie dano im szansy, ebystali si kimkolwiek innym.

    Zastanawiaa si, jak potoczyyby si jej losy, gdyby urodzia si w Imperium. Czyszkoliaby si na Dromund Kaas, gdzie wykorzystano by jej empati do zadawania innym blu itortur?

    - Nie lituj si nad nimi - powiedzia w bocce Syo, cakiem jakby czyta jej w mylach. Wjego ustach obcy jzyk brzmia dziwnie niestosownie. - I nie wtp w siebie.

    Jego przenikliwo nie zaskoczya Aryn zbytnio. Zna j bardzo dobrze.- No i kto jest teraz empat? - spytaa zadziornie w tym samym jzyku.

    - Wybrali swoj ciek. Tak jak my wszyscy.- Wiem - odpara.Pokrcia gow nad zmarnowanym potencjaem Mocy, a oczy obojga Sithw na chwil

    zalniy czujnie niczym u drapienikw tropicych zwierzyn. Akademia na Dromund Kaaszmienia ich w owcw, wic postrzegali wiat oczami owcw. Moe to po czci wyjaniaowojn?

    Nawet jeli tak, to nie wyjaniao w aden sposb zaproponowanego przez nich pokoju. Imoe wanie dlatego Aryn czua si tak nieswojo. Propozycja rokowa, wystosowana przezsamego Imperatora Sithw, spada na Jedi jak grom z jasnego nieba - nieproszona, nieoczekiwana,wstrzsajc rzdem Republiki. Przedstawiciele Imperium i Republiki zdecydowali si spotka naAlderaanie, ktry by miejscem poprzedniego zwycistwa Republiki w tej wojnie. Liczba posw

    wchodzcych w skad obydwu delegacji zostaa drastycznie ograniczona, a ich charakter cileokrelony. Ku jej zaskoczeniu, znalaza si wrd wybranych Jedi, chocia nigdy dotd nie braaudziau w negocjacjach.

  • 7/28/2019 002 the Old Republic - Oszukani

    15/149

    - Ten wybr to dla ciebie zaszczyt - powiedzia jej Mistrz Zallow, zanim wsiada na statekleccy na Alderaana. Wiedziaa, e to prawda, a jednak od chwili, kiedy opucili Coruscant, czuasi nieswojo. Jeszcze gorzej byo po ldowaniu na Alderaanie. I nie chodzio o to, e walczya tutajwczeniej. To byo... co innego.

    - Nic mi nie jest - zapewnia Sya, majc nadziej, e kiedy wypowie te sowa, sama w nieuwierzy. - Pewnie si po prostu nie wyspaam.

    - Spokojnie - odpar. - Wszystko pjdzie jak z patka.Skina gow, starajc si w to uwierzy. Zamkna oczy, eby nie patrze na Sithw, iskupia si na naukach przekazanych jej przez Mistrza Zallowa. Czua Moc, przepeniajc j iotaczajc niczym sie lnicych linii, tworzonych przez wizi czce wszystkie istoty ywe. Tak

    jak zawsze, linia Mistrza Zallowa lnia jasno jak gwiazda przewodnia w jej wewntrznej galaktyce.Tsknia za nim, jego spokojem i mdroci. Skupia si na swoim wntrzu: wybraa w

    umyle jeden punkt, przeksztacia go w co w rodzaju lejka i pozwolia, eby spyn do niego cayjej niepokj. Jego miejsce zaja pewno siebie i opanowanie.

    Otworzya oczy i spojrzaa na Sitha. Co w wyrazie jego twarzy - determinacja w jegooczach, na wp skryta za zoliwym umieszkiem - martwio j, ale nie daa niczego po sobie

    pozna. Wytrzymaa jego wzrok bez mrugnicia, spokojna i nieruchoma niczym posg.

    - Widz ci - powiedzia.- A ja widz ciebie - odpara pewnym siebie, spokojnym gosem.

    ROZDZIA 2

    Malgus nie zamierza opiera si gniewowi, ktry narasta z kadym krokiem,zmniejszajcym dystans dzielcy go od wejcia do wityni. Moc wspbrzmiaa ze stanem jegouczu i napeniaa go swoj si, dopki jej potga nie przenikna go na wskro. Wyczuwakiekujce w onierzach ziarna strachu.

    - Powiedziaem, eby si zatrzyma - powtrzy jeden z nich.- Odsu si - rzuci Malgus przez rami do Eleeny - Sam si nimi zajm.Twilekanka opucia swobodnie rce i stana za jego plecami.Trzech stranikw ustawio si w pokrgu, okrajc ich zbliajc si ostronie, z

    karabinami w pogotowiu. Z tyu za nimi majaczyo wejcie do wityni - pitnastometrowy portal.- Kim jeste? - spyta stranik.Jego sowa zawisy w powietrzu, podczas gdy Malgus czerpa z Mocy si i kumulowa

    energi, ktra miaa maksymalnie przyspieszy jego ruchy. Kiedy by gotw, rkoje mieczawietlnego sama wskoczya do jego doni i chwil pniej przestrze midzy nim a stranikami

    przecia krwista klinga. Chlasn mieczem stojcego przed nim onierza, wypalajc w jego piersidymic, czarn smug, a potem - pynnym ruchem, nie zwalniajc ani na chwil - wyeliminowa

    tego po lewej. Zaczerpn z Mocy i wycign rce przed siebie, podmuchem czystej energiipopychajc trzeciego z mczyzn na cian wityni - wystarczajco mocno, eby zderzenie byomiertelne.

    Wyczu nag fal strachu, promieniujc od dwch onierzy na schodach po lewej;pozwoli im wycelowa trzymane w spoconych doniach karabiny, poczeka, a ich palce zacznnaciska spusty... a wtedy cisn w ich stron miecz wietlny, kierujc go Moc. Lnicy, czerwonyuk unieszkodliwi obydwu, a potem wrci posusznie do jego rk. Malgus dezaktywowa ostrze izawiesi miecz z powrotem u pasa.

    Usysza odgos odpalanego plecaka rakietowego. Znad gzymsu wysoko nad wejciem dowityni wzniosa si w powietrze Mandalorianka. Wyldowaa na wystpie jednej z wyszychkondygnacji i chwil pniej znikna wewntrz budynku. Malgus domyla si, e wkrtce doczy

    do walki.Sprawdzi chronometr i przyglda si przez chwil, jak upywaj sekundy. Zostao ichdwadziecia dziewi.

  • 7/28/2019 002 the Old Republic - Oszukani

    16/149

    Eleena zaja miejsce po jego prawej stronie i razem weszli do wityni.Zachodzce za ich plecami soce dotaro wanie do potnego portalu i wyduyo ich

    cienie, kadc je przed nimi na ksztat jakich zowrogich, mrocznych heroldw, zwiastujcych ichprzybycie. Wewntrz panowaa cisza i spokj. Malgus wiedzia, e ju wkrtce sytuacja si zmieni.

    Jego buty wybijay miarowy rytm na posadzce z polerowanego kamienia. Hol, ktrym szli,cign si prosto jakie kilkaset metrw; po obu jego stronach wznosiy si rzdy smukych,

    strzelistych kolumn, a ciany w rwnych odstpach zdobiy stylowe gzymsy i balkony.Malgus czu po prawej, po lewej i na wprost obecno kolejnych stranikw, a take Jedi.Sprawdzi znw chronometr: zostao dwanacie sekund. Ktem oka zauway ruch po prawej, a

    potem po lewej stronie. Z tarasw przygldali im si zdziwieni padawani.Z balkonw zeskoczyo szeciu ubranych w zwyke szaty Jedi i utworzyo szeroki uk.

    Sidmy schodzi wanie z szerokich schodw na drugim kocu holu i wkrtce doczy do reszty.Jego sygnatura w Mocy promieniowaa wadz i pewnoci siebie - musia by Mistrzem.

