Upload
others
View
5
Download
0
Embed Size (px)
Citation preview
Prof. UR, dr hab. Rzeszów, 17–18.02.2019 r.
Magdalena Rabizo-Birek
Instytut Polonistyki i Dziennikarstwa
Uniwersytetu Rzeszowskiego
Recenzja rozprawy doktorskiej magistra Pawła Marciniaka pt. „Nieuchronność
dysonansu”. Nowe czytanie twórczości Ewy Lipskiej napisanej pod kierunkiem dr hab.
Joanny Grądziel-Wójcik, prof. UAM
Praca doktorska mgra Pawła Marciniaka stanowi zwieńczenie jego kilkuletnich badań nad
twórczością jednej z najwybitniejszej i najpopularniejszych polskich poetek przełomu XX i
XXI wieku. Wybitna i popularna – uwypuklona przeze mnie w pierwszym zdaniu opinii
recenzenckiej dystynkcja – stanowi jeden z charakteryzujących twórczość Ewy Lipskiej
metaforycznych „dysonansów”, na które w swojej pracy zwraca uwagę doktorant. Tak też
skonstruował swoją dysertację, podzieloną na trzy rozdziały.
W pierwszym, poświęconym Stanowi badań, magister Marciniak celnie
sproblematyzował dotychczasową recepcję twórczości pisarki, uwypuklając dominujące w
niej problemy, nurty i dyskursy. Przy okazji tego (budzącego mój podziw), bowiem ambitnie
metakrytycznego, wywodu zwięźle kreśli dzieje twórczości Lipskiej. Tam, gdzie jest to
potrzebne, wskazuje jej miejsca zapoznane (np. debiut prasowy w wieku szesnastu lat),
punktuje także ważniejsze błędy popełnione dotychczas przez badaczy i krytyków (mnie
wyjątkowo oszczędził, choć w laudacji towarzyszącej przyznaniu Ewie Lipskiej Nagrody
Literackiej im. Juliana Tuwima w grudniu 2017 roku zasugerowałam, że jej debiut został
opublikowany przez Wydawnictwo Literackie, gdy – jak się okazuje po lekturze dysertacji
mgra Marciniaka – pierwsze pięć zbiorów jej wierszy opublikowała Spółdzielnia
Wydawnicza Czytelnik). I w tym miejscu – łamiąc doktoratowy rytuał – muszę Panu
Marciniakowi podziękować za przypomnienie podstawowych faktów, tym się (słabo
przyznaję) usprawiedliwiając, że swą znajomość pierwszych pięciu zbiorów wierszy Lipskiej
opierałam dotychczas na zakupionym jeszcze w czasach licealnych pierwszym wyborze jej
wierszy Dom Spokojnej Młodości (1979), od którego dopiero, co dyskretnie podkreśla mgr
Marciniak, zaczyna się stała współpraca pisarki ze znaną krakowską oficyną – jak żartobliwie
podkreśla za Lipską: „najtrwalszy związek w jej życiu”.
2
Omawiając dotychczasową recepcję twórczości pisarki, mgr Marciniak podzielił
omawiane teksty na trzy typy dyskursów: recenzje i szkice krytycznoliterackie publikowane
w czasopismach, artykuły naukowe oraz ujęcia monograficzne – dwie monografie zbiorowe –
w tym nieznaną mi, pt. Pogłosy. Aspekty twórczości Ewy Lipskiej, z konferencji w Wiedniu,
zredagowaną przez Aloisa Voldana, a wydaną w Wiedniu w 2011 roku oraz pięć monografii
autorskich). Dokonuje ich wartościującej oceny z podwójnej perspektywy – tekstów dla
recepcji Lipskiej najważniejszych – przekrojowych i syntetyzujących (np. wstępów Ryszarda
Matuszewskiego i Krzysztofa Lisowskiego do ważnych wyborów wierszy poetki oraz
klasycznych już rozpoznań Anny Legeżyńskiej: dialektyki domu i bezdomności, elegijności,
problematycznej kobiecości oraz statusu jej oryginalnego podmiotu lirycznego, nazwanego
przez literaturoznawczynię „czasującym”) a także tych „problemowych”, które wizjonersko
