Upload
others
View
1
Download
0
Embed Size (px)
Citation preview
~ mg**'-'"''
t
t
Pismo tygodniowe dla BOŻE ZBAW POLSKĘ!
ludu. Nr. 27. Winona, Minn., dnia 4go Lipca 1889 roku.
{Entered at the Fóstoffice Winona, Minnesota, as „Second Class" mail matter.) Rok 4
Redaktor i wydawca; Hieronim Derdowski. ADBES WIARUSA Wiarus, Cor, 2nd & Carimona, Winona, Minn
Za każdego przesłanego mi dolara zaległego abonamentu daję w przydatku książkę powieściową. Wydawca,, Wiarusa".
Się
Święty Filip Apostoł. Święty Filip Apostoł, urodził
się w Betsaidzie, miasteczku Galilei, był on jak Piotr i brat iego Andrzej, rybakiem z powołania, i równie też jak i tamci, na wezwanie Jezusa porzucił swój zawód. Gdy Chrystas idąc do Galilei, spotkał Filipa i rzekł: Pójdź za mn%, Filip poszedł natychmiast za Jezusem, a mądrość i dobroó mistrza, taką. przyjęły czcią i u-wielbieniem Filipa iż udał sif do przyjaciela Natanaela i namówił go, aby przyłączył się do uczni Zbawiciela. Ale Natanael zrazu nie dowierzał słowom przyjasiela.
—Chodź ze mną, a przekonasz sif, rzekł Filip.
Zaledwie Natanael stanął przed Chrystusem, Ten powiał go temi słowy.
—Oto prawdziwy Izraelczyk
w którym nie ma zdrady. Zdziwiony temi słowy, przy
jaciel Fiłipa rzekł: —skądże możesz wiedzieć c
tem? —Pierwej niż ci© Filip wez
wał, widziatein Cif pod figą — od~ '..-powiedział Chrystus.
Teraz dopiero poznał Natanael, iż Ten, przed którym stoi, jsosiada mądrość Boga, albowiem tego samego ranku Natanael siedział pod figą i rozmyślał o Mes-yaszu. Przejęty skruchą i uwielbie^ niem dla Jezusa, który umiał odgadnąć najskrytsze jego myśli, padł na kolana i zawołał:
—Tyś jest syn Boży! Tyś król Izraela! Odtąd razem z Filipem stał się wiernym sługą i pilnym uczniem Chrystusa. Filip cieszył się, iż przyjacielowi drogę do szczęścia ułatwił, a radość jego była czystą i świętą, bo nie ma piękniejszego uczueia, nad to. jakie w nas sprawia spełnienie dobrego u-czynku. Samolub, który żyje tylko dla siebie, i o sobie myśli, nie zna zupełnie tego uczucia, i dobrowolnie pozbawia sie słodkiego
•wesela, jakiem napełnia serce ludz-kieDkażdy czyn z miłości bliźniego pochodzący.
Lubo Filip kochał całą duszą Chrystusa, czcił go i szanował, jednakże nie miał jeszcze wiary należycie ugruntowanej. — Gdy raz Jezus wieczorem, długo głosił Swoją naukę, a uczniowie prosili, by rozpuścił słuchaczy, gdyż im głód zapewne dokucza, Chrystus zwróci wszy się do Filipa, rzekł:
— Zkąd kupimy chleba, aby tyle ludzi nasycić?
Filip nie znastanowiwszy się, że Ten, który zna najskrytsze tajniki serc ludzkich, musi też być i wszechmocnym, rzekł:
— Za dwieście nawet groszy chleba nie wystarczy.
Wtedy Jezus kazawszy przynieść pięć bochenków chleba i dwie ryby, jakie uczniowie mieli ze sobą, podzielił zgłodniałe rzesze nakarmił je do syta, a cudem tym zawstydziwszy Filipa, przekonał jednocześnie wszystkich o swej Wszechmoeności.
Innym znowu razem, Filip 1-
dąc z Jezusem, odezwał się. — Panie ukaż nam Ojca! — Przecież tak długo jestem
z wami i niepoznaliście mnie, — odpowiedział mu Jezus; a Filip po
raz drugi zawstydził swej wiary.