    Jedi bez sowa ruszyli w stron Malgusa i Eleeny, ktrzy wyszli im naprzeciw.Na balkonach i kadkach w grze gromadzio si z kad chwil wicej padawanw. Ich

    obecno ksaa zmysy Malgusa rozbyskami blunierczej Jasnej Strony Mocy.Aury zbliajcych si Jedi byy znacznie silniejsze, ale Malgus dorwnywa im potg,

    chocia starcie przeciwstawnych biegunw rozpraszao i tumio ich pen si zdolnoci.Malgus zacz odlicza w myli pozostae sekundy. Z kad, upywajc szybko, zmniejsza

    si dystans midzy nim a Jedi, a jego moc rosa.Wreszcie si zatrzymali - dzielio ich teraz okoo dwch metrw. Mistrz Jedi odrzuci kaptur

    na plecy, odsaniajc jasne, siwiejce na skroniach wosy i przystojn, ogorza twarz. Malgus znajego imi z materiaw dostarczanych przez wywiad - mczyzna nazywa si Mistrz Ven Zallow.

    Rnili si jak woda i ogie i to zarwno wewntrznie, jak i zewntrznie. Kady z nich bycakowitym przeciwiestwem drugiego.

    Szeciu towarzyszcych Zallowowi Jedi otoczyo Malgusa i Eleen, aby ograniczy im polemanewru. Przygldali im si czujnie, cakiem jak osaczonym drapienikom.

    Eleena stana plecami do Malgusa. Czu, jak jej ciao faluje w rytm oddechu - gbokiego iregularnego. W holu zapanowaa gboka cisza. Gdzie w grze odchrzkn ktry z padawanw,inny zakasa nerwowo.

    Zallow i Malgus patrzyli sobie nawzajem w oczy, bez sw - nie byy potrzebne. Obajwiedzieli, co wydarzy si za chwil - co musi si wydarzy. Nie byo odwrotu. Chronometr nanadgarstku Malgusa zapiszcza cicho, jednak w panujcej w przestronnym korytarzu ciszy tendwik zabrzmia jak odgos eksplozji.

    Na ten sygna Jedi jakby si ocknli. Sze niebieskich i zielonych ostrzy rozwietliopanujcy w holu pmrok, a Rycerze Jedi cofnli si o krok i przyjli postawy bojowe - wszyscy,oprcz Zallowa, ktry sta bez ruchu, twarz w twarz z Sithem. Malgus doceni ten gest i wyraziswoje uznanie skinieniem gowy.

    Moe Rycerze Jedi uznali, e sygna chronometru zwiastuje wybuch bomby albo co w tymstylu? - przyszo mu do gowy. C, w pewnym sensie mieliby racj, uzna z lekkim rozbawieniem.Z drugiej strony holu dobieg inny dwik: wizg silnikw podchodzcej do ldowania

    jednostki desantowej.Malgus nie obejrza si, a jednak widzia sceny rozgrywajce si za jego plecami dziki

    reakcjom otaczajcych go Jedi.Rycerze cofnli si jeszcze o krok, wpatrujc si szeroko otwartymi oczami w co za

    plecami Malgusa. Wszyscy co do jednego mieli niewyrane miny. Eleena przylgna do jegoplecw i zadraa. Najwyraniej dostrzega zbliajcy si statek, pdzcy z rykiem silnikw wstron wityni. Zallow nie cofn si jednak ani nie przerwa kontaktu wzrokowego z Malgusem.Dwik silnikw z kad chwil stawa si goniejszy i bardziej przenikliwy, niczym rozpaczliwy,

    mechaniczny krzyk.Malgus patrzy w milczeniu, jak Rycerze Jedi marszcz niepewnie brwi i otwieraj usta.Wsuchiwa si w rozbrzmiewajce wok okrzyki niepokoju, ktre szybko zmieniy si we wrzaski

  • 7/28/2019 002 the Old Republic - Oszukani

    17/149

    przeraenia - wkrtce ledwie syszalne w oguszajcym haasie, wywoanym przez statek taranujcywejcie do wityni.

    Kiedy na podog posypa si gruz i kamienie, posadzka zadraa gwatownie. Dao sisysze rzenie wyginanego, rozdzieranego metalu, ktremu wtroway rozpaczliwe jki istotywych. ciany holu obla pomaraczowy blask eksplozji - Malgus widzia jego odbicie w oczachZallowa - a wybuch wessa gwatownie tlen z otoczenia, wzbudzajc nagy powiew, cakiem jakby

    poar by ogromn par puc, zaczerpujc gboko tchu.Malgus ani drgn. Widzia t scen ataku tysice razy jako symulacj komputerow,wiedzia wic dokadnie, co si dzieje - wystarczyo, e sucha odgosw.

    Ogromna prdko i masa pozwoliy statkowi zachowa pd. Przelizn si po pododzewityni, obic w kamieniu bruzdy i zostawiajc za sob ognist ciek. Po drodze kosikolumny, burzy balkony i miady ciaa.

    Mimo to Malgus sta bez ruchu, podobnie jak Zallow. Statek by ju blisko, coraz bliej, adwik metalu szorujcego o kamie wzmaga si z kad sekund. Upaday nastpne kolumny, aEleena przycisna si do niego jeszcze mocniej, wpatrujc si ze zgroz w poncy,

    pokiereszowany statek, pdzcy prosto na nich. Maszyna wytracaa jednak stopniowo prdko i zachwil znieruchomiaa tu przed ni.

    Powietrze w holu wypenia py, ar i dym. Sycha byo skwierczenie pomieni ipojedyncze okrzyki blu i zaskoczenia.

    - Co to ma znaczy?! - zawoa kto.- Medyka! - dopomina si kto inny.Malgus usysza odgos wybuchw, ktre wysadziy specjalnie wzmocniony przedzia

    pasaerski statku desantowego; wystrzelony na zewntrz, uderzy w podog z dwikiemprzypominajcym metalowy deszcz. Sekund pniej rozleg si huk, kiedy klapa wazu opada zimpetem na kamienn podsadzk.

    Dopiero teraz Zallow odwrci wzrok i spojrza ponad ramieniem Malgusa, przechylajcniepewnie gow na bok. W jego oczach wida byo konsternacj, ktr Sith otwarcie si napawa.

    Zza plecw dobieg go przewleky, nieregularny, niski syk, ktry przeszed w brzczenie,kiedy pitnastu wojownikw Sithw, stojcych w przedziale pasaerskim statku desantowego,aktywowao swoje miecze wietlne. Ten dwik zwiastowa upadek wityni, upadek Coruscant,upadek Republiki.

    Malgusowi stana przed oczami wizja, ktr Moc zesaa mu na Korribanie - galaktykaskpana w pomieniach. Odrzuci na plecy kaptur, umiechn si i wczy miecz wietlny.

    Zeerid wytumi cig silnikw i wpisa kurs - byle dalej od Ord Mantell. Ustawi skanerystatku na cige przeczesywanie przestrzeni, obawiajc si, e piraci mog mie gdzie w pobliuwsparcie, ale jak dotd nic nie wskazywao na to, eby kto ruszy za nim w pocig. Kiedy mino

    troch czasu, nieco si odpry.Rowawy blask chmur i grnej stratosfery Ord Mantell ustpi szybko czerni kosmicznejprzestrzeni. Kontrola lotw nie kazaa mu si legitymowa, zreszt i tak nie zareagowaby nawezwanie. Nie odpowiada przed nimi. Odpowiada przed Kantorem, chocia nigdy nie spotkaadnej szychy z syndykatu na ywo.

    Instrukcje otrzymywa od porednika zwanego Orenem i przez wikszo czasu lata nalepo. Zlecenia przyjmowa zdalnie. Lecia po adunek w wyznaczone miejsce, a potem zostawiago tam, gdzie mu kazano. Taki system cakowicie mu odpowiada. Dziki temu mg nabra dotego wszystkiego dystansu, traktowa to mniej osobicie i udawa, e pywa tylko po powierzchnitego caego syfu.

    Strzeg pilnie swojej prywatnoci, ujawniajc Kantorowi jedynie niezbdne minimum

    informacji - nic poza tym, e w przeszoci by onierzem i pilotem. Z tego, co wiedzieli, nie miaprzyjaci ani rodziny. Nie mia zudze: gdyby dowiedzieli si o Arze, wykorzystaliby j, eby goszantaowa. A on nie mg do tego dopuci. Gdyby stao si jej co zego...