przekraczają, jego zdaniem, dotychczasowe horyzonty interpretacji, odkrywając jej
niedostrzegane lub jedynie sygnalizowane wymiary (np. Marty Wyki studium po ukazaniu się
Ludzi dla początkujących diagnozującego przemianę poezji Lipskiej i projektującego – na
podstawie cyklu prozy poetyckiej o panu Schmetterlingu i pani Schubert i – jej kierunek w
stronę potęgujących dystans i etyczność form prozatorskich; dwa szkice Arkadiusza Morawca
uwypuklające polityczność jej utworów, Barbary Wolskiej przekrojową rozprawę o
motywach chorobowych i Roberta Mielhorskiego tekst o motywice dziecięcej). Uwzględnia
także, co bardzo mnie cieszy, dorobek krytyków i badaczy rzeszowskich, skupionych wokół
kwartalnika „Fraza” (zwłaszcza regularnie komentującego twórczość Lipskiej od lat 90. XX
wieku Jana Wolskiego i piszącej te słowa). Wśród szkiców problemowych wydobywa takie,
które korespondują z podjętą przez niego próbą „nowego czytania” Ewy Lipskiej – Iwony
Misiak o cybernetycznym świecie przedstawionym poetki (uzupełniając zamieszczoną na
końcu bibliografię – przedrukowanego w tomie jej szkiców i esejów Zmysł czytania, Rzeszów
2003) oraz Michała Traczyka uwagi o jej twórczości piosenkarskiej.
Spośród autorskich monografii słusznie wybiera te, które mają walory spójnej i
całościowej interpretacji dorobku poetki – Krzysztofa Skibskiego studium o poetyce Lipskiej,
Grzegorza Olszańskiego tomu szkiców o motywach vanitatywnych i funeralnych jej poezji
oraz Anety Piech-Klikowicz próbę najpełniejszej, najbardziej wszechstronnej,
egzystencjalnej, filozoficznej, metafizycznej i kulturowej charakterystyki – niewolnej jednak
od, wypominanych jej przez doktoranta, pominięć (zwłaszcza pobieżnej charakterystyki
twórczości prozatorskiej i po macoszemu potraktowanego dorobku piosenkarskiego).
Zaznaczę, że podkreślając rozmaite walory interpretacji poprzedników magister
Marciniak podejmuje z nimi (na ogół uzasadnione) polemiki, pozwalające mu
3
wykrystalizować własne badawcze stanowisko. Jego krytyczne uwagi ogniskują się na
nużącej powtarzalności trybu lektury tej twórczości (poprzez śmierć, bezdomność, pesymizm,
miłość, metafory, motywy kulturowe), przy niedostrzeganiu lub niedostatecznym
podkreślaniu przemian tej twórczości oraz pojawienia się w niej nowych zagadnień (np.
polityczności, podróżowania, krytyki europocentryzmu i antropocentryzmu, relacji do
technologii i natury), także weryfikujących dotychczasowe rozpoznania starych tematów (np.
śmierci i miłości w nowych, technologicznych i podróżniczych sceneriach oraz dekoracjach).
W rozdziale tym także, by powrócić do otwierającego moje rozważania „dysonansu”
Lipska wybitna/Lipska popularna, doktorant przedstawia przeprowadzoną w późnych latach
dwutysięcznych, inspirowaną krytyczniej przyjętymi książkami (przede wszystkim tomami Ja
i Drzazga oraz powieścią Sefer) dyskusję o wartościach i wadach jej twórczości: monotonii
stylistycznych środków wypowiedzi (antropomorfizacje, wyszukane/wysilone metafory –
patrz tytuł recenzji Aliny Świeściak Klasówka z metafory, nadmiar puent, moralizowanie,
denerwujący dyskurs wyższościowy/dominujący). W roli krytyków „krytycznych” występują
tu związani z młodszymi generacjami poetyckimi: Anna Kałuża, Tomasz Cieślak-Sokołowski
i Piotr Sobolczyk.