Codzienne jednak obcowanie z Chrystusem, wyrobiło z czasem w Filipie wiarę silną, którą nic już zachwiać lub złamać nie zdołało. Po Wniebowstąpieniu Pańskiem, święty Filip udał się pomiędzy dzikie ludy, w celu nauczania religii chrześcijańskiej, i po kilku latach apostolstwa umęczonym został. Pogańscy mieszkańcy miasta Hero-polis, skazali go na ukryżowanie, a nie zważając na jego cnoty i wiek sędziwy, na przybitego do krzyża rzucali kamieniami, naigrawając się bez żadnej litości.
Święty Filip zniósł wszystko mężnie, z pokorą i poddaniem się, nie przerywając na chwilę modlitwy. Miał wówczas 87 lat. Kościół obchodzi pamiątkę świętego Filipa dn'a 1. Maja.
PŁACCIE ZA WIAKUSA!
POGADANKALEONA Minneapolis,28 Czerwca 1889r.
Z przyczyn nieprzewidzianych, a odemaie niezależnych, musiałem w ostatnich 2 tygodniach wyrzec się przyjemności pogawędki z łaskawymi czytelnikami. Z milczenia mego wynikła pewna korzyść i dla czytelników i dla mnie. Czytelnicy, niedraźnieni polemiką w łamach Wiarusa, mogli swobodnie przysłuchiwać się wywodom drugiej strony wylewającej gorzkie, a przede wszystkiem „mokre"" łzy w łamach Zgody. Z milczenia mego odniosłem i ja moralną korzyść, bo stojąc na uboczu, przypatrywałem się jak czytelnicy nasi szukali w dowodzeniach Zgody pewaego sensu, pewnej podstawy,pewnej logiki,
widziałem jak pomimo usilnych poszukiwań, teg© wszystkiego w Zgodzie znaleźć nie mogli,—przypatrywałem się daremnym wysiłkom redaktorów Zgody, chcących wprawdzie, ale nie mogących się zwolnic
pod ]arzina ciążących na nich zarzutów,—widziałem jak Zgoda, przez użycie w walce bra£.i zakazanej, sama do reszty się dobijała, jak z pianą na ustach całemu światu wściekliznę dowodziła,— widziałem to wszystko i smutno mi się na sercu zrobiło .
Dok'ąd to nas zaprowadzi? zapytywałem siebie samego. Czyż zawsze i wiecznie mamy się przysłuchiwać fałszom głoszonym przez organ związkowy? Jak długo mamy się przypatrywać jego intrygom prowadzonym pod płaszczykiett. osobistych widoków, pod przykrywką zawiści i zemsty! Już niedługo, to prawda, bo nadchodzący Sejm musi i powinien koniec położyć gospodarce swych urzędników i ich doradzców. Dziesięć tygodni dzieli nas tylko od Sejmu, to czas krótki, ale w obec przejść sromotnych, to czas smutny, tem smutniejszy, że pozostawi po sobie, niczem wywabić się nie dującą ^lamę na życiu społecznem naszej emigrancyi. Ziarno złego szybko pusźcza korzenie, szybko kiełkuje, a ratunek bpoiziewany od Sejmu badaj czy nie będzie spóźnionym — ziarno to i
małej owoc niezdrowy. Smutny ten I przeto zaufanie, bo one są w I— Ojciec eie odwraca z litością i prognostyk, jaki stawiamy na redakcyi fabrykowane i dla łzą w oku, aby się nie spotkać z przyszłeść, jest jednym więcej tego żądamy od owego „dele-dowodem, że prasa tmsza.zwra- gaia", który tym razem jest cając uwagę na obecną gos- rzeczywistym pseudonymem, podarkę Zgody, przestrzegając by ze względu na osobistą na-ogól, by się miał na bacznoś- paść, zdjął maskę i otwarciu ci przed zarazą przez redakto- wystąpił, tak jak to wymaga rów Zgody rozsiewaną.—speł- od niego prawo literackie w nia obowiązek na niej ciążą- danych warunkach. cy, obowiązek prasy, dobro Źe Zgoda nie jest honoro-ogółu na celu mającej. wą, mieliśmy na to najlepszy
* dowód w jej przedostatnim t • i • u?- v \ numerze, yń którym redakcya I Zn»wu ,ak,s ..Fihp z Ko- • j la 1 8,ebi(j d J
nop. ' podpisując}- »< dele-.Uialuość zj list jakiejś «u. gaf występu,e w ostatniej hraw0(, , UiniwapoHs, aaszpi-Zgodzie z bezrosumną i melo kowany klainstw'em ; fatsze
F„, giMuą fil,piką. Panowie! prosi- Ld tk„ do k8Źca Pouie
