69

LOST iZine #1

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Independent online hc/emo/lifestyle zine

Citation preview

Page 1: LOST iZine #1
Page 2: LOST iZine #1
Page 3: LOST iZine #1

band: Don’t Fuck My Brain - scremo/noisewww.facebook.com/dfmybrainfot. Daniel Kobanwww..danielkoban.blogspot.com

Page 4: LOST iZine #1

INTRO

fot. Daniel Kobanwww..danielkoban.blogspot.com

Długozastanawiałemsięcotunapisać...MotywacjądostworzeniaLostabyłoponiekądodrzucenienawidokokładkiTer-azRockaizdaniesobiesprawy,zeniemamzbytnionicciekawe-godoczytaniaPOPOLSKU.Gdymyślorozpoczęciugoprojektukiełkowałamiwgłowie,zastanawiałemsię,czyjestjakaświększagrupa odbiorców w tym kraju zainteresowana młodą scenąpunkową,klimatamizpograniczahardkoru,emo...”smutami”;)Chybakażdysięzemnązgodzi,zetakowascenadopierownaszymkrajuraczkuje.Musimysobietopowiedziećotwarcie. Są osoby którym ta totalna niszowość pasuje, są tacyktórym w ogóle nie przeszkadza. Tych witam, przybijampiątki i zapraszam na następne strony. Skupić się chciałemna tych, którym się to nie do końca pasuje... Do was jed-no zdanie. TONASZAWINA. ToMY tworzymy tę scenę, czylito my jesteśmy odpowiedzialni za jej rozwój. Nie ma płytyBasementwsklepiezarogiem?Możeszzałożyćdistrozziom-kami iściągnąćparęsztukzzagranicy.Twojaulubionakape-laniegrawTwoimmieście? Spróbuj zorganizowaćgig! Zac-znijod lokalnychkapel,ktowiegdzieCię to zaprowadzi!NiemagazetywktórejbędziereckanowejEPkiPitySex?Jużjesthehe. Ipamiętaj,wspieraj rodzimeprojekty,bez tego tezniema rozwoju. Jest na prawdę co najmniej kilka świetnych ka-pel w Tym kraju, wystarczy otworzyć oczy, czy tam uszy. To już?Czydopiero?Myślę ze tonieważne,ważne jestto, zemożecieobczaić jużpierwszynumer, idaćmiznać, czychociażwjakimśmałymstopniuWamsiępodobaijakmógłbymto robić, żeby było lepiej. Nie była to łatwamisja...dziękujezakażdąpomoc,bezWasniebyłobytak fajnie, io ileciężej!

Bastian

Page 5: LOST iZine #1

il. K.Kaczorkasiaimyk.pl

Page 6: LOST iZine #1

fot. Daniel Kobanwww..danielkoban.blogspot.com

Page 7: LOST iZine #1

CONTENT8 - Praca i zajawka w jednym - wywiad z Fe-lixem (Day by day Records)

14 - Fluff Fest relacja

22 - Fluff Fest fotogaleria

48 - Dzieciaku! Graj w zespole!

56 - American dream - wywiad z Alexem Henery (Basement/Run for Cover Records)

60 - Mrocznie i smutno - wywiad z Piotrkiem (Dead Dingo)

64 - Recenzje

Page 8: LOST iZine #1

PRACA I ZAJAWKAW JEDNYM

intro/wywiad: Bastian

W dzisiejszych czasach strasznie trudno jest o dobrą pracę... Każdy też innaczej rozumie termin “dobra praca”. Dla mnie oznacza to robotę, która pozwala Ci się rozwijać, nie nuży Cię, tylko sprawia przyjemność oraz pozwala spokojnie egzystować bez zmartwień, czy będę miał jutro co do gara włożyć. Nie chod-zi tu o zbijanie kokosów, ale o rozwój i spełnianie samego siebie. Chciałbym móc wstawać codzien-nie rano z uśmiechem i cieszyć się na myśl o pójściu do pracy. Tego wszystkiego mogę niewątpliwie pozazdrościć Felixowi. Czym się zajmuje i jaki ma do tego stosunek dowiecie się z rozmowy którą mogłem z nim przeprowadzić. Zapraszam do czytania!

Page 9: LOST iZine #1

Siema! Przedstaw się, opow-iedz coś o swoim labelu, jakie kli-maty muzyczne was interesują itp itd :)

Hej, nazywam się Felix i wraz z przyjacielem Anselmem prowadzę w Stuttgarcie Day By Day Records. Jest to niezależna wytwórnia muzyczna krążąca wokól alternatywnego rocka...ujmę to tak bo nie lubię bawić się w szufladkowanie muzyki :)

Jaka historia kryje się za powstan-iem DBD Records? Skąd pomysł?

Day By Day zostało założone przez Anselma jakiś czas temu, kiedy chciał kupić CD Gold Kids, które było już wyprzedane. Miał trochę oszczędności, więc razem z kapelą postanowił wznowić produkcję tej płyty. Tak naprawdę wszystko się zaczęło. Ja dołączyłem jakoś 2 lata temu, kiedy spostrzegłem że Anselm się leni i nic ciekawego się nie dzieje hehe więc podbiłem do niego i powiedziałem “Prowadzisz świetny la-bel, szkoda że nic za bardzo z tym nie robisz...jeśli chcesz z chęcią Ci pomogę i popchniemy to na właściwe tory!”, i tak właśnie zrobiliśmy :)

Pamiętasz Wasze pierwsze wydawnict-wo? Co wtedy czułeś? Jaki mieliście stosunek do tego wszystkiego?

Pierwszy był chyba CD-Sampler...Pierwszym wydawnictwem którym ja się zajmowałem była za to EP’ka Gnarwolves “Cru” którą mega się jarałem bo pokochałem ten zespół od momentu kiedy pierwszy raz ich usłyszałem! Zarówno ja i Anselm zdawaliśmy sobie sprawę, że nie możemy dać ciała z tą produkcją, bo utopilibyśmy sporo pieniędzy i nie bylibyśmy w stanie kontynuować naszej pra-cy z DBD...Ale obaj uwielbiamy ten zespół więc daliśmy z siebie wszystko i wyszło jak należy :)

Jakie było Wasze najbardziej ekscytujące i najbardziej stresujące wydawnictwo?

Uważam, że każde wydawnictwo jest dla nas czymś ekscytującym i wyjątkowym...pewnie są takie którymi się bardziej jaram, i takie które preferu-je Anselm ale zawsze dajemy z siebie wszystko co sprawia że wszystkie są równo stresujące haha. Muszę jednak przyznać, że najbardziej stresujące dla mnie było wydanie “Cru”, ponieważ był to mój “pierwszy raz” i byliśmy zawaleni pre-orderami...i oczywiście ja musiałem wszystko pakować haha

Plusy i minusy prowadzenia niezależnej wytwórni muzycznej?