Dyskusja ta, co doktorant po części omawia, a po części jedynie sygnalizuje, była w
sposób istotny wspomagana przez aprobatywne przyjęcie i podjęcie przez Lipską (po roku
1989, ale i dużo wcześniej) reguł współczesnego życia literackiego, które umożliwia jej
twórczości i kolejnym książkom konkurencję, w zależności od punktu widzenia – na równych
zasadach lub też z uprzywilejowanej pozycji – z niezwykle dynamicznymi przedstawicielami
młodszych pokoleń literackich: „Brulionu”, roczników siedemdziesiątych i następnych (tzw.
millenarsów). Zapewne stąd wynika dyskretne (bowiem w przypisie) opatrzenie przez
magistra Marciniaka mojej uwagi na temat charakteru tej konkurencji umieszczeniem słowa
„uczciwa” w cudzysłowie. W domyśle: jakże może być to konkurencja uczciwa, gdy za
autorką stoi duże, profesjonalne wydawnictwo, dbające o promocję jej książek. Jak
zauważyłam – oboje byliśmy na różnych, zawsze organizowanych w Sali Mehofferowskiej
Wydawnictwa Literackiego w Krakowie efektownych, z udziałem znanych krakowskich
aktorów i celebrytów, premierach książek Lipskiej, których zarejestrowane fragmenty – np.
świetne interpretacje listów do pani Schubert przez Jana Nowickiego – można obejrzeć w
Internecie na kanale You Tube i stronach WL-u.
Wydawnictwo Literackie zapewnia poetce odpowiednią oprawę książek (tu bardzo
ciekawe uwagi doktoranta o przesłaniach projektu graficznego książek – powtarzalności tego
samego formatu, estetycznie wysmakowanej, ale skromnej oprawy, sugerującej czytelnikom
4
przynależność dzieła do sztuki wysokiej, w przeciwieństwie do krzykliwej estetyki projektów
literatury popularnej), zamawia rekomendacje u autorytetów oraz systematycznie zgłasza
każdą jej publikację do najważniejszych polskich nagród literackich. Ponadto Lipska – jako
pisarka od lat PRL-u obecna w ogólnopolskim, europejskim i światowym życiu literackim –
ma wiele „znajomości” wśród osób wpływowych nie tylko w Polsce (wystarczy wspomnieć,
że przyjaźniła się z takimi osobistościami, jak Tadeusz Różewicz, Stanisław Lem i Wisława
Szymborska), ale także w krajach anglosaskich i niemieckojęzycznych, te ostatnie walnie
wzmocniła dzięki pozycji oficjalnej – kierowaniu Instytutem Polskim i pracy w Ambasadzie
Rzeczypospolitej w Wiedniu. Młodszej generacji badaczy, krytyków i poetów naraża się
Lipska także przerysowanym portretem młodego pokolenia zawartym w wielu jej utworach,
pamfletem na uprzywilejowaną i przereklamowaną kategorię „młodości”. Ale – o czym
doktorant konsekwentnie przypomina – pisarka jest fundamentalnie krytyczna, nieufna i
zdystansowana wobec wszelkich bogów i bożków – tak współczesności, jak i przeszłości, w
tym: religii, idei, ideologii i kulturowych mód. Jak napisała w wierszach: czuje się „wolna od
nałogu wiary” i „wierzy w nieufność”.
Doktorant zwraca uwagę na sygnalizowane wyżej problemy, ale się na nich nie
koncentruje, upatrując źródeł dysonansu wybitna/popularna w immanentnych cechach
twórczości poetki, obecnych w niej od samego początku, czyli debiutanckiego tomu Wiersze
– poetyce i twórczej wyobraźni wybitnie „rozdwojonej”, jednocześnie awangardowej i
popkulturowej. (Nawiasem mówiąc to rozdwojenie skojarzyło mi się z problemami
wartościowania, chyba jednak większymi niż w przypadku Lipskiej, twórczości malarskiej
Zdzisława Beksińskiego; analogię między tą dwójką twórców można zresztą rozwinąć,
podając kilka pól wspólnych – surrealizm, dehumanizację, fascynację technologiami).
Wracając do pracy doktorskiej magistra Marciniaka – tak właśnie, „dysonansowo”
ułożył problematykę dwóch kolejnych rozdziałów pracy. W najobszerniejszym rozdziale
drugim, zatytułowanym „krótko i węzłowato” Poezja, przedstawia swoje pomysły na nowe
odczytanie liryki Lipskiej w duchu najnowszych nurtów intelektualnych, zwłaszcza
posthumanizmu, geopoetyki, ekokrytyki i studiów spacjalnych. Analizuje także muzyczność
jej poezji, czyniąc to jednak w odmienny sposób. Nie kataloguje bowiem motywów
muzycznych (co uczynili przed nim inni badacze), ale analizuje audiosferę jej poezji,
zwracając uwagę na „dysonanse” ciszy i hałasu, harmonii dźwięków oraz ich chaotycznej
atonalności, a także na rozmaite użycia i nadużycia muzyki dokonywane przy jej udziale
(także przez jej twórców).