  • 7/28/2019 002 the Old Republic - Oszukani

    18/149

    Znw uwiadomi sobie, e zbyt mocno zaciska rk na drku sterowniczym. Rozluni si,odetchn gboko i postara si oczyci umys. Kiedy poczu si gotw, wstuka na klawiaturzekod bezpiecznego poczenia kanaem podprzestrzennym, za porednictwem ktrego komunikowasi z Orenem. Odczeka, dopki nie usysza guchego dwiku oznaczajcego nawizanie

    poczenia.Oren nie marnowa czasu na powitania.

    - Zakadam, e wszystko poszo zgodnie z planem? - zacz bez ogrdek. Sdzc po gosie,Zeerid obstawia, e Oren jest mczyzn rasy humanoidalnej i ma jakie czterdzieci-pidziesitlat, chocia pewnie korzysta z systemu sztucznej modulacji gosu.

    - Nie - odpowiedzia i odetchn gboko. - Wpadem w zasadzk.- Zastawion przez agentw klienta? - spyta Oren po chwili przerwy.Zeerid pokrci gow.- Wtpi. To byli ludzie, ktrych nigdy wczeniej nie widziaem. Przypuszczam, e piraci.

    Moe najemnicy. Prawdopodobnie zabili ludzi nabywcy i przejli jego statek.- Jeste tego pewien?- Nie, nie jestem - odpar gniewnie. - Czy w tej robocie co w ogle bywa pewne?Oren nie odpowiedzia. Zeerid postara si powcign emocje.

    - Jestem pewien tylko tego, e pilota, ktrego spodziewaem si zasta na miejscu, Ariga,nie byo tam. By za to jego statek. Jestem te pewien, e omiu uzbrojonych w blastery facetw, oniezbyt przyjaznych zamiarach, prbowao mnie podziurawi kilkoma seriami.

    - Omiu - powtrzy z namysem Oren. W jego gosie sycha byo napicie, a to niewryo dobrze. - Co si z nimi stao?

    Zeerid mia wraenie, e Oren pilnie chonie kade jego sowo, zapisujc je w pamici, ebypotem mg go w razie czego zapa na kamstwie.

    - Nie yj - powiedzia. - Wyczuem, e chc mnie zaatakowa, zanim si na mnie rzucili.- To brzmi... niele, Zet.Zeerid zapatrzy si przez iluminator na gwiazd Ord Mantell i powstrzyma fal

    narastajcego gniewu. Wiedzia, e jeli Oren zacznie go podejrzewa o krcenie na boku intereswalbo mu nie uwierzy, jedno jego sowo moe sprawi, e Arra zostanie sierot.

    - Niele? - powtrzy, starajc si nad sob panowa. - Pozwl, e ci co powiem, Oren.Chodz suchy, e wiele transakcji zostao spieprzonych dlatego, e Kantor nie ma ochoty gra fairz innymi syndykatami, nie wyczajc Huttw. T fur spieprzonych transakcji cakiem niele bywyjaniao istnienie przeciekw. A to oznacza, e Kantor gra na dwa fronty.

    Oren nawet si nie zajkn. Zeerid prawie go za to podziwia.- Jeli jeden z moich pilotw ma teori, e dochodzi do przeciekw, moe rwnie dobrze

    wpa na pomys, e to doskonaa okazja do wykorzystania sytuacji i zarobienia na tym grubejkasy. Szczeglnie jeli jest po uszy zaduony. Wystarczy ogosi, e wpad w zasadzk,zastawion, powiedzmy, przez omiu ludzi. W kocu masz gotow wymwk: zatargi z innymi

    syndykatami, o ktrych wspomniae.- Moe i bym to zrobi - powiedzia Zeerid - ale tylko wtedy, gdybym postrada rozum. A narazie jestem przy zdrowych zmysach. Suchaj, podae mi wsprzdne do zostawienia towaru naOrd Mantell. Wylij tam kogo... moe sond zwiadowcz. Zobaczysz, co tam zostawiem, alelepiej si pospiesz. Id o zakad, e kto bdzie chcia szybko ten bajzel posprzta.

    - C... W takim razie spytam jeszcze, jak zdoae zabi omiu facetw, Zet. Sam.Wszystko wskazywao na to, e dyskusja nie zmierza w dobrym kierunku.- Byli nieco za blisko jednej ze skrzy z adunkami, kiedy wybucha.Oren milcza przez dusz chwil.- Jedna ze skrzy z adunkami? Wybucha?Zeerid przekn gono lin.

    - Straciem j podczas ucieczki. Reszta adunku jest nietknita.W penej napicia ciszy wisiao milczce pytanie. Zeerid wyobrazi sobie, jak Orenprzeglda w myli katalog danych, zestawiajc histori Zeerida z innymi faktami, ktre zna albo

  • 7/28/2019 002 the Old Republic - Oszukani

    19/149

    wydawao mu si, e zna.- To nie bya moja wina - doda. - Jeli znajdziecie rdo przecieku, dowiecie si, kto za

    tym stoi.- Stracie adunek.- Ocaliem adunek - poprawi porednika Zeerid. - Gdybym tego nie zrobi, cay towar

    trafiby w rce piratw.

    - Odzyskalibymy go - powiedzia chodno Oren. - A trudno jest odzyska granaty, ktrewybuchy, chyba si ze mn zgodzisz?- Zginbym.- Nie jeste niezastpiony. Pytam jeszcze raz: czy zgadzasz si ze mn?Zeerid nie mg si zmusi do udzielenia odpowiedzi.- Zakadam, e twoje milczenie oznacza zgod, Zet?Zeerid spojrza gniewnie na gonik, a Oren podj:- W najlepszym razie otrzymasz tylko poow zapaty za plecenie. Warto utraconego

    adunku zostanie dodana do twojego dugu. A ten przekroczy ju dwa miliony kredytw, o iledobrze pamitam. Rachunek cicy na statku i jakie dugi hadowe...

    Oren mia doskona pami do szczegw. Wszystko wskazywao na to, e Zeerid marnie

    wyjdzie na tej misji - w najlepszym razie bdzie na minusie. Mia ochot w co rbn, przyoykomu, ale w sterowni by zupenie sam.

    - Kiepsko to wyglda, Zet - powiedzia Oren. - A ja bardzo nie lubi, kiedy co kiepskowyglda. Bdziesz mi musia to zrekompensowa.

    Zeeridowi nie podobao si z kolei to, co mwi Oren.- Jak?Cisza, a potem:- Przemycajc przypraw.Zeerid pokrci gow.- Nie przemycam przyprawy. Tak si umawialimy.Gos Orena by tak samo spokojny jak wczeniej, ale jednoczenie tak ostry, e mona by

    nim byo zarysowa pancerz:- Warunki si zmieniy, bo zaleay od wypenienia zlecenia. Wisisz mi spor sum

    kredytw i nadwyrye moj wiarygodno. Wynagrodzisz mi to kilkoma kursami z przypraw.Mona na tym niele zarobi, wic nie powiniene narzeka. - Zeerid milcza. Co mia powiedzie?- Rozumiemy si, Zet?

    Przemytnik skrzywi si, ale przytakn:- Rozumiemy.- Wracaj na Vult. Wkrtce si z tob skontaktuj. Mam ju co w zanadrzu.Zao si, e masz, pomyla Zeerid, ale nic nie powiedzia. Poczenie zostao przerwane i

    Zeerid uly sobie, produkujc seri niewybrednych przeklestw. Kiedy wreszcie poczu si lepiej,

    opuci studni grawitacyjn Ord Mantell i ksiycw, ustawi kurs na Vult i wczy hipernapd.- No to teraz przemycam przypraw - powiedzia do siebie, kiedy czer kosmosu zmieniasi w bkitny tunel nadprzestrzeni.

    Wygldao na to, e pakowa si w jeszcze wiksze gwno ni to, w ktrym i tak ju tkwipo uszy.

    Aryn krcio si w gowie. Naga fala emocji niemal cia j z ng. Nie potrafia nazwadawicych j uczu, okreli ich - byy zbyt surowe, zbyt... dojmujce. Zaleway j

    przytaczajcymi falami i sprawiay, e prawie w nich tona.- Co si stao, Syo - powiedziaa drcym z napicia gosem. - Nie wiem co, ale nie jest

    dobrze.