Plusami jest bez wątpienia to, że angażujesz się w proces produkcji czegoś co kochasz - płyt! Osobiście jestem płytowym maniakiem, więc omawianie wszystkiego z zespołami, od kolo-ru winyli do opakowania, oraz pilnowanie by wszystko było na jak najwyższym pozi-omie sprawia mi wielką radość. Mogę również kupować taniej płyty, co również jest świetne :) !Żadne minusy nie przychodzą mi do głowy...możeto, że to wszystko pochłania sporo czasu, ale z drugiej strony jeśli lubisz to robić - jest to plus! Jednakże wysyłki mogą przyprawić czasem o ból głowy ;)

Amselm i Felix w robocie. fot. Sara Iselin

Page 10: LOST iZine #1

Planujecie jakieś wydawnict-wa których wyjątkowo wyczekujesz?

Planujemy do końca roku kilka wznowień płyt które się już wyprzedały lub zostało tylko kilka sztuk. Oprócz tego jesteśmy oboje mocno zajarani i skupieni na wyda-niu debiutanckiej EP’ki zespołu Swan Dive, która ukaże się pod tytułem “Fly Towards the Sun”. Swietna EP’ka nagrana przez dwóch wspaniałych kolesi - Joe (More Than Life) i Brandon’a (Nothing). Poskładali kilka genialnych kawałków w klimatach oldschoolowe-go grunge’u. Jest to też pierwsza produkcja od jakiegoś czasu którą wydajemy w całości na własną rękę, więc mamy wiele możliwości i próbujemy podejść do tego w trochę inny sposób niż do naszych poprzednich wydawnictw. Mamy nadzieje że ludzię zajarają się tym tak jak my, jak narazie odzew jest bardzo pozytywny :)

Jakie są twoje ulubione labele z Europy i spoza niej?

Topshelf. Bankowo Topshelf! Swietna wytwórnia prow-adzona przez świetnych ludzi wydająca wiele genialnych kapel. Popieram ją w 100%! Również oboje jesteśmy dużymi fanami Run For Cover, wydali wiele super płyt! Powinniście obczaić również Viva Love Records z Belgii. Wydali właśnie nowe LP Together i jestem pew-ien że mają jeszcze wiele świetnych nagrań w rękawie!

Mamy również wielu przyjaciół którzy prowadzą świetne wytwórnie w Anglii, na przykład Fist In The Air Records, Dog Knight Produc-tions, Tangled Talk Records czy Holy Roar.

Jak wygląda u Was proces “podpisy-wania” kapel? Sami szukacie? Czy może każda kapela może podesłać Wam demko?

Nie mamy żadnego określonego procesu. Czasa-mi po prostu usłyszymy jakąś kapele i pytamy, czy nie chcieliby czegoś u nas wydać. Czasa-mi dostajemy demka które wpadają nam w ucho. Każdy przypadek jest inny :) Jeśli ktoś z czytających ma kapele i czuje, że chciałby z nami współpracować - śmiało, kontaktujcie się z nami! Zawsze jesteśmy otwarci na nowe brzmienia :)

Jakieś wskazówki dla osób które chciałyby założyć label?

Zawsze wydawajcie kapele które WY lubicie, nie szukajcie “pewnego zysku”...jeśli czymś się jaracie, włożycie w to wystarczająco pasji i en-ergii żeby wyszło dobrze, tak my to widzimy :)Wkładajcie w to serce aby się upewnić, że Wasze płyty będą świetnie wyglądać i brzmieć, nawet jeśli oznacza to wzrost kosztów.A! I nie ogłaszajcie za wcześnie pre-or-derów - ludzie tego nie lubią a my ni-estety mamy do tego tendencje haha :D

Chłopaki z Gnarwolves.

Page 11: LOST iZine #1

Day By Day Records - Stuttgart/Niemcyhttp://www.daybydayrec.com

https://www.facebook.com/daybydayrec/http://www.daybydayrecords.limitedrun.com

http://daybydayrec.bandcamp.comhttp://daybydayrec.tumblr.com

http://twitter.com/DayByDayRechttp://instagram.com/daybydayrec

Kontakt:Anselm -> [email protected]

Felix -> [email protected]

Page 12: LOST iZine #1

PIATAESENCJA.PL

Rooftops

Page 13: LOST iZine #1

PIATAESENCJA.PL

Setting the Woods On Fire

Page 14: LOST iZine #1

intro: Piotr Brzezicki

Siemka! Ostatnimi czasy Bastian przedstawiając mi plany stworzenia swojego Lost Zina spytał, czy byłbym w stanie skrobnąć dla niego jakiś tekst. Przystałem na propozycję pytając jednocześnie, czego konkretnie oczekuje. Wspólnymi siłami doszliśmy do wniosku, że opis tegorocznego Fluff Festu byłby w sam raz na początek. W międzyczasie dowiedziałem się, że równolegle ze mną swoje wrażenia z festiwalu opiszą chłopaki z czeskiego zespołu “Nic” (na plakatach nie podają nazwy, lecz grafikę składającą się z kilku czarnych kwadratów). Po uświadomieniu mnie z tym, że będzie dru-gie źródło relacji, swoje spostrzeżenia postanowiłem ukazać w bardziej subiektywny niż wcześniej zakładałem sposób. :)

Page 15: LOST iZine #1

K o n c e r t y / K a p e l e

Fluff to festiwal zespołów, o których nie przeczytasz w Fakcie, ani nie zobaczysz nawet w wieczor-nym paśmie TVP Kultura. Krótko mówiąc jest to muzyczny under-ground dla bardziej zbuntowanych indie chłopaczków i indie dziew-czyn. U podstaw Fluffa można znaleźć ideologie antyfaszystowsk-ie, anarchistyczne, wegańskie itd. Ja z owymi założeniami raczej się nie uosabiam, ale też w nic-zym mi nie przeszkadzają, więc jeśli masz podobne podejście to nie powinieneś się tam “zgubić”.Wracając do meritum. Na tegoroc-znym Fluffie w ciągu czterech dni (w tym pierwszy czwartkowy dzień darmowy) wystąpiło około 70 zespołów, nie licząc otwartej malut-kiej sceny, na której grali tzw. lokalsi.