5
W rozdziale trzecim pod krótkim i wymownym tytułem Piosenka przedstawia i
analizuje pomijany dotychczas konsekwentnie przez badaczy (z wyjątkiem znawców piosenki
– vide wspomniany Michał Traczyk) dorobek piosenkarski Lipskiej. Zwraca uwagę na
ciągłość tego nurtu – Lipska piosenki pisze od początku lat 70. XX wieku do dziś. A tworzyła
je nie tylko dla piosenkarzy i kompozytorów związanych z nurtem poezji śpiewanej i piosenki
autorskiej: Grzegorza Turnau, Anny Szałapak oraz Zbigniewa Preisnera, ale także dla
zespołów i wykonawców wiązanych z popkulturą, a przynajmniej, wedle wszelkich
kryteriów, niezwykle popularnych: grup Skaldowie i Wawele. Doktorant zwraca uwagę, jak
często (w zasadzie do dziś) jej rytmiczne utwory z tomu debiutanckiego oraz podobne im
regularne wiersze z pierwszego okresu twórczości stają się inspiracją dla wykonawców,
którzy włączają je (zwykle po dokonaniu rytmizujących poprawek oraz skrótów
upraszczających ich nastrój i złożoność przesłania) do swego repertuaru (Marek Grechuta,
Ewa Błaszczyk, Grzegorz Turnau). Osobnej analizie poddaje: tom i płytę Serca na rowerach
– piosenki napisane dla Anny Szałapak, cztery kolędy oraz spektakl 2016. Dokąd?, stworzony
przez Lipską ze Zbigniewem Preisnerem, wystawiony trzykrotnie w Narodowym Centrum
Muzyki we Wrocławiu w listopadzie 2016 roku – wydarzenie zarejestrowane na płycie CD i
częściowo dostępne na DVD.
Ciekawym pomysłem interpretacyjnym zastosowanym przez autora rozprawy w obu
jej rozdziałach problemowych, a jest w żelaznej konsekwencji powtarzalności tego pomysłu
rodzaj metodologicznego „chwytu”, staje się sięganie do pierwszego tomiku poezji Lipskiej
Wiersze. Pochodzące z niego utwory są interpretowane w taki sposób, by pokazać trwałość
pewnych tematycznych obsesji i artystycznych środków wyrazu poprzez ich konfrontację z
utworami późniejszymi i najnowszymi. Oczytany w twórczości Lipskiej Doktorant prezentuje
metamorfozy tematów i motywów, autotematyczne gry, wewnętrzne polemiki i palinodie
(jego uwagę przykuwają utwory o podobnych lub nawet takich samych tytułach, zbliżone do
siebie metafory, obrazy, związki frazeologiczne i chwyty kompozycyjne).
Odsłania strukturę, rusztowanie, tajniki kuchni poetyckiej, „metodologię” twórczości
Lipskiej, w mniejszym stopniu poświęca uwagę tkance światopoglądowej utworów
(najwyraźniej uznaje, że jego poprzednicy dali sobie z obszarem radę całkiem nieźle, oddaje
im sprawiedliwość przez przytoczenie ich refleksji, niekiedy je krytycznie modyfikując –
najczęściej spiera się ze swoją najbliższą poprzedniczką w badaniach – Anetą Piech-
Klikowicz). Ale potrafi przeprowadzić podobne interpretacje, o czym świadczą, niestety
niewłączone do rozprawy doktorskiej, interpretacje próz poetyckich Lipskiej (artykuł „I nasze
6
łóżko pędzące Autostradą Słońca”, czyli o podróżach Pana Schmetterlinga, „Fraza” 2016, nr
3).
Na szczególne wyróżnienie zasługuje pomysł Doktoranta odczytania twórczości Ewy
Lipskiej w perspektywie kryzysu antropocentryzmu – jako ekspresji posthumanizmu.