my walczy* z przyłbicą «Hw,ł to indywiduum w Miane.-wartą. „Delegat" to n,e m,.,, 8,ui ,0 t ,ko za t.rt ma na»7UMBlrrv K tr\ /\o^.hio/>in ! Ł
dzie do przeprowadzenia „czyięhś" planów, za parawan do zakrycia ,.czyjejś" zemsty,- ponieważ jest olu tak sobie „niecytate i niepi-sate", więc nikt prawdopodobnie dziwić się nie będzie, że
to nie nazwisko. Kto osobiście przeciwko osobom występuje-na tym ciąży obowiązek ot tego wystąpieuia i poręczenia swych zdań podpisem imienia i nazwiska. Kto inaczej postępuje, te" składa dowód braku cywilnej odwagi, ten sam
na
na siebie wygłasza wyrok, że P°^®knym jednostkom nie u-jest tchórzem. Żądam od was ^ odPow,e(k!" Z* ^soko
tylko to, czego przykład sam ^ cenI5» bym
dotąd dawałem. Jakkolwiek i paszkwile odpowiadał, pseudonym mój, już oddawna tR®dakcya Zgody jest obec-przestał być psendonymem, | 16 w* P°*°^en,u tonącego, któ-gdyż każdy wie kto jest r^. sPostrzeglszy „coś" na po-,,Leon", jednakowoż odpowie- w'erzc^r" wody pływająeego, dzi moje osobiste, jekie w'^vv-vta to "°°®" ™ eelu ra" ostatnich czasach dałem- czy, , , . te Cenzorowi, czy Śleszyńskie- ^1- bUrtWHr; Podrzyna
mu, czy innym, podpisałem S0^ ie, ni5 ^ teS° Jei pełnern imieniem i nazwiskiem. korzyst»J1 wszyscy
Dopóki polemika prowadzo- ! , iedowarK<J?1 P'«m^y i nawa na jest w graaicach przyzwoi- łein .8wych k«>resp©adencyi, tych, dopóki sie opiera li tyl- zn^ lei l ,a)^ 14 w stek brudów, ko na różnicy'w zasadach i z/t«rych już sama wybrnąć
n,e potrafi, chy^a że Sejm z pizekonarnach, dopoki nie u&-|t-yek brudów ja oczyści i przy-rusza i me szkaline osobistoś- j - - - - - - J w o I w r o c * j e j d a w n y p o z o r o r g a n u ci, dopóki jedneoi słowem nie ur7(?(jOWi, jest osobistą szermierką,—do póty każdy ma prawo, występować pod pseudonymem. Z chwilą jednak pierwszego ataku na czyjąś osobę, człowiek z honorem odkrywa przyłbicę i przyjmuje na siebie konsek-
go-V
•i LEON.
SĘDZA W ILLINOIS. Spring Valley, 28 Czerwca, 89 r.
Szan®n{fty Redaktorze! Racz umWcić w łamach swe
być powinno honorowe postępowanie. | cóż? — nie" było gdzie mieszkać
wencyę słów swoich. JSTie us- m»° szanown«j^b pisma moja kore-prawiedliwiwia go tu '%ynaj - spoadeneye, w której opisuję po mniej, że jego nazwisko jest | ozenie gaików tu w Spring Val znanem redakcyi i że redak- rey' cya za jego zdania przyjmuje Kompani|, zakładając mniej na siebie odpowiedzialność,— wi§ce3 pię<5 lat temu to miasto gdyż w obec warunków, w ja- 0^ecywa,ła stałą pracę, dobry za
kich, żyjemy, w obee stó«un- fobek ~ 1 jako ków w jakieli si<j obracamy, p" ro;noa,te, f! ,bry'11I8""60
obecna redakcya ZgoĄ dSTT ma u nas ani wiary ani zau- bry zarobeki ,ecz w tym t0 czasie fama. Jej redaktorowie bowiem gdy potrzeba było 10 robotnik(3w
me mają naiinniejszego poję- to pisan0 0 l00 lub o 200 i naród cia czem jest honor i jakiem 18ię ściągał rozmaitej narodowości
na taki zachwalony zarobek, lecz cóż? — nie bvło gdzie mieszkać,
Weźmy naprzykład d® ręki pod gołym niebem nie podobna, a Zgodą, którykolwiek numer z tu już dosyć dSobrze choć na po ostatnich kilku miesięcy. W czątku, więc?A*zeba budować do każdym prawie numerze wi- my. KompaiM ma loty, wiec chet izieć możemy, że jedna i ta sprzedaje, ale za drogo a toć sama osoba występuje pod rnoże później i na tem zarobi różaym pseudonymem. liaz - każdy myślał; bo miasto w po podpisuje Cyrulik, drugi raz|cz^vac^ poczynało świetnie kwit-brat związkowy, ksiądz związ- n!^' teS° ^ to mógł, spiekowy, doktor, filolog, fizyk, x budowlą, choc nie dla sie botanik i t. d. Tą ilością pod- bie' to
l lna fnt' 1 Przez to ka*d>'
pisów Zgoda chce pokazać N ff f ?*> BP°d«ewąjłq się, iż • , i -i I wnet będzie m«gł oddać, a tu tym swoim czytelnikom, wielu to * . , fa , . ' .J.