Główne widowiska rozgrywały się na dwóch “arenach grozy”: ot-wartym Main i krytym Tent. Jak co roku, tak i w tym pojawiło się spo-ro uznanych w alter-światku kapel: Birds in Row, Downfall of Gaia, Vitamin X, Code Orange Kids

czy Cirle Takes The Square. Mimo tego zespoły mniej znane ni-eraz okazały się nawet lepsze. Moim zdaniem scena główna choć sporej prezencji i okazałego mocnego nagłośnienia sprawiała wrażenie gorszej od Tent, na której było bardziej skon-densowanie i żywiołowiej. Kwintesencją Tentu była wypowiedź wokalisty Full of Hell brzmiąca mniej więcej tak: “to jest wasz festiwal rób-cie co chcecie” - w tym momen-cie rozgorzało iście niszczyciel-skie piekło, przywodząc na myśl gigi hardcorowców z lat 80’ych. Występy, które najbardziej mi zapadły w pamięć to: Oathbreaker, Rainmaker, Full of Hell, We Came Out Like Tigers, Die! Die! Die!, Geraniüm - dobrze przemyślane sety, dobrze nagłośnione i mega spójne. Niemniej stwierdzę, że z około 70 zespołów zobaczyłem z połowę jak nie więcej. Sporo takich, które w jakiś sposób zaciekawiły, choć z drugiej strony po niek-tórych spodziewałem się więcej.

Page 16: LOST iZine #1

D o d a t k i

Oczywiście prócz koncertów Fluff okazał się ciekawy z in-nych względów. Dużo kapel bezpośrednio przed występem wystawiało swój merch. Koszulki, vinyle, kasety, ale też niekiedy fajne rękodzieła w postaci pocztówek, komiksów itd. Całkiem smacznym (ale za mało sytym) okazało się stoisko z wege żarciem: burgery, frytki, kebaby, dania dnia (m. in. czeskie ziemiaczki mmm :D), lody, lemoniady, no i oczywiście nektar wszechmocnych stwórców - piwo. Na upał zbawienny okazał się mie-jski basem usytuowany około pół kilometra od kempa. Mimo spo-rych kolejek, w których ustawiali się głównie fluffowicze, warto było, ponieważ chociażby półgodzinny pobyt tam był rzeczą na wagę złota. Niedaleko znajdował się też lokalny CPN z klimatyzowanym wnętrzem i najtańszym browarem w okol-icy zwanym “Kozel’ (w niedzielę na półkach było to jedyne piwo, innych stacja nie zamawiała). :P

L u d z i e

Rzecz jasna moje wcześniejsze określenie “zbuntowanych indie chłopaczków i indie dziewczyn” było poniekąd żartem, toteż po krótce dokładniej nakreślę temat związany z fluffową społecznością. Odniosłem (nie tylko ja) pozyty-wne wrażenie, że większość osób, które tam przyjechały, było konk-retnie nastawionych na to czego chcą. Praktycznie nie spotkałem tu nikogo przypadkowego, i było to dla mnie spoko. “Chcesz posłuchać w fajnej kulturalnej atmosferze ostrej petardy, którą lubisz? Damy Tobie to, chcemy ty-lko byś pomógł nam ogarnąć to finansowo (bilet)”. Sądze, że mniej więcej takim hasłem kierują się organizatorzy tego festiwalu i jest to wg mnie git. Warto dobrze znać angielski w mowie (co w moim przypadku okazało się żałością :P), bo można pogadać z ludźmi z całej Europy, ze Stanów, ale też z członkami zespołów, których często się mija na terenie kempu.

Page 17: LOST iZine #1

P o d s u m o w a n i e

Fluff to dobrze spędzony czas. Bilet na wszystkie dni kosztu-je 120zł. Spoko cena, spoko usytuowanie (lotnisko dla loka-lnych samolocików i szybowców na czas festiwalu zamy-kane), dużo dobrej muzy, basen, spoko żarce. Właściwie mój opis wrażeń można odebrać trochę jak dla lamusów, bo byłem tam pierwszy raz (w tamtym roku obiecałem sobie, że po-jade i nici z tego wyszły), ale też jest subiektywny, co oznacza, że nie wszystko co napisałem musi być zgodne z prawdą. Jed-nak nie zmienia to faktu, że bawiłem się przednio, jak zresztą cała ekipa, z którą miałem możliwość tam być. Pozdro!

Page 18: LOST iZine #1

██████ o Fluff’ie

Od początku planowania zawartości pierwszego nume-ru zina, wiedziałem że chciałbym aby znalazła się w nim relacja z Fluff Festu...jednak relacji jest sporo w inter-necie, co więc zrobić, aby uczynić tę naszą wyjątkową? Postanowiłem zorganizować wypowiedzi z dwóch stron barykady! Na poprzednich stronach mieliście do czynie-nia ze słowami mojego dobrego kumpla Piotrka, który opowiedział o swoich wrażeniach z perspektywy uczest-nika. O wypowiedź uzupełniającą poprosiłem chłopaków z czeskiego zespołu “nic” (nie mają nazwy, fajnie, nie?) któr-zy nie tylko grali na Fluffie, ale i pomagają czynnie przy or-ganizacji! Oto ich wrażenia, a zaraz po nich - fotogaleria!

intro: Bastian //tekst: Petr

Page 19: LOST iZine #1

I n t r o

Fluff fest to już dla nas trady-cja...to obowiązkowy punkt każdego lata, szczególnie że dzieje się to około 20 kilometrów od naszego miasta rodzinnego.

K o n c e r t y / K a p e l e

Jeśli chodzi o zespoły...Wyda-je mi się że line-upy co roku znacznie się od siebie różnią. Raz jest więcej screamo a kiedy indziej twardego sXe, a jeszcze kiedy indziej może być totalne zróżnicowanie.Ale to nie dobry pomysł decydować się na wyjazd bądź nie ze względu na duże zespoły na liście. Czasem wydaje się, że jest wielu headlinerów których albo nie znasz, albo nie słuchasz, ale jest wiele mnie-jszych zespołów o których nig-dy nie słyszałeś a zrównają Cię z ziemią i zaskoczą (ta opcja jeszcze się poszerzyła po tym jak rok temu organizatorzy otworzyli „Otwartą scenę“).

Jeśli mogę pozwolić sobię na wymienienie poszczegól-nych nazw, spodobał mi się ubiegłoroczne występy między innymi The black heart rebel-lion’s show, Manku Kapak, Catharsis, Jungbluth, Drom i Vitamin-x. Nie miałem czasu aby zobaczyć więcej zespołów ze względu na pracę w namiocie z żywnością.

D o d a t k i

I to kolejna kwestia którą chcę poruszyć. Niektórzy z nas co roku pracują przy festiwalu, więc nie mamy okazji obczaić każdy zespół który grał na Fluffie. Część z nas pracuje przy żywności, część poma-ga organizatorom a inni przy sprzedaży płyt. Ale nie wstyd-zimy się tego i nie żałujemy, bo wiemy że nie chodzi, i nigdy nie chodziło jedynie o muzykę. Możesz odwiedzić przeróżne namioty–dystrybucje różnych labeli z całej Europy (ilość merchu i płyt do obczaje-nia to chyba tysiące!), dużo

Page 20: LOST iZine #1

vegańskiego jedzenia jak bur-gery, kebaby, lody, burrito i wiele, wiele więcej!Jest też na-miot kinowy, w którym lecą filmy i dokumenty, tematyka głównie polityczna oraz krążąca wokół praw zwierząt...basen na świerzym powietrzu i after par-ty do samego rana codziennie!