Całościowa interpretacja jej twórczości – od tomu pierwszego do ostatniego – pozwala mu
uzasadnić osobliwość konstrukcji jej świata przedstawionego (szczególnie kreację podmiotu
lirycznego, który rezygnuje, o ile jest to w ogóle możliwe, z perspektywy
antropocentrycznej), hermetyzm, językową wynalazczość – nie tyle trwałą fascynacją
surrealizmem i lingwizmem, co próbą wyrażenia, na początku intuicyjnych, z czasem
jednakże coraz bardziej świadomych, podbudowanych odkryciami nauki i zainspirowanych
kierunkiem refleksji humanistycznej, rozpoznań bytu, natury i człowieka, pokrewną
Kantowskiej, Marksowskiej, Nietzscheańskiej i Husserlowskiej krytykę epistemologicznych
ograniczeń i uroszczeń, demaskację zafałszowanej świadomości człowieka (szczególnie
człowieka Zachodu), a przede wszystkim diagnozę zmian, jakie wprowadza w ludzkiej
wspólnocie (ludzkim gatunku) gwałtowny rozwój cywilizacji technologicznej, postępująca
degradacja natury oraz dostrzeżenie jej złożonych związków z kulturą. Przyznaję, że taka
interpretacja przez magistra Pawła Marciniaka twórczości Lipskiej, wsparta bogatymi
odwołaniami do rozpoznań nowej humanistyki (nie tylko polskich badaczy i przekładów, ale
przytaczanych za angielskimi i francuskimi pierwodrukami), wydaje mi się nie tylko
odkrywcza, ale i bardzo przekonująca.
Z kolei konfrontacje Lipskiej „wierszy pierwszych” z jej twórczością piosenkarską
oraz aktualnie pisanych piosenek z tekstami wierszy z ostatnich tomów (wskazana w
rozdziale o Sercach na rowerach dialektyka/dysonans „piosenek do wierszy” i „wierszy do
piosenek”) pozwala autorowi podkreślić konsekwencję problemową poetki. Lipska nie
upraszcza w piosenkach złożoności swych obserwacji i przesłań, a jedynie je „rytmizuje”,
dostosowuje do reguł muzycznych, co nie zmienia faktu, że dzięki piosenkom w pewien
sposób popularyzuje swoje niełatwe obserwacje, refleksje i przesłania. Przekonująco pokazuje
to autor szczególnie w podrozdziale poświęconym jej kolędom (właściwie, by być
precyzyjnym – antykolędom), np. interpretacji osobliwej Kolędy agnostyka skonfrontowanej z
jej wierszami metafizycznymi. Wprowadza też twórczość piosenkarską Lipskiej w kontekst
tego gatunku i konfrontuje z utworami jego mistrzyń i mistrzów, szczególnie podkreślając
pokrewieństwa z Agnieszką Osiecką (w tematyce miłosnej i refleksji egzystencjalnej) oraz
Jackiem Kaczmarskim (krytyczne „rewizje” motywów kulturowych oraz zaangażowanie
polityczne).
7
W podsumowaniu swojej pracy autor nie rozstrzyga zarysowanego już w rozdziale
pierwszym dylematu „wybitna czy popularna”, raczej wskazuje na wpisaną w twórczość
Lipskiej od zarania, potwierdzoną autotematycznymi rozpoznaniami „nieuchronność
dysonansu”, z rzadka tylko harmonijną dialektykę, która jest po prostu zgodą na życie w
świecie pełnym wszelakich dysonansów, wobec potężnej, wszystkożernej, zagarniającej
każdego żyjącego dziś człowieka cywilizacji, którą możemy nazywać w zależności od
podkreślanych w niej aspektów: Komercjum, cywilizacją technologiczną, postmodernizmem,
posthumanizmem, antropocenem. Oddam w tym miejscu głos Doktorantowi, który nazwał
Lipską w ostatnim zdaniu pracy poetką „starającą się uchwycić sedno przemian we
współczesnym świecie”, swobodnie poruszającą się w „rejestrach kultury popularnej” (s.
224). W celnym podsumowaniu swojej pracy Paweł Marciniak napisał: „Zastosowana przeze
mnie metoda badawcza gwarantuje możliwość uchwycenia twórczości Ewy Lipskiej w
perspektywie dysonansowej. Analiza oparta na zagadnieniach związanych z elementami
filozofii posthumanistycznej stanowi przeciwwagę dla praktykowanego od lat stylu lektury
antropocentrycznej. Zdecentralizowanie podmiotu ludzkiego, a w konsekwencji porzucenie
optyki antropocentrycznej, gwarantuje rewizję zagadnień humanistycznych w tej poezji.