J czasem miasto okwitło, wydając owoc łez i wielkiej nędzy.
Już ostatni rok licho pracowano, gdyż tu innych robót nie ma, li tylko ktepalnie węgla, a 30 Kwietnia kompania wszystkie zamknęła i przez to zostało 1,400 familii bez roboty. Aż serce sie kraje, gdy zgłodniała dziatwa z pła-
ludzi jej zdania podziela. My jednakowoż mamy dowody w ręku, że te wszystkie podpisy należą do jednej esoby, która przez to śamo już naduiywa zaufania czytelników i w błąd ich wprowadza.
Do psendonymów występu-
wzrokiem żony — szuka sposobu. Biegnie do rzeki, aby nałowić ryb i chociaż cokolwiek zaspokoić głód swych dziatek, bo pismo św. mówi: gdy Byn prosi ojca o chleb, nie da mu kamienia a gdy o rybę, nie poda węża, lecz i przy łowieniu ryb, rzadko szczęście służy.
Ażeby tej nędzy cokolwiek za-pobiedz uradzono, by każda narodowość do swych gazet z prośbą pisała, by się szanowni czytelnicy różnych pism o tem dowiedzieli i miłosierni ludzie przesełali ofiary na ręce redakcyj.
Są też już lub będą jeszcze wysłane komitety do większych miast dla zbierania składek, a za skolektowane pieniądze kupuje się żywność t. j. mąka, kawa i herbata — więcej nic — i rozdaje się między biednieiszych.
Dla podziału obrachowano: na mężczyznę 7 funtów mąki, na kobietę i dzieci po 8ł funta. Kto bierze mąkę, kawy i herbaty jednym razem nie dostaje, gdyż i na to potrzeba wielkiej sumy, a za-czem na drugi datek skolektują to pierwszy już dawno zjedzony.
Teraz Kompania, chcąc znów skorzystać z biednego ludu, widząc go w takim stanie, otwiera 1 Czerwca na pierwszym numrze drugą żyłe i ściąga pinkertonów i wojsko, aby się zaprezentować przed cichym i skromnym narodem.
Śmiało poczęli pracować z paru chłopami, bo dla wszystkich nie ma roboty, a choćby i była, to trzeba pierwej ten naród wydostać, by tylko mógł na bardzo liche życie zarobić a po później i za pół ceny będzie pracował, i odechce mu się raz na zawsze Unii. Taki to plan pewno był ułożony, ale cóż z tego, kiedy ten biedny naród nie spieszy się do takie] brudne] roboty, widząc, że tem okradnie drugich, siebie samego i swoje dzieci, bo gdy Kompania jaki przywilej uzyska, to późnie] już tego nigdy nie wróci.
Niestety znalazł się między Polakami kusiciel, zdrajca bezwstydny, który namówił paru wyrzutków ppółeczeństwa do wyłamania sie ze solidarności. O baranku niewinny w wilczej skórze, mianu jesz sic być Polakiem, ale bliźniego byś odarł z czci i mienia, gdybyś tylko mógł, lecz ci powiadam, że ciebie, ptaszku, jeszcze pamiętają z La Salle, jakcś Polaków włóczył po sądach, waśniąc strony, a-by sobie może tem biznes poprawić. Ty durny waćpanie tylko drwisz sobie z robotników i intrygujesz, ty adwokacie z kozich prei-rów. Z kogo to żyjesz i czem byłeś pierwej? Przypomnij sobie naukę, jaką ci ksiądz S... dał przed paru laty w tym stórze, gdy ci towar odesłał, boś sprawiedliwie ważył. Wstydź się, ho i Polacy tu w Spring Valley wstydzą się za c:e-bie przed inną narodowością, żeś im niedwiedzią przysługę wyświadczył.