  • 7/28/2019 002 the Old Republic - Oszukani

    20/149

    Mistrz Zallow i szeciu Rycerzy Jedi otaczajcych Malgusa wyskoczyo do tyu w salcie.Wyldowali jakie dwadziecia metrw dalej.

    - Niech Moc bdzie z wami! - zawoa do nich Zallow i wczy swj miecz.Z korytarza za jego plecami wybiego jeszcze dwunastu Jedi; ostrza ich mieczy wietlnych

    rozwietlay zasnuwajcy powietrze py i dym niczym las bkitnych i zielonych lamp. Zaatakowalibezgonie, ale tupot ich butw i sandaw brzmia niczym huk gromu.

    - Trzymaj si mnie - rzuci Malgus przez rami do Eleeny.- Tak jest - potwierdzia i signa po bro.Z wraku statku desantowego wylegli tumnie Sithowie i przesycone pyem powietrze

    przeszyy czerwone ostrza mieni czy wietlnych; ich zbiorowy okrzyk brzmia jak warczeniewygodniaych, rozwcieczonych bestii. Na ich czele sta Lord Adraas, polityczny faworyt DarthaAngrala i osobnik notorycznie dziaajcy Malgusowi na nerwy. Tak jak u reszty wojownikwSithw, z wyjtkiem Malgusa, jego twarz cakowicie skrywaa ciemna maska.

    Malgus wykorzysta niech, jak poczu na widok Adraasa, do podsycenia swojegogniewu. Podczas przygotowa do ataku nalega, eby to jemu Darth Angral powierzy dowodzenieoddziaem Sithw, ale Angral upiera si, eby na jego czele stan Adraas.

    Odrzucajc peleryn i ostatnie bariery trzymajce na wodzy jego wcieko, Malgus

    doczy do Sithw, zajmujc pozycj przed Adraasem. Targajce nim emocje podsycay jegopotg, a ich nagy napyw dosownie doda mu skrzyde. Czu obmywajc go si Ciemnej Strony,przesycajc jego ciao i napeniajc je si.

    Korytarz przecio kilka serii z blastera, kiedy nagle wok zaroio si od onierzyRepubliki, ktrzy niezwocznie zaczli strzela do Sithw.

    Malgus, otulony szczelnie Moc, widzia kady ze strzaw i jego trajektori z doskonawyrazistoci. Nie zwalniajc, zawin mieczem na lewo, potem w prawo, ustawi ostrze pod ktemdziesiciu stopni i odbi trzy strzay, kierujc je w stron onierzy, ktre je wystrzelili. Wszyscyzginli. Jego upiornie znieksztacone oblicze byo pamitk po bitwie o Alderaan, podczas ktrej

    jeden z komandosw wystrzeli mu w twarz, wic teraz zabijanie onierzy sprawiao muniekaman przyjemno. Za jego plecami Eleena wystrzelia ze swoich bliniaczych blasterw,zabijajc jednego onierza z prawej i jednego z lewej.

    Sithowie i Jedi stali teraz twarz w twarz, przygotowujc si do nieuchronnej konfrontacji;jawna dza walki tych pierwszych drastycznie kontrastowaa ze spokojem tych drugich, awitynia Jedi miaa by scen, na ktrej odwieczny konflikt mia zosta wreszcie rozwizany.Silni Moc przetrwaj, a ich zrozumienie tej potnej siy wzronie. Sabi... c, sabi zgin.

    Malgus poszuka wzrokiem Mistrza Zallowa, ale nie potrafi go wyowi spord tylutwarzy spowitych pyem, dymem i blaskiem rzucanym przez lnice ostrza. Wybra wic losowo

    pierwszego z brzegu Jedi - mczyzn z brdk, walczcego mieczem o bkitnym ostrzu - izaatakowa.

    Powietrze zawrzao falami Mocy i zgiekliwym echem, kiedy siy Jedi i Sithw zwary si i

    napary na siebie w chaotycznej, penej determinacji kotowaninie cia, mieczy wietlnych iokrzykw.Malgus zaczerpn Mocy, chwyci swj miecz oburcz i wymierzy cios, ktry powinien

    przepoowi przeciwnika. Jedi uchyli si jednak w por i odpar atak, kierujc ostrze swojej broniw szyj Sitha. Malgus bez trudu zablokowa cios, sparowa i wymierzy kopniak w brzuch Jedi. Tenzgi si wp i cofn o kilka krokw, a wtedy Malgus wyskoczy w powietrze, wykona salto,wyldowa za mczyzn i chlasn go mieczem. Jedi pad bez ycia na kamienn posadzk. Zwojennym okrzykiem na ustach Malgus namierzy nastpnego przeciwnika.

    Ktem oka spostrzeg bysk lawendowej skry - Eleena...Twilekanka uchylia si wanie przed ciosem miecza i zanurkowaa w bok, ostrzeliwujc

    si zaciekle. Padawanka, ktra j zaatakowaa - Zabrakanka o rogach zabarwionych kolorowymi

    pigmentami - odbia jej strzay i przymierzya si do zadania nastpnego ciosu. Eleena odtoczya sina bok, nie przestajc strzela, ale padawanka odbijaa bez trudu kad jej salw i podchodziawci bliej.

  • 7/28/2019 002 the Old Republic - Oszukani

    21/149

    Malgus zaczerpn znw Mocy i odepchn Zabrakank na drug stron holu, wprost najedn z kamiennych kolumn. Chwil pniej Jedi upada u jej stp, broczc pync z nosa krwi.Eleena nie przestawaa strzela, byskawicznie namierzajc cele pord walczcych.

    Bitwa stawaa si coraz bardziej zacieka i chaotyczna. Jedi i Sithowie wyskakiwali wpowietrze, robili piruety i salta, a czerwone ostrza raz po raz krzyoway si z niebieskimi izielonymi. Pchnicia Mocy posyay bezwadne ciaa w powietrze, ciskay nimi o ciany, wyryway

    kaway gruzu z sufitu i zasypyway nimi przeciwnikw. Hol wypeniaa kakofonia dwikw -krzykw, jkw, buczenia energetycznych kling i sporadycznych odgosw wystrzaw. Malguspawi si w tym chaosie, napawa si nim, rozkoszowa.

    Widzia, jak Lord Adraas wpada w sam rodek oddziau onierzy Republiki i Moc beztrudu rozrzuca ich w powietrzu jak stert suchych lici.

    Nie chcc pozosta w tyle, wybra na chybi trafi Rycerza Jedi - kobiet, walczc jakiedziesi metrw od niego. Wycign przed siebie lew do i posa w jej stron bkitne

    byskawice Mocy. Zanim wyadowanie do niej dotaro, po drodze porazio dwjk padawanw.Kiedy sia ataku poderwaa j do gry, Jedi krzykna z blu; przez chwil jej ciao byo prawie

    przejrzyste od potgi przenikajcej j Ciemnej Strony. Malgus syci si jej blem, kiedy umieraa.Zobaczy, e Adraas patrzy w jego stron, i zasalutowa mu niedbale rkojeci. Chwil

    pniej znw usysza jazgot blasterw Eleeny. Twilekanka przemkna koo niego i przeskoczyanad ciaem zabitej Jedi niczym lawendowy wir. Dopada do kolumny, przykucna za ni irozejrzaa si gorczkowo w poszukiwaniu celu. Kiedy ich oczy si spotkay, mrugna i wskazaamu podbrdkiem co za jego plecami. Obrci si byskawicznie i spostrzeg nastpn gruprepublikaskich onierzy, wbiegajcych do holu z bocznego korytarza. Zaczli strzela, a Eleenanatychmiast odpowiedziaa ogniem.

    Zanim Malgus zdoa si z nimi rozprawi, za nimi, nie wiadomo skd, pojawia siMandalorianka. Unosia si w powietrzu dziki plecakowi rakietowemu, a jej srebrzysto-

    pomaraczowa zbroja lnia w pomieniach. Lewitujc midzy podog a sufitem niczym demonzemsty, odpalia z wyrzutni na nadgarstku dwa niewielkie pociski. Wybuchy w pobliu onierzy imomentalnie wznieciy poog. Przy akompaniamencie okrzykw blu we wszystkie strony

    poszyboway ciaa i gruz. Wci zawieszona w powietrzu, Mandalorianka zawirowaa wokwasnej osi, wyzwalajc z zamontowanego na nadgarstku miotacza strug ognia.