L u d z i e

Uczestnicy festiwalu zazwyczaj są mili. Nigdy nie widziałem żadnej bójki między uczestni-kami czy pracownikami. Czuje się jedynie przyjazną atmosferę bez boneheadów i ochrony.

P o d s u m o w a n i e

Fluff Fest to jeden z najwiek-szych DIY festiwali w Europie. Oznacza to, że wszystko oga-rniane jest przez ludzi ze sce-ny dla ludzi z takim samym punktem widzenia na muzykę. Zawsze będę szczęśliwy mogąc być częścią tego festiwalu..jako kucharz, muzyk czy uczestnik.

██████ // “nic”

https://www.facebook.com/nic666666

http://wedonthaveaname.bandcamp.com/

Page 21: LOST iZine #1

Anthem Wearfot. : PHOTEZ.COM

Page 22: LOST iZine #1

FOTOGALERIA

Page 23: LOST iZine #1

FOTOGALERIA

Matěj Hošek | mattesh.com

Page 24: LOST iZine #1

Matěj Hošek | mattesh.com

Page 25: LOST iZine #1
Page 26: LOST iZine #1

Matěj Hošek | mattesh.com

Page 27: LOST iZine #1

Matěj Hošek | mattesh.com

Page 28: LOST iZine #1

Matěj Hošek | mattesh.comMatěj Hošek | mattesh.com

Page 29: LOST iZine #1
Page 30: LOST iZine #1

Matěj Hošek | mattesh.com

Page 31: LOST iZine #1

Matěj Hošek | mattesh.com

Page 32: LOST iZine #1

Matěj Hošek | mattesh.comMatěj Hošek | mattesh.com

Page 33: LOST iZine #1
Page 34: LOST iZine #1

Matěj Hošek | mattesh.com

Page 35: LOST iZine #1

M.Olaya | xmdmxhcx photos

Page 36: LOST iZine #1

M.Olaya | xmdmxhcx photos

Page 37: LOST iZine #1
Page 38: LOST iZine #1

M.Olaya | xmdmxhcx photos

Page 39: LOST iZine #1
Page 40: LOST iZine #1

M.Olaya | xmdmxhcx photos

Page 41: LOST iZine #1
Page 42: LOST iZine #1

M.Olaya | xmdmxhcx photos

Page 43: LOST iZine #1
Page 44: LOST iZine #1

M.Olaya | xmdmxhcx photos

Page 45: LOST iZine #1
Page 46: LOST iZine #1
Page 47: LOST iZine #1
Page 48: LOST iZine #1

D z i e c i a k u !Graj w zespole!

tekst i foto: Krzysztof Polit

fot. Gosia Wasilewska

Page 49: LOST iZine #1

Serio, nie ma nic lepszego niż granie w kapeli. Oczywiście to co pojawia Ci się teraz w głowie jeśli chodzi o profity z grania to już indywidualna kwestia. Ja Ci mogę jedynie napisać jak wygląda to u mnie i dlaczego tak się tym jaram.

Nie umiałem grać na nic-zym, propozycja spadła trochę jak z nieba. Był perkusista i gi-tarzysta (bracia, którzy grali już ze sobą kiedyś) był wokalista (wspólny ziomek), do kompletu brakowało tylko basisty. Na jed-nej z posiadówek na kwadracie u Sypka pojawiło się pytanie czy nie chciałbym pograć. Jak je usłyszałem to z jednej strony strasznie się zajarałem a z dru-giej pojawiło się pełno myśli: nie mam gitary, nie umiem grać, nie wiem czy będę miał czas, nie wiem czy sobie poradzę, nie wiem czy chcemy grać to samo. Odpowiedz mogła być tylko jedna JASNE ŻE CHCE. Pierwsze próby graliśmy zimą w jakimś zniszczonym, budynku na warszawskich Włochach.

Bez światła, ogrzewania, kibla. Jeśli chodzi o sprzęt to lepiej mogłyby zabrzmieć te kawałki na dobrej jakości garnkach i kartonowych pudłach. Poza 1 gitarą i jakąś częścią rzeczy do perki nie mieliśmy nic swo-jego. Ale zajawka to zajawka, mimo temperatury, odległości i wiecznych problemów- kto na czym ma zagrać żeby było coś słychać, zrobiliśmy kilka numerów. Dość szybko, bo po 3 miesiącach zagraliśmy pierwszy koncert. Kotłownia - mały klub- skłot na Mokotowie, mieścił może kilkadziesiąt osób. Pamiętam, że tak strasznie się stresowałem, że wstyd mi było stać z gitarą na scenie.

Page 50: LOST iZine #1

Poziom umiejętności marny, zero doświadczenia na scenie ale jakoś poszło a jak zagraliśmy cover Coalition to i ludzie całkiem żywo zareagowali. Tak-ie były początki, raczej pozyty-wne , raczej z entuzjazmem. Gdzie jesteśmy teraz? 7 lat później, gramy w tym składzie (od chyba 4 lat z Mokwą z Sailors Grave) i zas-ada „w tym składzie albo w ogóle” na-dal jest ak-tualna. Ten zespół jest w y j ą t ko w y dla każdego z nas. Nasze p o d e j ś c i e mimo, że z wiekiem inne, mimo, że z czasem różne miedzy sobą to jednak jest spójne i pozwala nam RAZEM grać. Tutaj zawsze liczyło się to, że gramy razem, w tym składzie, że jest to dla nas i nasze.

Chyba nie musze pisać, że sława, trasy, wielkie koncerty to totalnie nie jest nasz target. Oczywiście nie jest lekko, ktoś chce pograć tak, ktoś inaczej, ktoś cos by zmienił ktoś nie ma najmniejszej ochoty, wiadomo jak jest. Jeśli angażujesz się w coś , dajesz swój czas, energie, prace to nie może obejść się

bez ciśnień i kłótni. Szc-zególnie jeśli robisz to w tym samym s k ł a d z i e przez 7 lat. Cieszę się jednak, że mimo prob-lemów, które czasami były spore udaje się nam nad-al to ciągnąć.