Podwójny rozdźwięk dokonuje się w momencie uruchomienia tematyki związanej z piosenką.
Obszar kultury popularnej – uznawany do tej pory za marginalny przez badaczy tej
twórczości – zostaje wyeksponowany na pierwszym planie, wchodząc z obszarem poetyckim
w napięty dialog” (s. 223).
Czy zatem rozprawa doktorska magistra Marciniaka nie ma wad? Kładąc nacisk na
dialektykę wybitności i popularności, świadomie zrezygnował z przedstawienia w tej
perspektywie prozy poetki: zwłaszcza cyklu o pani Schubert i panu Schmetterlingu oraz
powieści Sefer, traktując je jedynie kontekstualnie, podobnie jak wcześniejsze opowiadanie
Żywa śmierć i dramat Nie o śmierć tutaj chodzi, lecz o biały kordonek. Jeśli poważnie myśli o
przedstawieniu nowego odczytania twórczości Ewy Lipskiej – np. w formie monografii –
koniecznie powinien włączyć do niej rozdział o jej prozie, która wyraża w pełni tytułową
„nieuchronność dysonansu” (taki podtytuł ma przecież pierwsza odsłona cyklu próz
poetyckich w tomie Ludzie dla początkujących). Proza pełni w twórczości pisarki, z czym w
całkowicie się z Doktorantem zgadzam, rolę mediatyzacyjną, łącząc wagę podjętych
zagadnień z atrakcyjnością anegdot i kreacją intrygujących postaci – zaletami rodzajowymi
prozy, w jej zaś obrębie gatunku miłosnego listu. Z pewnością proza jest dzieła Lipskiej
częścią nie mniej istotną i nie do pominięcia, niż jej dorobek piosenkarski.
8
W rozdziale pierwszym dotyczącym recepcji Doktorant oddaje sprawiedliwość
Arkadiuszowi Morawcowi, który na potrzeby pierwszej monografii (zbiorowej) Ewy Lipskiej
Nic nie jest pewne. O twórczości Ewy Lipskiej (Łódź 2005) pod jego współredakcją,
sporządził skrupulatną, obszerną bibliografię poetki. Wspomina, ile jej zawdzięcza, ale
wypomina mu rozmaite pominięcia, zwłaszcza jej utworów rozproszonych, w tym całego
dorobku piosenkarskiego. Zauważa też, że od jej sporządzenia upłynęło kilkanaście lat, zatem
wymaga uzupełnienia o nieuwzględnione w niej stare i liczne nowe pozycje. Jednak i jego
propozycja uzupełnień opatrzona jest wszędzie klauzulą „wybór”, a w związku z tym nie jest
wolna od istotnych pominięć. Myślę zwłaszcza o korespondującym z problematyką
posthumanizmu i fascynacją technologią szkicu Irminy Fornalskiej Pomarańcza Newtona i
Wielki Zderzacz Hadronów – zainteresowanie nauką w poezji Ewy Lipskiej zawartego w
tomie, który w całości mógłby stanowić punkt odniesienia dla rozważań magistra Marciniaka:
Szkiełko i oko. Humanistyka w dialogu z fizyką pod redakcją Adama Regiewicza i Artura
Żywiołka (Warszawa 2017). Z napisanych przeze mnie tekstów brakuje, choć jestem
wyjątkowo przez doktoranta uhonorowana, recenzji z tomu Droga Pani Schubert...
zatytułowanej Kim jest pani Schubert? („Nowa Dekada Krakowska” 2012, nr 1 – tekst to dla
mnie ważny i niektóre wątki pracy – np. muzyczny i autotematyczny, zdają się
korespondować z problematyką recenzowanej pracy doktorskiej).