    Malgus wiedzia, e wynik bitwy, ktra wkrtce si zakoczy, jest przesdzony. Rozejrzasi w poszukiwaniu Zallowa - jedynego przeciwnika wartego jego uwagi. Zanim jednak zdoanamierzy Mistrza Jedi, zaatakowaa go trjka napastnikw. Sparowa cios wymierzony w niego

    przez pierwszego Jedi, przeskoczy nad ostrzem wyprowadzonym w jego nogi przez ceglastoskrTogrutank, odci do z mieczem trzeciej kobiecie i cisn j Moc na posadzk.

    - Alaro! - krzykn rozpaczliwie jej towarzysz.Malgus przeskoczy wysoko nad wymierzonym w niego ostrzem miecza mczyzny i

    wyldowa na pododze za Togrutank, ktra zablokowaa jego cios, ale nie zdoaa unikn

    pchnicia Mocy, ktrym posa j przez cay hol w sam rodek sterty gruzu.Wyda z siebie ryk wciekoci, ogaszajc, e jest zdolny zabi wasnych wojownikw, jelinie zostanie ju aden Jedi. Czu nieprzepart ch, ogromn potrzeb zabijania - wasnymi, goymirkami.

    Zanurkowa pod ciosem miecza mczyzny, rzuci si naprzd i schwyci go za gardo.Podnis go do gry i przytrzyma wysoko, cieszc uszy gonym charkotem, kiedy Jedi si dusi.W jego brzowych oczach nie byo strachu, tylko bl. Malgus znw rykn, wzmocni ucisk,odrzuci zwiotczae ciao na bok i stan nad nim z mieczem w rku, dyszc ciko. Bitwa wrzaa, aon tkwi w samym jej rodku - w oku cyklonu wywoanego przez Sithw.

    Wreszcie namierzy Mistrza Zallowa - Jedi sta jakie dziesi krokw od niego, wirujc ichoszczc swoim zielonym ostrzem z precyzj dorwnujc szybkoci. Pod ciosami jego miecza

    Sithowie padali jeden za drugim. Nagle jak spod ziemi wyrs przed nim Adraas - najwyraniej samostrzy sobie zby na ofiar, ktr upatrzy sobie Malgus. Adraas zanurkowa stron Zallowa ichlasn mieczem, celujc w jego kolana. Mistrz Jedi bez trudu unikn jednak ciosu, przeskoczy

  • 7/28/2019 002 the Old Republic - Oszukani

    22/149

    nad kling i porazi Adraasa pchniciem Mocy, ktre posao Sitha na drug stron holu.- On jest mj! - warkn Malgus, pdzc korytarzem w ich stron. Kiedy mija Adraasa,

    wycedzi jeszcze raz przez zacinite zby: - Zallow jest mj!Zallow najwyraniej usysza go, bo odwrci si w jego stron. Ich spojrzenia si spotkay.

    Eleena chyba take usyszaa okrzyk swojego pana, bo wychylia si zza kolumny i - domylajc sijego zamiarw - wystrzelia do Zallowa kilkakrotnie z blastera.

    Nie spuszczajc wzroku z Malgusa, Jedi odbi strzay mieczem w stron Eleeny. Dwa z nichtrafiy j w pier. Kiedy upadaa, Zallow Moc cisn j na poblisk kolumn.Malgus zatrzyma si w p drogi; jego gniew nagle zela. Odwrci si i obejrza na lec

    u stp filaru Eleen - bezwadn jak szmaciana kuka, z dwiema czarnymi dziurami szpeccymi jejnieskaziteln lawendow skr. Wygldaa jak zwidy kwiat.

    Gniew powrci ze zdwojon si. Z piersi wyrwa mu si okrzyk nienawici - czystej,niczym nie powstrzymywanej. Wraz z nim przepenia go Moc, tak silna, e jej niepohamowanyupust zgruchota poblisk kolumn, zasypujc korytarz deszczem kamiennych odamkw.

    Malgus skupi si z powrotem na Zallowie i ruszy w jego stron, roztaczajc wok siebienamacaln fal potgi i otwartej nienawici. Drog zastpi mu jeszcze jeden Jedi, zamierzajc sina niego znad gowy bkitnym ostrzem, ale Malgus ledwie zwrci na niego uwag. Wycign

    tylko do, pokonujc aosn oson Jedi, i zacisn na jego gardle niewidzialne palce Mocy.mier bya askawa - przysza niemal natychmiast. Malgus odrzuci ciao na bok i podj marsz kuZallowowi.

    Mistrz wyszed mu naprzeciw. Jeszcze jeden Sith zamierzy si na niego mieczem,wyprowadzajc cios z lewej, ale Zallow przeskoczy nad kling, zawirowa, odwin si i cizamaszycie, pozbawiajc napastnika ycia.

    Zallow i Malgus podeszli do siebie. Dzieli ich teraz zaledwie metr. Przez chwil trwali wbezruchu, mierzc si w milczeniu wzrokiem.

    Jeden z Rycerzy odczy si od trwajcej obok walki i zamierzy na Malgusa. Ten ustpi zdrogi bkitnej klingi, uderzy mczyzn w splot soneczny, a potem podnis wasne ostrze domiertelnego sztychu.

    Zallow da krok naprzd i zablokowa cios. Jedi i Sith skrzyowali spojrzenia. Caa reszta -Sithowie, Jedi, bitewna zawierucha - przestaa nagle istnie.

    Byli tylko Malgus i jego gniew, Zallow i jego spokj.Ostrza ich mieczy napary na siebie - obaj korzystali z Mocy, eby pokona przeciwnika, ale

    pocztkowo aden nie mg zyska przewagi. Malgus wyda z siebie okrzyk gniewu, Zallow jednakwydawa si denerwujco spokojny - tylko zmarszczone czoo i zacinite usta zdradzay wysiek,ktry wkada w walk.

    Karmic si gniewem z powodu Eleeny, Malgus odepchn Mistrza Jedi i zacz gozasypywa gradem ciosw. Zallow nie podda si atwo, ale nie dawa rady kontratakowa - narazie pozostao mu tylko odbija zadawane z furi ciosy. Malgus prbowa desperacko skrci go o

    gow, ale przeciwnik blokowa kade jego pchnicie, jakby czytajc mu w mylach.Sith wyprowadzi wycelowany w pier Jedi i wzmocniony Moc kopniak, ktry posaMistrza w powietrze i rzuci jakie dziesi metrw dalej. Zallow wykona w powietrzu obrt iwyldowa w wykroku w pobliu dwch wojownikw Sithw. Rzucili si na niego bez chwilinamysu, ale Jedi sparowa cios miecza pierwszego, przeskoczy sprawnie nad kling wymierzonw niego przez drugiego, a potem zawin si w niskim pobrocie, przecinajc obydwu mieczemwietlnym na p.

    Poncy chci zemsty i nienawici Malgus cisn w jego stron wasn bro. Poprowadziostrze Moc; zawirowao, tnc z guchym wistem powietrze i lecc prosto w szyj Zallowa. Ten

    jednak, korzystajc z pdu, jakiego przyda mu atak na drugiego Sitha, wyskoczy w gr, unikajcmierciononej klingi.

    Podczas gdy Zallow wci szybowa, Malgus uwolni energi Mocy i posa w stronprzeciwnika jej byskawice. Wyadowanie zaskoczyo Jedi i popchno go w d na stert mieci.Wystarczyo, e Mistrz nie poderwa si natychmiast na rwne nogi - Malgus nie zawaha

  • 7/28/2019 002 the Old Republic - Oszukani

    23/149

    si ani przez chwil. Uwolni potg swojego gniewu; wyda okrzyk nienawici i skoczydwadziecia metrw w gr, kierujc si w stron Zallowa. W poowie skoku przywoa Moc swjmiecz, chwyci go w odwrconym, dwurcznym chwycie i przygotowa si do przyszpileniaZallowa do witynnej podogi.