Cały czas idziemy do przodu. Cały czas staramy się podnosić poprzeczkę coraz wyżej, nie dla innych raczej dla sie-bie. Możecie ściągnąć z netu naszą demówke, splity i epke…

Page 51: LOST iZine #1

Widać zmiany, słychać zmi-any. Progres jest i to jest super bo to nas cały czas napędza, z biegiem czasu możemy pozwolić sobie na śmielsze podejście do tematu. Pokazać więcej emocji i grać lepsze kawałki, bardziej kombinować. Ten zespół ewoluuje, ro-zwija się tak jak my. Niektóre rzeczy zajmują 3 miesiące inne 1 próbę. Tak było zawsze i to się raczej niezmienni. Robienie kawałków nie jest łatwe ani szybkie. Często zrobimy cos i nigdy tego nie gramy bo po za-graniu na iluś tam próbach oka-zuje się, że to nie to, czasami wracamy do jakiegoś riffa po długiej przerwie i można z nie-go kleić kawałek w ciągu godz-iny. Tak już jest, proces twórczy dziwna rzecz. Są próby kiedy NIC nie idzie a są takie kiedy wszystko się klei i pomysły same przychodzą do głowy. W sumie dość daleko odpłynąłem od tematu…cze-mu warto grać w kapeli. Po 1 przyjaźń, nie wyobrażam so-bie grać w kapeli z nastawie-niem: będziemy sławni, bogaci,

znani, zawojujemy, zrewoluc-jonizujemy…itd. Itp. WTF? Te wszystkie głosowania, rank-ingi, listy, konkursy…to nie jest zdecydowanie nasza droga. My gramy bo chcemy mieć odskocznie od tego z czym spotykamy się na co dzień w domach, w pracy, na ulicy. Nie trzeba Wam tłumaczyć ani wyjaśniać ile syfu jest na około.

Page 52: LOST iZine #1

osób np: stara fabryka dżemu, garaż nad rzeką, stara huta szkła, opuszczony klasztor cystersów, pod mostem , na polu przy sadzie. Klimat, emocje, które tworzą ludzie i takie miejsca jest niezastąpiony. Często śmiejemy się , że powinniśmy mieć w riderze, że gramy przed 22 i przy zachodzie słońca. Kilka razy tak graliśmy i to jest bardzo fajne. :D

Robisz kawałki, grasz koncerty, poznajesz ludzi, jeździsz tu i tam.

Macie oczy i głowy i potrafi-cie wyciągać wnioski. Tak więc granie jest i będzie naszą własną przestrzenią i przyjemnością. Zrobić kawałek, który Cię jara totalnie to jest super sprawa. Zagrać go komuś i zobaczyć, że się podoba i wywołuje u niego emocje to też coś niesamow-itego. My gramy długo ale na-grywamy mało. Koncerty zaw-sze były i będą ważne dla nas. Ja osobiście wole grać w dziwnych miejscach dla mniejszej ilości

fot. Pawel Ambroziak

Page 53: LOST iZine #1

Kolejna świetna sprawa. Mimo pracy, mimo problemów, mimo braku czasu, raz na jakiś czas udaje się zorganizować wyjazd na kilka koncertów. Wsiadasz do busa , pakujesz sprzęt, i zaczyna się super przygoda, mini wakacje, to co w War-szawie zostaje za Tobą i zaczy-nasz przez te 2,3,4 dni żyć inną rzeczywistością. Dobre towar-zystwo, koncerty, masa nowych osób do poznania, nowych mie-jsc do zobaczenia-tego nie da się opisać. W sumie dzięki gra-niu w HTB strasznie polubiłem Poznań, Wrocław, Kraków… w każdym z tych miejsc graliśmy nie raz i z chęcią tam wracamy, przybić piątki, pójść na spacer, spędzić trochę czasu z lokalsa-mi. Oczywiście wyjazdy mają tez swoje problemy, trzeba ogarnąć busa, zawsze trzeba do niego dokładać, coś się może rozwalić, czegoś można zapomnieć, czasami jest niewygodnie, czasa-mi dłuuugo ale co z tego? Wra-casz w niedziele wieczorem/ w nocy do domu, śpisz parę god-zin, wstajesz do pracy zjebany

jak 150. I tylko Ty wiesz co przeżyłeś w ciągu tych 3 dni, gdzie byłeś, kogo poznałeś z kim rozmawiałeś, jakie kon-certy zagrałeś. Myślisz o tym i możesz się tylko uśmiechać, bo zmęczenie, brak sił i wtopienie trochę kasy to mała cena za to co Ci zostaje po takich wyjazdach. Świetną rzeczą jest też za-bieranie w trasę ziomeczków. My zawsze staramy się zabierać albo kapele ziomków albo samych ziomków. Bliskie osoby w busie zawsze dają dużo pow-odów do śmiechu i ciekawych rozmów. Ja po tych kilku latach i wyjazdach jakie już zaliczyliśmy nie wyobrażam sobie jeździć w trasy bez dodatkowych osób dlatego mam wielką nadzieję, że cały czas będzie się nam udawało zabierać kogoś ze sobą. Mamy własną sale prób. Mamy cały sprzęt. To jest wieeelki komfort, wchodzisz odpalasz, grasz, kończysz zostawiasz i idziesz. Ale na to potrze-ba było czasu i jakiegoś tam wysiłku. No ale w końcu jest ten moment, że ograniczają nas

Page 54: LOST iZine #1

tylko umiejętności i wyobraźnia, a nie sprzęt lub jego brak. ;)Jak teraz tak patrzę to nie wiem czy to co napisałem mogłoby przekonać kogoś do zakładania kapeli ALE pamiętaj, wszystko w Twoich rękach. Można nie umieć nic a po kilku miesiącach grać pierwszy koncert. Nagrać demo i pojechać na gig do in-nego miasta. Zobaczysz to wciąga i daje dużo radości. Bo to co robisz jest tylko Twoje, Ty masz nad tym kontrole (Ty czyli cały zespól) A taka jest prawda, że w dzisiejszym świecie coraz mniej rzeczy, jest tylko Twoje.

Ja się czasami czuje tak, że dają mi tylko wybór co mogę wskazać, przeżyć, kupić i traktować jako swoje ale moje to na pewno nie jest. Ale to rozkminy na to-talnie inną okazję. Zespół to inna bajka... to przyjemność i odpowiedzialność, to coś Waszego i tylko Waszego. To koncerty, płyty, ludzie, mie-jsca, ziny, chwile, piosen-ki, kłótnie, złość, emocje, śmiech, szczęście, żal, zajawka, adrenalina ,smutek, duma…wszystko to można zawrzeć w jednym krótkim zdaniu. Dzieciaku graj w zespole! H5.

www.facebook.com/hardtobreathe.warsaw

Page 55: LOST iZine #1

PIATAESENCJA.PL

Hard to Breathe

Page 56: LOST iZine #1

AMERICANDREAM

WYWIAD Z ALEXEM HENERY (BASEMENT/RUN FOR COVER RECORDS)

fot.: skatetochurch.tumblr.com

Page 57: LOST iZine #1

Siema stary, co u Ciebie słychać?Przedstaw się pokrót-ce :)

Cześć, nazywam się Alex. Jest-em anglikiem mieszkającym w Bostonie, i aktualnie pragnę jedynie pójść do fryzjera...