Nie dostrzegłam także polskiej wersji posłowia Adama Czerniawskiego do
angielskiego wyboru wierszy poetki Poet? Madman? Criminalist? w przekładach Barbary
Plebanek i Tony’ego Howarda, zatytułowanej Prywatny dyskurs Ewy Lipskiej. Na tę ostatnią
pozycję zwracam uwagę, bo łatwo o niej zapomnieć jako „ukrytej” w zbiorze Czerniawskiego
Wyspy szczęśliwe. Eseje o poezji (Toronto – Rzeszów 2007), ale też ze względu na to, że
reprezentuje z racji usytuowania jej autora na styku kultur polskiej i angielskiej nieco inną,
być może wartą uwagi, bo zdystansowaną perspektywę spojrzenia na twórczość poetki i
stanowi głos poety, a taka optyka wydaje się szczególnie interesować doktoranta (także
próbującego swych sił jako poeta), odwołującego się do lektur Lipskiej przez jej rówieśników
– Stanisława Barańczaka, Juliana Kornhausera, Stanisława Stabrę oraz poetkę z grona jej
następczyń – Ewę Elżbietę Nowakowską, współtwórczynię (z Robin Davidson)
amerykańskiego przekładu jej wierszy.
Dopełniając wykaz braków bibliograficznych podkreślę nieobecność (wszędzie) w
przypisach i bibliografii autorów przekładów. Przyznaję też, że jest to jakiś brak systemowy,
praca magistra Marciniaka to kolejna przeczytana przeze mnie rozprawa doktorska oraz tekst
młodego adepta nauki, swoiście lekceważąco traktujący pracę tłumaczy.
9
W interpretacji spektaklu 2016 Dokąd? brakuje mi odniesień do tradycji takich
widowisk, nazywanych „oratoriami”, wystawianych regularnie w Krakowie w latach 70.
przez Teatr Stu, niektóre z nich: Spadanie, Sennik polski, Exodus, Szalona Lokomotywa (m.in.
do tekstów Leszka Andrzeja Moczulskiego, Tadeusza Różewicza, z muzyką Krzysztofa
Szwajgiera, Marka Grechuty i Jana Kantego Pawluśkiewicza, reżyserowane przez Krzysztofa
Jasińskiego) przeszły do historii polskiego awangardowego i studenckiego teatru,
współtworząc jego zaangażowaną politycznie odmianę. W podrozdziale o kolędzie z kolei
warto odwołać się także do ustaleń metodologicznych na temat współczesnej modlitwy
poetyckiej zawartych w pracy Zenona Ożoga Modlitwa w poezji współczesnej (Rzeszów
2007, tam np. uwagi genologiczne oraz interpretacje „quasi-modlitw”).
Miałam też , przyznaję, podczas lektury, wrażenie pewnej pobieżności i chaosu w
interpretacjach poszczególnych utworów, zaś praca składa się z wielu takich
mikrointerpretacji, którym poddawane są szczególnie wiersze z pierwszego tomu poetki,
konfrontowane z utworami późniejszymi. Może wynika to z niewłaściwej segmentacji – np.
w podrozdziale czwartym rozdziału drugiego zatytułowanym Natura autor rozprawy podzielił
analizę tego samego wiersza na dwa podobnie zatytułowane segmenty: „Spotkanie na Ziemi”
– interpretacja posthumanistyczna, „Spotkanie na Ziemi” – interpretacyjne dysonanse.
Gdybym miała z pamięci odtworzyć, na czym polega dystynkcja między nimi, nie
potrafiłabym tego zrobić, a podczas lektury miałam wrażenie, że chodzi o dwa różne utwory,
bowiem wcześniej i później takie konfrontacje pojawiały się w pracy.
Interpretacje niektórych utworów wydają mi się „słabe” także z racji ich
sfunkcjonalizowania. Służą bowiem bardziej potwierdzeniu przyjętych tez, niż oddają
sprawiedliwość charakterystycznej dla poetyki Lipskiej, spotęgowanej złożonymi praktykami
metaforyzacyjnymi, wieloznaczności. Być może poprawiłaby ten stan rzeczy korekta
segmentacji pracy, lub pogłębienie i poszerzenie interpretacji poszczególnych utworów.
Innymi słowy – swoje tezy autor przekonująco udowadnia, ale dzieje się to niekiedy kosztem
sztuki interpretacji. A że sztukę te dobrze opanował, świadczy wspominany przeze mnie
artykuł z „Frazy”.
By nie kończyć krytyką, pochwalę sposób prowadzenia przez magistra Marciniaka
wywodów w przypisach – ciekawie dopełniających rozmaite wątki pracy, sugerujących
tematy warte podjęcia – np. jak się zdaje, wartą rewizji sprawę złożonych relacji między jej
twórczością a twórczością Wisławy Szymborskiej, która wcale, wedle ustaleń
bibliograficznych Doktoranta, nie układa się wedle Bloomowskiego schematu prekursorka –