    Nie zdy. Mistrz Jedi odtoczy si w ostatniej chwili i szkaratna klinga miecza Malgusazanurzya si po sam rkoje w kamiennej posadzce. Tymczasem Zallow wyskoczy w gr,

    przeskoczy nad swoim sithaskim przeciwnikiem i wyldowa w przysiadzie kawaek za nim.Wczy znw swj miecz pomkn prosto na Malgusa. Rezygnujc z prdkoci i gracji na rzeczsiy, zasypa go deszczem nagych ciosw i pchni. Malgus parowa jedno cicie po drugim, alenie mg znale w tym szaleczym ataku przerwy, dziki ktrej mgby kontratakowa. GdyZallow rzuci si naprzd i ci w poprzek, Malgus odbi cios. Mistrz Jedi skorzysta z okazji iwymierzy rkojeci miecza cios w szczk Sitha.

    Malgus poczu bl, bo uderzenie wybio mu zb i przekrzywio respirator. Czu na jzykusmak krwi, ale by zbyt gboko zanurzony w Mocy, eby taki bl mg go rozproszy. Zachwiasi jednak i cofn o krok, zaskoczony atakiem.

    Wietrzc okazj do nastpnej szary, Zallow postpi naprzd i zamachn si, celujc wszyj Malgusa... ktry wanie na to liczy. Ustawi swoje ostrze pionowo, eby odbi cios, i

    wywin si pod zablokowan kling. W pobrocie zmieni chwyt i wycelowa miecz pod ebraMistrza Jedi. Ostrze przeszo na wylot.

    Oczy Zallowa stay si nagle dziwnie puste. Obwis, przebity czerwonym promieniemenergii. Spojrzenia Jedi i Sitha spotkay si. W zielonych oczach umierajcego Mistrza Malguswidzia odbicie szalejcej w wityni poogi.

    - Wszystko sponie - powiedzia.Zallow zmarszczy czoo - z blu, a moe z rozpaczy... Tak czy inaczej, Malgus napawa si

    tym widokiem. Czeka, a z oczu Mistrza Jedi odpyn resztki wiata, a potem uwolni miecz ipozwoli, eby bezwadne ciao opado na podog.

    Aryn zupenie nie bya przygotowana na wstrzs, ktry uderzy w ni z si strzau zblastera. Jej ciao zadrao, targnite nagym spazmem.

    Bransoletka spokoju, ktr trzymaa, a ktr podarowa jej Mistrz Zallow, pka z suchymtrzaskiem w zacinitej pici, na podog posypay si paciorki w ksztacie ez.

    Aryn zgia si wp i jkna aonie. Jej odek cisna lodowata pi blu, a obrazzamaza si i zacz nikn; wiat wok zawirowa i na chwil przesta istnie. Nogi ugiy si podni; miaa wraenie, e spada, tonie, zapada si w bezdennej otchani rozpaczy. W gardle czuadawic pi krzyku, ktry gwatownie szuka ujcia, ale zdoaa wydoby z siebie tylkonieskadny, wysoki skowyt.

    Poprzez wi z Moc czua dojmujcy bl, jakiego doznawa konajcy Zallow; oddech

    urwa jej si i utkwi w gardle wraz z ostatnim tchnieniem, ktre wyda z siebie Mistrz Jedi. Liniajego ycia, zwykle tak jasno lnica w jej umyle, kiedy czua Moc, tak bliska jej wasnej, zniknaz jej zmysw bez ladu.

    Stumione, pene zaskoczenia westchnienie siedzcego obok niej Sya powiedziao jej, e ontake co wyczu.

    Poprzez bl i narastajc fal rozpaczy Aryn znw zacza dostrzega otaczajc jrzeczywisto. Dotaro do niej, e w oczach siedzcego po przeciwnej stronie holu Sitha widziaaniedawno zapowied tego, co si wanie wydarzyo.

    - Co to byo? - spyta Syo. Jego gos wydawa si dobiega z bardzo daleka, ale pytanienabrzmiewao paskudnymi podejrzeniami.

    Aryn podniosa gow i spojrzaa przez zason wosw przesaniajcych jej twarz na drug

    stron pomieszczenia. Sithowie stali wyprostowani i czujni, a w ich oczach lnia pewno.- Zostalimy zdradzeni - wycedzia przez zacinite zby Aryn.Nie wspomniaa, e jej Mistrz, czowiek, ktry by dla niej ojcem, zgin.

  • 7/28/2019 002 the Old Republic - Oszukani

    24/149

    Z zaskoczeniem stwierdzia, e stoi teraz pewnie na nogach, wyprostowana, z podniesiongow. Obok widziaa grupk ludzi... Nie, nie ludzi, poprawia si w myli. To byy rzeby -alderaaskie posgi. Bya na Alderaanie i czekaa na zakoczenie pokojowych negocjacji z Sithami.

    A Sithowie ich zdradzili... Walczya z nimi wczeniej na tej samej planecie, podczas bitwy oAlderaan. I zamierzaa znw zrobi to samo - teraz, w tej chwili.

    - Skd to wiesz, Aryn?

    Pytanie Sya zaskoczyo j, ale nie zbio z tropu.- Po prostu wiem - warkna.Sithowie take o tym wiedzieli. Wiedzieli cay czas. Widziaa to w ich oczach.Zakres jej widzenia zawa si, a wreszcie ograniczy si do dwjki Sithw. Opanowaa j

    wcieko, poczua rozdzierajc fal alu. Syszaa czyj gos, woajcy j z oddali po imieniu -powtarzajcy je niczym inwokacj - ale nie zwracaa na niego uwagi.

    Sithowie skupili na niej wzrok i oboje przyjli bojowe postawy. Na twarzy mczyznywidnia ten sam pogardliwy umieszek co wczeniej; jego zacinite usta wydaway si jeszcze

    brzydsze ni blizny szpecce mu twarz.- Aryn! - To Syo j woa, dotaro do niej. - Aryn! Przesta!Wiedzieli... Sithowie wiedzieli...

    - Wiedzieli cay czas - warkna zarwno do siebie, jak i do Sya.- Co takiego? Co wiedzieli? Co si stao?

    Nie fatygowaa si, by odpowiedzie. Zanurzya si w Mocy, czerpic z niej si.Czas zwolni. Aryn odniosa wraenie, e jej duch opuci ciao i obserwuje j z dystansu.

    Patrzya jakby z boku, jak sama przecina hol, a jej buty miad rozsypane po pododze paciorki.Chocia kroczya pord posgw mczyzn i kobiet bdcych za swoich czasw ordownikamispokoju, jej umys buzowa nienawici, przepeniaa go ch zemsty.

    - Aryn! - jkn Syo. - Nie!Nie signa po miecz. Potrzeba odwetu nie pozwalaa jej na skorzystanie z tego

    wygodnego, dziaajcego na dystans narzdzia. Chciaa, musiaa pomci mier Mistrza Zallowawasnymi rkami.

    - Nie zasugujecie na prost, czyst mier - wycedzia przez zacinite zby.Jaka odlega jej cz patrzya trzewo na to, co si z ni dziao - wiedziaa, e Ven Zallow

    nie pochwaliby tego, czego wanie zamierza si dopuci, ale teraz nie obchodzio jej to. Bl,ktry czua, by zbyt gboki, zbyt dotkliwy. Chciaa da mu upust, dopuszczajc si rzezi, a caadza zemsty skupia si na obecnych w korytarzu Sithach.

    Mczyzna sign po swj miecz wietlny, ale zanim zdy go aktywowa, Arynzaatakowaa go pchniciem Mocy tak silnym, e dwjk Sithw unioso w powietrze i cisno ichna cian za plecami. Dwa alderaaskie posgi, stojce midzy ni a jej ofiarami, uderzyy w mur

    po obu stronach Sithw i roztrzaskay si na kawaki.Rodzestwo musiao zapewne uy Mocy, eby zagodzi uderzenie, bo adnemu z nich

    najwyraniej nie staa si krzywda. Oboje wyldowali na nogach i rozdzielili si, przygotowujc donieuchronnego starcia. W mgnieniu oka w ich donie wskoczyy rkojeci mieczy wietlnych, auamek sekundy pniej zakwity promieniami szkaratnej energii. Mczyzna podnis klingwysoko nad gow w stylu, ktrego Aryn nie rozpoznawaa; przygotowywa si na jej atak,

    balansujc na palcach, a kobieta opucia miecz nisko, w dziwnej odmianie stylu redniego.Aryn usyszaa dobiegajcy zza plecw dwik wczanego miecza Sya. Nie zawahaa si

    jednak i nie zwolnia kroku. Korzystajc z Mocy, wyszarpna z ucisku mczyzny rkoje jegomiecza i przywoaa j do siebie. Kiedy znalaza si w jej doni, odrzucia j na bok, daleko odsiebie. Pogardliwy umieszek Sitha znikn bez ladu, zastpiony przez grymas zaskoczenia.