Więc, przeprowadziłeś się jakiś czas temu do U.S.A...pomimo tego że wcześniej byłeś na tourze w Ameryce - czy to duży szok kultur-alny/zmiana mieszkać tam?

Uwielbiam to! Moja mama jest amerykanką więc wychowywałem się z wiedzą na temat amerykańskiej kultury i dość często lataliśmy tam na wakacje. Ludzie są mili, jedzenie świetne i mam swoją wymarzoną pracę więc idzie mi nienajgorzej! To super błogosławieństwo!

Pracujesz aktualnie dla labelu Run For Cover, który wydał Twoje płyty (z Basement.pr-zyp.Bst.) ...Jak to się stało? Opowiedz trochę o RFC i Two-jej pracy tam.

Byłem na tourze z Man Over-board kręcac video do pio-senki “Somethings Weird” i nocowaliśmy u Jeff’a (Jeff Casaz-za -założyciel Run For Cover Re-cords.przyp.Bst) po koncercie w Bostonie. Jeff widział niek-tóre moje prace i spytał czy rozważałem przeprowadzkę do Ameryki, na co odpowiedziałem że nie jestem pewien...Powiedział że jeśli kiedykolwiek zdecyduje się przeprowadzić, chciałby abym pracował dla RFC jako ich koleś od filmowania. Myślę że od tego się zaczęło, i w 2012 postanowiłem się przeprowadzić, a dla RFC pracu-je od grudnia tamtego roku.

Twoja praca polega na na-grywaniu filmów/montaży i mieliśmy szansę obejrzeć wiele świetnych filmików Two-jego autorstwa. Które z nich to Twój faworyt i dlaczego?

Moim ulubieńcem jest najnow-szy teledysk nakręcony dla Pity Sex. Zawsze chciałem nakręcić coś nocą i miałem czystą wizję jak miałoby to wyglądać.

Page 58: LOST iZine #1

Pierwszy raz od jakiegoś czasu nie znienawidziłem filmiku po jego ukończeniu. Naprawdę mi się podoba.

A jaki był pierwszy teledysk Twojego autorstwa?

Basement - Thon Kurnt. Nakręciłem go w opuszczo-nym magazynie i dosłownie zaśmieciliśmy to miejsce!

Pytanie, którego zapewne się spodziewałeś...co z Basement? Zawiesiliście działalność czy się rozpadliście? Jest jakaś opcja powrotu?

Zawiesiliśmy działanie, każdy z nas musi rozważyć i zająć się rzeczami najważniejszymi w życiu jak karierą zawodową czy związkiem...jesteśmy szczęśliwi robiąc to, co dla nas najlepsze. Jestem dumny z chłopaków patrząc jak pracują i osiagają ważne dla nich cele. Wszyscy mamy się dobrze. Kto wie czy za-gramy coś znowu, chciałbym, ale zobaczymy. Nic nie planujemy.

Grasz aktualne w jakiejś ka-peli?

Tak, jestem w zespole który na-zywa się Fiddlehead. Piszemy piosenki i planujemy wydać 7’’ przed końcem tego roku.

Czy jeździsz ostatnimi czasy na toury z zespołąmi jako kamerzysta? Jeśli tak - lepiej tourować z zespołem czy jako zespół?

Nie byłem na tourze od wieków...skupiam się ostatnio raczej na teledyskach. Byłem na wyjazdach z wieloma zespołami ale żaden z tych tourów nie jest nawet blisko pobicia tourow-ania z Basement. Jest coś wyjątkowego w podróżowaniu z własnym zespołem, to po prostu najlepsze!

Opowiedz mi trochę o swoich zainteresowaniach muzyc-znych...czego słuchasz ostat-nio a jakie są Twoje ponadc-zasowe typy?

Page 59: LOST iZine #1

Ostatnio słucham Hop Along, True Widow, Fell to Low, Arch-ers of Loaf, Failure, The Evens, Yo La Tango, Copeland.Jeśli chodzi o ponadczasowe typy, na pewno Radiohead, Red Hot Chili Peppers, Jets to Brazil, Mineral, Jimmy Eat World, Pearl Jam, Pedro The Lion...to tylko niektóre z nich.

Kto/co jest dla Ciebie największą inspiracją? Zarów-no jeśli chodzi o muzykę jak i foto/video :)

Firmy deskorolkowe Girl i Chocolate . Każdy film który wypuszczają mnie inspiruje. Całymi dniami oglądam filmi-ki na vimeo i się inspiruje. Jest tak wiele inspirujących mnie osób...po prostu jeśli widzisz że ktoś robi coś kreatywnego, sam chcesz coś stworzyć.

Opowiedz coś o fotografii, bo to niewątpliwie jedna z Twoich pasji. Jak się to u Cie-bie zaczeło? Analog/cyfrów-ka? Gdzie można oglądać Twoje foty?

Mój ojciec miał stary aparat 35mm i zawsze uwielbiałem jego wygląd i charakter zdjęć które wykonywał. Zawsze wolałem kliszę do aparatu. Nie jestem za dobry w fotografii cy-frowej...swoje zdjecia wrzucam na www.skatetochurch.tumblr.com

Jakie masz plany na przyszłość? Więcej filmów?Pracować ciężej, tworzyć więcej sztuki, robić więcej zdjęć, pisać więcej piosenek, być lepszym przyjacielem, więcej słuchać, więcej grać, więcej dzwonić do rodziców, więcej gotować, jeździć na deskorolce tak dużo jak to możliwe...być lepszym człowiekiem.