W końcu zasełam podziękowanie panu Matissen, p. Ilegeler jako też Wielebnemu ks. Woźnemu i wszystkim Polakom w La Salle, którzy nas wspomogoli znaczną sumą. czem niejedne familią uchronili od głodu, a dziękuje w imieniu wszystkich, którym pomoc dostała się ze składek, staro-p e l s k i e m B ó g z a p ł a ć !
Z uszanowaniem Jeden z kolektorów.
Nowiny z Europy. . I SZWAJCARYA się zbroi i
buduje wały na górach i po wąwozach, które strzegą przystępu do wnętrza kraju. Koszta tych zbrojeń wynosić będą o 6 milionów franków więcej niż z początku przypuszczano. Zły to znak!
S p r a w a z b o m b a m i w Zurychu zakończyła się wydaleniem z granic Szwajcaryi dwunastu cudzoziemców. Prowadzoną była w sposób, że była aż nadto widoczną chęć dania satysfakcyi Rossy i. Czy zaś wydalony brał jakikolwiek udział w sprawie z bombami, troszczono się o to niewiele. Obecność na pogrzebie zabitego w skutek wybuchu Brenstejna wystarczała, aby się dostać do kozy; badanym zaś zadawano idjotyczne pytania w guście: „Kogo pan wolisz, Ławrowa, czy Tichomirowa? Czy wierzysz pan w Boga? Kochasz pan Cara? ect. — Na korzyść szwajcarskiego rządu dodamy, że wvrruca on jednocześnie szpiegów niemieckich, ku zgorszeniu niemieckiej gadzinowej prasy.
Paryż. — Sejm r.arodu francuskiego przejął głosami 388 prieciw 58 uchwalę, aby rząd fancuski przyszedł w pomoc Towarzystwu budowy kanału Pa-namskiego.
Berlin. — Rząd niemiecki zakupił większą połowę akcyj szwajcarskiej kolei zachodniej i w miejsce direktorów- francuskich ustanowił niemieckich.
Podług telegramu z Bruxeli z 27 czerwca szach perski zachorował na febrę i bawi na kuracyi w z belgijskiem mieście Spa.
ROSYA zamierza sprawić Au-st-ryi nowego figla. Niebawem ma być zakazany dowóz żywych świń z Austrowęgier do cesarstwa rosyjskiego. Będzie to ciężkim ciosem dla węgierskich chodowców nierogacizny, którzy wywieźli rocznie prawie za 8 milionów guldenów swych żywych produktów do Ro-syi.
Szczutek dla Moskala. DUNKIRK, N. Y., 22 czerwca.
W numerze 50 Gioiazdy czytałem, iż Wiarusa darmo ludzie dostają, gdyż niby płaci za niego polityczna partya—co, wiem, jest wierutnem kłamstwem, gdyż widzę, że ci co Wiarusa pobierają, za niego płacą, a nie kto inny to czyni; chętnie zaś lud polski płaci za Wiaruta, by się bez niego obyć nie może, — a więc to łeż, bo go ludzie poniewierali.
Wiarus ma przecież i z ogłoszeń znaczny dochód.
Co się zaś tyczy p.p. Sadowskiego i Makowskiego z Buffalo, to przyjechali oni zesłego roku do naszego miasta za staraniem tutejszych Polaków, i to ludzi trzeźwych, a nie pijaków takich jak ci, którzy upojeni przez Komitet innego stronnictwa politycznego, w sposób bydlęcy p.p. Sadowskiemu i Makowskiemu przeszkadzali.
Z uszanowaniem M. Mazany.
w przyszłości przynosić będzie jącycb w Zgodzie straciliśmy Czem woła: Ojoze, matko, chleba! PLACCIK ZA WIARUSA!
(WHITE BEAVER.)
Lekarz oczu i uszu (oraz chorób kobiecych).
LA CROSSE, WISCONSIN.
• ? -
-i •
•i
1
3
* ; •}
, ....
5̂ . > „1>V.
«M|p§ m «aaai fefliWM