    Wykorzystaa swoj przewag nad nim, chwilowo nie zwracajc uwagi na jego siostr.Wyobrazia sobie, jak dobrze bdzie zacisn donie na jego gardle... Odpowiedzia na jej atak

    pchniciem Mocy, ale Aryn uoya donie w ksztat klina i si woli wspomagan Moc uderzya wsam rodek podmuchu, rozdzielajc go na dwoje i odbijajc w stron przeciwnika. Kolejne posgiupady, roztrzaskane, na posadzk. Uderzona si podmuchu Sithanka przeleciaa kilka metrw w

  • 7/28/2019 002 the Old Republic - Oszukani

    25/149

    ty.Aryn nie zwolnia; od rodzestwa dzielio j teraz pi krokw, cztery... Mczyzna znw

    przyj postaw bojow. Mieli si zmierzy bez mieczy, walczy goymi rkami - twarz w twarz.Aryn Moc zwikszya swoj si i prdko. Czua, jak Moc przepenia j i otacza,

    zmieniajc jej ciao w bro.- Aryn Leneer! - rozleg si za jej plecami przenikliwy okrzyk Mistrzyni Darnali. - Jedi

    Aryn Leneer!Chwil pniej doczy do niego gos Sya:- Aryn! Przesta!Poczone gosy togrutaskiej Mistrzyni i Sya wytrciy j z bitewnego transu. Zachwiaa

    si, zwolnia i zatrzymaa. W chaos jej emocji wkrad si niepostrzeenie rozsdek, ktryprzywrci jej trzewo mylenia.

    - Sithowie nas zdradzili, Mistrzyni Darnalo - powiedziaa, nie spuszczajc oczu zprzeciwnikw. - Negocjacje byy tylko przykrywk...

    Darnala milczaa kilka sekund.- Czy ty... czy ty te to czua? - spytaa wreszcie.Oczy Aryn napeniy si zami, ale szybko si opamitaa. Nie czas na pacz, zbesztaa si w

    myli. Skina gow, niezdolna wykrztusi sowa.- Posuchaj, Aryn - podja Darnala. - Posuchaj mnie. Wiem o tym. Rozumiem ci. Ale

    teraz musisz mnie sucha. Coruscant jest w rkach Imperium... - sowa Mistrzyni uderzyy w nijak cios w splot soneczny. Przez chwil nie moga oddycha. Przecie to nie miao sensu!Coruscant, serce Republiki, wpada w rce Imperium? Ale jakim...

    - Co takiego? - spyta ostro Syo. - Jak to moliwe? Sdziem, e...- To jest niemoliwe - stwierdzia ostro Aryn. Musiaa si przesysze. Odwrcia si od

    Sitha, na ktrego twarz znw wypez ten obrzydliwy umieszek, i obejrzaa na MistrzyniDarnal, przewodniczc delegacji Jedi, stojc w pobliskim westybulu. Jej skra miaaciemniejszy ni zwykle odcie czerwieni. Senator Am-ris i starsza Rycerz Jedi Satele Shan stali po

    jej bokach. Senator, Cereanin o wysokim, pooranym zmarszczkami czole zwieczonym aureolsiwych wosw, growa nad kobietami. Patrzy gdzie w przestrze, a w jego oczach bya dziwna

    pustka. Sprawia wraenie... zagubionego.Satele z kolei wydawaa si spita, czujna; patrzya prosto przed siebie, a jej ciemne wosy

    byy zmierzwione. Trudno byo wyczyta co z jej skupionej, cignitej twarzy.Ani Am-ris, ani Satele wydawali si nie zauwaa baaganu panujcego w korytarzu. Oboje

    wygldali na oszoomionych; ich bdzcy w przestrzeni wzrok sugerowa, e patrz na co pozaotaczajc ich rzeczywistoci. Tylko Darnala wydawaa si opanowana. Staa ze splecionymi na

    podoku rkami, oceniajc trzewym okiem sytuacj w holu - zniszczone rzeby i Aryn, stojckilka krokw od Sithw, a take ich bojowe postawy.

    Aryn zastanawiaa si, co si wydarzyo w sali, w ktrej prowadzono negocjacje. Przez

    ulotn chwil miaa nadziej, e Darnala i reszta Jedi wyczuli zdrad Sithw i aresztowali... amoe nawet zabili... negocjatorw, ale nadzieja ta znika w tej samej chwili, w ktrej z auli zaplecami Jedi wyszed przedstawiciel Sithw, Lord Baras, i stan u boku Togrutanki.

    Chocia chyba si stara, nie potrafi ukry samozadowolenia. Byo widoczne w uniesionychkcikach ust. Jego ciemne, zaczesane do tyu wosy, ukadajce si na czole we wdowi szpic, byytego samego koloru co szaty i oczy.

    - Wrcz przeciwnie, Jedi, to cakiem moliwe - powiedzia chrapliwym barytonem. -Wanie tak si stao... Coruscant upada.

    Satele zdrtwiaa jeszcze bardziej; jej lewa do zacisna si w pi. Am-ris przygarbi si,a Darnala przymkna na chwil oczy, jakby staraa si ze wszystkich si zachowa spokj.

    - Od teraz - ogosi Baras - Coruscant naley do Imperium.

    - Ale... jak to? - zajkna si Aryn, ale Darnala przerwaa jej uniesieniem doni.- Nic nie mw - wyszeptaa. - Prosz, nic nie mw...Aryn ugryza si w jzyk, chocia na usta cisny jej si setki pyta.

  • 7/28/2019 002 the Old Republic - Oszukani

    26/149

    - Wyczcie swoje miecze - poprosia Darnala. Syo posucha bez szemrania, tak samoSithanka.

    - Co tu si wydarzyo? - spyta Lord Baras, mierzc wzrokiem Sithw i ruiny posgwzacielajce hol.

    Reprezentant Sithw skoni si swojemu Mistrzowi, Moc przywoa swj miecz wietlny izawiesi go u pasa.

    - Maa sprzeczka, Lordzie Barasie - powiedzia. - Nic powanego. Prosz, wybacz nam tozamieszanie.Baras wpatrywa si w niego przez chwil, potem przenis wzrok na jego siostr.- Ciesz si, e ta maa sprzeczka nie doprowadzia do rozlewu krwi. W kocu

    przybylimy tu, eby wynegocjowa pokj, prawda?Sprawia wraenie, jakby z trudem hamowa wybuch miechu. Am-ris odwrci si

    gwatownie w jego stron, ale Satele w por zapaa go za po paszcza, eby go powstrzymaprzed konfrontacj z Barasem.

    - Pokj?! - wykrzykn mimo to Cereanin. - Ta caa mistyfikacja, ta farsa...- Senatorze... - Darnala uja Am-risa za okie, ale on nie zwraca na ni uwagi. W miar

    jak jego gniew rs, w gosie byo sycha coraz wiksze wzburzenie.

    - Nie przybylicie tutaj rozmawia o pokoju! Zwabilicie nas, eby odwrci nasz uwagod ataku na Coruscant! Jestecie garzami bez honoru, ktrzy zasuguj na...

    - Senatorze! - przerwaa mu ostro Darnala. Najwyraniej skutecznie, bo Am-ris umilk.Oddycha szybko i ciko.