Dzięki za rozmowę!

http://alexhenery.com/

wywiad: Bastian Najdek

fot. Cristina Reyes

Page 60: LOST iZine #1

“MROCZNIE I SMUTNO...”wywiad z Piotrkiem Czajką (Dead Dingo)

Razu pewnego, pod koniec lutego 2012 roku panieńskiego, wbiłem z kumplami na próbę Dead Dingo (czy też: “Dingo-sów”). Panowie z nieokiełznaną brawurą katowali swoje in-strumenty podnosząc przy tym temperaturę w salce do nie-biezpiecznie wysokiego poziomu. Chaos, zło i sporo siary udało im się wydobyć ze wzmacniaczy, ale jak na pierwsze rendez-vous z ich muzyką muszę przyznać, że było conajm-niej interesująco. Jeden z nas, krótko i bez zbędnego patosu spuentował to, czego przed chwilą był świadkiem, mówiąc: “dobre gówno gracie, chłopaki!”. Minęło już półtora roku, a ja nadal się z tym stwierdzeniem zgadzam. Aha! I jeszcze jedno - podobno lubią bigos! Tymczasem nie o bigosie, ale o niejed-nej ciekawszej rzeczy dowiecie się w wywiadzie, więc...let’s go!

intro: Piotr Brzezicki//wywiad: Bastian Najdek//fot. Malgorzata Maternik

Page 61: LOST iZine #1

Siema, przedstaw się I opowiedz – jak to się stało, że załozyliscie Dingo ;)

Jak się nazywam to wiesz:P Znajomy kumpla chciał sobie zrobić tanią dziare domowym sposobem. Tym znajomym okazał się być Orson, nasz były wokalista. Wtedy jeszcze go nie znałem. Wpadł i podczas dziarania okazało się, że słucha podobnej muzy co ja, tak od słowa do słowa pomyśleliśmy że możemy założyć kapele. Przeszedłem się do pokoju obok w którym mieszkał Przemek i zapytałem czy chciałby grać z nami. Oczywiście zgodził się, więc pozostało tylko zacząć grać.

O, tatuujuesz?! Czym jeszcze się zajmujesz ;) ?

Mam maszynkę i chciałem spróbować ale to chyba nie do końca dla mnie.Myślę, że lepiej poświęcić więcej czasu na granie i układanie muzy niż robić za dużo rzeczy i nie do końca na 100%. Poza tym studiuję jak to na typowego ‘słoika’ przystało, a gdy wra-cam do rodzinnego miasta czilluje z kumplami jeżdżąc na desce. nic specjalnego;)

Wspomniałeś o Orson-ie, z którym niedawno się “pożegnaliście”...Opow-iedz coś o Tym i o nowym wokaliście,wpłynęło to jakoś na waszą “pracę” muzyczną, tworzenie materiału? Czy wszystko zostało mniej więcej “po staremu” ?

No tak, w sumie to spodziewaliśmy się tego, że Or-son zostanie tam gdzie jest ter-az czyli w Norwegii. Wyjechał już na początku wakacji, w pla-nach miały być to 3 miesiące, ale dostał propozycje przedłużenia umowy o pracę na minimum rok. Trudno mu się dziwić, mało kto by nie skorzystał z takiej możliwości. Niestety potrzeba zarobienia pieniędzy dopada każdego. Co do ‘nowego’ wok-alisty Patryka, postanowiliśmy z chłopakami, że szukamy kr-zykacza wśród naszych znajom-ków, jeżeli nikt się nie znajdzie to ogarniemy materiał sami (nie chcieliśmy nikogo niezna-jomego z ogłoszenia bo chyba jesteśmy już za bardzo zżyci ze sobą). Patryka poznaliśmy kiedyś na jednym z koncertów. Po prostu się wpasował. Ma zajawę co motywuje do pra-cy. Ciężko powiedzieć czy coś

Page 62: LOST iZine #1

się zmieniło, bo to trochę krótki okres czasu. Myślę, że okaże się jak nagramy jakiś nowy materiał;)

A macie już coś w planach? ;)

Cały czas myślimy o LP’ku. Przez te wszystkie komplikacje z wokalem troche zwolniliśmy, ale pracujemy nad nowymi kawałkami. pewnie potrwa to dłużej bo nie chcemy wydawać kolejnej Epki która będzie miała 10 min. Może tym razem uda się dać ludziom coś więcej, pewnie jakieś 20, hehehe. żeby dać znać ,że nadal żyjemy i tworzymy niedługo chcemy nagrać jeden nowy utwór już z Patrykiem, więc miejcie się na baczności!

Ok :) Wróćmy jednak do Crows & Bones - opowiedz coś o nagrywaniu tej EP’ki, utworach na niej itp itd.

“Crows and Bones” to już przeżytek. Kiedy to było, he-heheh. W skrócie-miało być mrocznie i smutno i tak chy-ba wyszło. słuchając tego materiału teraz, wiemy że wiele rzeczy mogło być zrobionych lepiej, ale generalnie jesteśmy

zadowoleni z efektu. Moim zdaniem to materiał który definiuje właściwe brzmienie Dead Dingo. Kto jeszcze nie słyszał może przesłuchać epke na naszym fejsie albo band-campie. Co do samego na-grania, wszystko robił dla nas Daniel ze studia Aurora w Lubo-niu. Zawsze miło wspominamy pobyt u niego. Pod względem jakości wykonanej roboty ale i atmosfery panującej w studiu.

Mrocznie i smutno, hmm...nasuwa mi się pytanie o in-spiracje. Czego słuchasz na co dzień i jakie są Wasze in-spiracje muzyczne jeśli chod-zi o tworzenie materiału?

Każdy z nasz słucha troche in-nej muzy. Oczywiście są kapele będące wspólnym mianowniki-em całego Dead Dingo co daje nam wszystkim podobną za-jawke. Jeżeli pytasz o to cze-go ja konkretnie słucham, to można powiedzieć że wszystie-go co kręci się wokół szeroko pojętego hardcoru. Fluff fest, to wydarzenie określające to, czego słucham. Przyszła jesień, robi się smutniej i z let-nich bangerów trzeba przejść

Page 63: LOST iZine #1

do czegoś smętniejszego. W tym momen-cie jest to np Heart on my sleeve.

Gracie ostatnio sporo koncertów, gdzie będzie można Was zobaczyć w najbliższym czasie?

Mam nadzieje że taką częstotliwość grania uda się utrzymać jak najdłużej. Listopad jest intensywny, to fakt. 16 we Wrocławiu, 23 w Chorzowie, 30 w Ozimku, w grudniu szyku-je się Liberec a na styczeń ustawiamy już Lubin. Wszystk-ie informacje na temat koncertów pojawiają się na fejsie.

Ok. Teraz możesz pozdrowić rodziców i wrzucić kilka słów od siebie na koniecPiona dla Orsona. To chyba tyle;)

Dead Dingofacebook.com/wearedeaddingo

wearedeaddingo.bandcamp.com

Page 64: LOST iZine #1

A POSŁUCHAĆ WARTO...

PointOfView “Bezsenność” EP – Po pierwsze, na przestrzeni ostatnich kilku lat liczba kapel grających w pop-ularnych w stanach emocjonalnych klimatach czy też pop punkowych melodyjkach wzrasta, co bardzo mnie cieszy. Młode kapele tworzą swoistą alternatywę do setnego albumu Lady Pank. Jeśli lubisz kalifornijską odmianę punka z melo-diami, w szczególności dokonania kapel pokroju Blink-182 czy Zebrahead, PointOfView wpadnie Ci w ucho. Jak na pierwsze wydawnictwo jest dobrze, wyczuwam potencjał. Materiał nie do końca dojrzały, ale dajcie chłopakom rozwinąć skrzydła, a myślę że za jakiś czas spotkamy się pod sceną na ich koncercie wyjąc zwrotki.//self-release//Bastian

Cloakroom - “Infinity”EP Trio wywodzące się ze stanu Indiana/USA wydało przez wytwórnię Run For Cover Re-cords pierwsze EP utrzymane w spokojnym, rozciągniętym, leniwym klimacie ze świetnymi ciężkimi momentami przywodzącymi na myśl lekko doomowe/stonerowe kli-maty. Całość fuzzowo surowa ale mimo wszystko ze sta-rannie odmierzoną przestrzenią oraz wysmakowana br-zmieniowo i kompozycyjnie. Budzi skojarzenia z górskim strumieniem (w tym porównaniu zgadzam się z Bastianem! Nie można było lepiej tego ująć). Epki słucha się jednym tchem pozwalając dźwiękom nieść się aż do samego końca. I wydaje mi się, że tylko w taki sposób należy! Polecam os-obom, które lubią gdy ich myśli przykleją się do słuchanych dźwięków i podążają za klimatycznymi motywami. Dla mnie bomba! Polecam klip do numeru Bending, mówiący dużo o klimacie całego wydawnictwa. Bez problemu zna-jdziecie na vimeo. //Run For Cover Records (USA)// J.D.

Page 65: LOST iZine #1

Gnarwolves “Funemployed” EP Nowa propozycja od emopunkowego tria z Brighton/UK. Słyszałem jakieś narzekania, że nie jak na „Cru” i w ogóle, ale jak dla mnie EP’ka trzyma poziom, ba, chyba nawet częściej do niej wracam niż do poprzedniczki. Mamy 4 kawałki, jest smutno, szybko i z melodiami. Momentami hardcore, momentami alternatywne emo. Pozycja jak dla mnie obowiązkowa! // Day By Day Records(DE)&Tangled Talk Records (UK)&Big Scary Monsters (UK)//Bastian

Rooftops ‘’The things we do before we die’’EP – grunge’owo/emo/alternatywny strzał prosto ze stolicy Rosji. Piątka młodych ludzi po wydaniu kilku epek tym razem zadecydowała wykrzyczeć kwestie zmuszające do refleksji nad rzeczami, które dotychczas udało nam się osiągnąć, jak również cierpieniem wypełnionym po brzegi depresją i przewlekłymi przemyśleniami , czy też po pros-tu swoisty tribute dla jednego z najważniejszych członków rodziny. Tym trzem MEGA-depresyjnym utworom nie brakuje jednak (zauważalnej podczas gigów)energii, jaka panuje na występach np. Title fight. Epka jest utrzymana w dość określonej(grandżowo-emowatej) stylistyce, którą mamy okazję obserwować u takich zespołów jak Day-light, Basement czy Citizen. Dość ważny element wschod-nio-europejskiej sceny hc/punk.//self-release//Wiciu

Pity Sex “Feast Of Love”LP Druga płyta zespołu Pity Sex. 10 numerów utrzymanych w klimacie dynamic-znej mieszanki emo i dream/shoegazeu (chyba poprzez zahaczający o eteryczność śpiew Britty Drake (także Pro-cession) . Płyta dość lekka, brzmieniowo z grubym przes-terowanym ciągnącym basem i prostymi, chwytliwymi brudnymi z reguły gitarami. W porównaniu do poprzed-niej Dark World, kompozycje są bogatsze i troche bardziej urozmaicone brzmieniowo. Moje skojarzenia prowadzą po części do bardzo fajnej płyty rodzimego zespołu Turnip Farm pt. „All The Tangled Girls” a po części do Yuck. Zdecy-dowanie moje ulubione numery z tej płyty to dwa pierwsze: Wind-Up i Keep. //Run For Cover Records (USA)//J.D.

Page 66: LOST iZine #1

Brooks Was Here ‘’High Violence’’- to tegoroczny twór warszawskiej ekipy grającej post-hc. Na epce słychać też wiele elementów modern hc w stylu Landscapes czy (już mniej modern) bardziej pospolitego post jak Thursday czy Alexisonfire. Dobrze ogarnięte melodie gitar, tło charczącego basu i plumkająca klimatycznie perka znakomicie łączą się z chwytającym za serce nabuzowanym emocjami woka-lem. Pięcio-kawałkowy materiał dobrze świadczy o tym , że w stolicy się dobrze(pomimo zwierzęcych/zwierzętom nie ubliżając/ataków na skłoty) dzieje. Oby więcej tak-ich emosów w Polsce!//JaggedKidRecords(PL)//Wiciu

Oathbreaker “Eros|Anteros” Drugi album Oathbreakera może przypaść do gustu także słuchaczom lubującym się w graniu sludgeowym, mocnym i powolnym. W porów-naniu ze wcześniejszym materiałem, nowe brzmienie jest dojrzalsze, oraz zdecydowanie mniej surowe. W moim odczuciu całość jest idealnie zbalansowana. Z jednej st-rony utwory na krążku są niesamowicie energiczne i pun-kowo gnające do przodu, z drugiej dostajemy spokojne, wręcz balladowe kompozycje z czystymi klimatycznymi wokalami lub bangery wgniatające nas w fotel swoim ciężarem. Jedna z lepszych pozycji tego roku. W sam raz na długie zimowe wieczory;) //Deathwish(USA)//P.Czajka

Title Fight “Spring Songs” EP Mam wrażenie, że ostat-nimi czasy wszystko co wyprodukuje Will Yip zamienia się w złoto.Nowe EP Title Fight nie jest wyjątkiem. Cieka-wostk jest to, że materiał został zarejestrowany całkowicie analogowo, bez ingerencji komputerów.W ten oto oldsku-lowy sposób nagrano 4 wspaniałe kawałki.Są tu zarówno charakterystyczne dla Title Fight “petardy” jak i wolniejsze kawałki, wszystko utrzymane w klimacie rodem z lat 90tych. Coraz więcej przebłysków grunge’owo alternatywnych, co według mnie wychodzi chłopakom na dobre! Szkoda tylko że tak mało :( // Revelation Records(USA)//Bastian

Page 67: LOST iZine #1

CREDITSNumer #1 pomogli mi

stworzyć:

Piotr BrzezickiPiotr CzajkaJan Daciuk

Wiciu(pointofview)Kasia Kaczor

Krzysztof PolitPetr (nic)

Daniel Koban

Dziękuje!

Page 68: LOST iZine #1
Page 69: LOST iZine #1

fot. Jan Dacoukjandaciuk.tumblr.com

for. Jan Daciukjandaciuk.tumblr.com