    Lord Baras nie wydawa si w najmniejszym stopniu poruszony wybuchem Cereanina.- Myli si pan, senatorze - powiedzia spokojnie. - Przedstawiciele Imperium przybyli tu,

    eby wynegocjowa pokj. Chcielimy si tylko upewni, e Republika bdzie... bardziej skonnaprzysta na nasze warunki. Czy mam rozumie, e obecna sprzeczka oznacza, e Republika nie jestju duej zainteresowana negocjacjami?

    Am-ris poczerwienia i zacz mamrota co pod nosem, ale Darnala przerwaa mubezceremonialnie:

    - Negocjacje wci s aktualne, Lordzie Barasie.- Mdrze prawisz, jak zawsze, Darnalo - odpar Lord Sithw. - Imperium liczy na podjcie

    rokowa jutro w tym samym miejscu. W przeciwnym razie lud Coruscant... c, bardzo na tymucierpi.

    Skra Darnali znw pociemniaa, ale Mistrzyni Jedi odpowiedziaa zaskakujco spokojnie:- Nasza delegacja przeprowadzi odpowiednie konsultacje i skontaktuje si z wami jutro.- Licz na to. A teraz ycz miego i zasuonego odpoczynku.Am-ris rzuci pod adresem Barasa kilka niepochlebnych epitetw w cereaskim, ale Sith

    uda, e nie dosysza obelg.Kiedy delegacja Republiki ponuro przedzieraa si przez gruzy zacielajce hol, Aryn czua

    na sobie drwicy wzrok Sitha. Z trudem pohamowaa now fal gniewu. Zanim doczya do reszty,przyklka, podniosa z podogi jeden z koralikw z zerwanej bransoletki i mocno zacisna go wdoni.

    ROZDZIA 3

    Malgus przetrzsa ruiny wityni. Z poskrcanego i pogitego wraku statku desantowegonadal unosiy si smugi dymu. Hol zamiecay paty poczerniaego metalu. ciany i kolumny leay

    pogruchotane, zredukowane do stert gruzu. Sklepienie i posadzk przecinay rysy pkni, przezzasnute pyem i dymem powietrze przebijay si ostatnie promienie zachodzcego soca. Oprcz

    szcztkw posadzk pokryway ciaa - Sithw, ale take Jedi i onierzy Republiki, gwnie tychostatnich. Co jaki czas cisz przeryway jki rannych. W poszarpanej ranie, ktra kiedy byawejciem do wityni, staa Mandalorianka. Zdja hem i trzymaa go pod pach; w jej

  • 7/28/2019 002 the Old Republic - Oszukani

    27/149

    kasztanowych wosach migotay ostatnie promienie zachodzcego soca. Wodzia wzrokiem odciaa do ciaa, od strzaskanych kolumn do stert gruzu, ale jej twarz i zacinite usta nie wyraayadnych emocji. W pewnej chwili spojrzaa Malgusowi prosto w oczy - widocznie wyczua nasobie jego spojrzenie - i skina mu gow. Odwzajemni gest - dwoje wojownikw, skadajcychsobie wyrazy uznania. Chwil pniej Mandalorianka woya z powrotem hem, odpalia plecakrakietowy i poszybowaa w pokryte dymami niebo Coruscant. Imperium sowicie wynagrodzi j za

    t pomoc; Malgus o tym wiedzia.Z pidziesitki Sithw, ktrzy przypucili atak na wityni, przeyo najwyejdwudziestu. Malgus nie by z tego powodu zadowolony, ale te nie zaskoczy go fakt, e jednym z

    pozostaych przy yciu jest Lord Adraas. Ci, ktrzy przetrwali, take rozgldali si po zrujnowanymwntrzu, ale nie gratulowali sobie nawzajem zwycistwa. Nikt nie patrzy nikomu w oczy; po

    prostu nie zwracali na siebie uwagi.Po skoczonej bitwie pozostali przy yciu Sithowie zgromadzili si w pobliu statku

    desantowego i unieli w milczeniu pici, salutujc Malgusowi. Wydali okrzyk zwycistwa, gonywyraz radoci z pokonania wroga. Przez chwil Adraas sta midzy nimi bez ruchu, przypatrujc siMalgusowi nieprzeniknionym wzrokiem, a potem niechtnie przyczy si do hodu. Jego wyraneociganie oznaczao jawny brak szacunku, ale Malgus zignorowa to. Na razie.

    Chwil pniej odwzajemni gest.- Jestecie sugami Imperium - ogosi Sithom. - I Mocy.Odkrzyknli mu jednym gosem.Odkopa na bok rkoje miecza Zallowa, wyczy wasn bro, przeszed nad ciaem

    Mistrza Jedi i ruszy przez sterty gruzu, skupiska ognia i ciaa, dopki nie dotar do Eleeny. Czu, ejego ruchy ledz wojownicy Sithw, midzy innymi Adraas. Na pewno wyczuli zmian jegoemocji, ale nie obchodzio go to.

    Przyklkn i ostronie podnis ciao Twilekanki z zimnej posadzki. Byo ciepe, a wicya. Strzay z blastera, ktrymi rani j Zallow, pozostawiy w lawendowej skrze jej ramion i

    piersi czarne, ziejce otwory, jednak nic nie wskazywao na to, eby doznaa jakich zama.- Eleeno - powiedzia do niej. - Otwrz oczy, Eleeno... Eleeno?Jej bkitne powieki zatrzepotay.- Veradunie... - wyszeptaa.

    Na dwik swojego dawnego imienia, wymawianego w obecnoci innych Sithw,wzdrygn si i zacisn do tak mocno, e a zabolay go knykcie. Nigdy... przenigdy nie powinnazwraca si tak do niego w obecnoci jego braci.

    Najwyraniej wyczua jego gniew, bo zblada i schowaa gow w ramiona, przygldajc siszeroko otwartymi oczami jego zacinitej pici.

    Domylia si, e to ona jest rdem jego wzburzenia. Malgus z trudem rozluni pi iwycign w jej stron otwart do.

    - Czy moesz wsta?

    - Tak. Dzikuj, mj panie.Ale i tak podnis j brutalnie z podogi, nie zwaajc na jej rany. Skrzywia si z blu iopada bezwadnie w jego ramiona, ale nie odepchn jej. Oddychaa pytko, szybko.

    - Wezwijcie medykw z Nieugitego - poleci Adraasowi.Oczy Sitha zwziy si w szparki, kiedy analizowa w myli jego danie.- Syszae, co powiedzia Darth Malgus - hukn na stojcego w pobliu sithaskiego

    wojownika. - Wezwij zesp medyczny.- Nie - warkn Malgus. - Mwiem do ciebie, Adraasie.Adraas wpatrywa si w niego przez chwil w milczeniu; w jego oczach zalni gniew, ale

    Sith z rozwag go stumi i przywoa na twarz nieprzeniknion mask.- Jak sobie yczysz, Malgusie. - Z zewntrz dobiega stay, monotonny huk towarzyszcy

    bombardowaniu planety; to flota Angrala rozpocza atak powietrzny na Coruscant. -Poinformowaem Dartha Angrala, e witynia zostaa zabezpieczona - doda znaczco Adraas. -Odniosem wraenie, e bye w tym czasie zajty... innymi sprawami. - Zanim spojrza Malgusowi

  • 7/28/2019 002 the Old Republic - Oszukani

    28/149

    w oczy, zatrzyma duej wzrok na Eleenie.Malgus odwzajemni jego spojrzenie i odruchowo zacisn do, ale szybko stumi gniew.

    Nie pozwoli, eby wybryki tego parszywego kundla pozbawiy go radoci ze zwycistwa.- Ten jeden raz wybacz ci naduycie wadzy - powiedzia - ale lepiej pilnuj, eby to si

    wicej nie powtrzyo. A teraz... zejd mi z oczu.Adraas poczerwienia ze wzburzenia i zacisn wargi, ale nie Odezwa si ani sowem.

    Skoni si tylko niedbale i odszed.Malgus rozluni palce zacinite na ramieniu Eleeny i ruszy z ni w stron wyjcia.Strzaskany portal wityni, brutalnie poszerzony przez szar statku desantowego, otwiera si naczyste niebo. Tulc w ramionach rann Twilekank, Sith przyglda si po drodze, jak imperialne

    bombowce wypluwaj z siebie pomaraczowoczerwone chmury, zalewajc Coruscant powodziognia.